Neville prowadził tłum uczniów krętymi korytarzami. Wyglądał na osobę, która napewno nie zgubi się w zamku. Dotarli w końcu do ogromnych stalowo drewnianych drzwi.
- To jest Wielka Sala. To tu zostaniecie przydzieleni do różnych domów - Slytherin, Gryffindor, Ravenclaw i Huffelpuf. Ja będe czytał nazwiska po kolei. Jesteście gotowi?
Wśród uczniów słychać było szepty. W końcu wszyscy odpowiedzieli profesorowi.
- Tak!
- To idziemy! - krzyknął Longbottom
Otworzył drzwi i poprowadził pierwszoroczniaków środkiem sali. Nad ich głowami latały świeczki, a nad nimi na zaczarowanym dachu pojawiło się nocne niebo pełne gwiazd. Po ich lewej i prawej stronie znajdowały się ogromne stoły, przy których siedzieli uczniowie z poszczególnych domów. Wpatrzeni w sufit nie zauważyli, że już dotarli na miejsce, gdzie mieli zostać przydzieleni. Gdy już wszyscy staneli zobaczyli przed sobą niski drewniany taboret, na którym leżała Tiara Przydziału. Była to postrzępiona, pocerowana różnymi materiałami tiara czarodziei. Za nimi znajdował się stół nauczycieli. Siedział w nim m.i.n. Dyrektor Perseusz Galiusz Lupin, gajowy Hagrid i inni nauczyciele oraz pracownicy szkoły. Dyrektor wstał i powiedział tak głośno, że ostatnie osoby przy stołach słyszały go bardzo dobrze:
- Cisza! Teraz nasi pierwszo roczniacy zostaną przydzielni do swoich domów. Będą w nich zbierać punkty, robić prace domowe oraz zawierać nowe znajomości. Przyjmijcie z radością każdego nowego członka waszej szkolnej rodziny. Neville, oddaje ci głos!
Profesor rozwinął pergamin i zaczął czytać.
- Ależ to ekscytujące! - powiedział Longbottom - Annie Bell!
Podeszła do stołka Annie. Usiadła na nim. Profesor nałożył jej na głowę Tiarę. Krzyknęła ona:
- Slytherin!
Rozległ się aplauz stołu Slytherinu, spowitego w zielone dekoracje. Annie wypalona w rumieńcach pobiegła do swojej nowej rodziny na rok szkolny. W czasie, gdy Neville czekał na ciszę Tiara zaczęła śpiewać:Kiedy Voldek wykitował, Potter wszystkich uratował.
Nasza szkoła to przetrwała, przetrwa wszystko bo jest stara.
Nasi uczniowie to dzielne druhy, w czterech domach ci mieszkają:
Odważni, sprytni i wmiarę mąSnapetoż to Gryfoni co robią (zwykle) dobrze.
Spryt i śliskość, skłonność do imprez i do wszystkich wyzywania, toż to Slytherin bez gadania.
Inteligentni, mówiąc inaczej, bardzo lotni i błyskotliwi. Spokojni, cisi i tajemniczy. Skłonności do książek i walki na słowa toż to Ravenclaw bez mamrotania.
Odważni, przyjaźni i dziwni trochę toż to Huffelpuf, gdzie cenią sobie cnote.Po tej pięknej pieśni każdy zaczął się śmiać. Po uciszeniu się uczniów Hogwartu Neville zaczął dalej wołać kolejno i zakładać im Tiarę na głowę.
- Huffelpuf!
- Ravenclaw!
- Slytherin!
- Gryffindor!
- Rose Weasley! - zabrzmiał głos profesora zielarstwa
Wszystkie cztery stoły zaczęły coś mruczeć. Longbottom nałożył Rosie na głowę Tiarę. Po chwili rozległ się głos:
- Hmmm... Jescze jeden Weasley! Więcej was nie było?! Hmm... Gryffindor!
Przy stole Gryfonów rozległy się oklaski. Zmieszana Rose pobiegła do stołu i usiadła obok Jamesa Pottera.
- Albus Severus Potter! - krzyknął Neville
Po Sali rozniosły się odgłosy zdziwienia.
- Potter?! - zabrzmiał głos dobiegający od stołu Slytherinu. Wyleciał z tamtąd duch. Był to duch jednego z najbardziej znanych dyrektorów Hogwartu - Severusa Snape'a.
- Syn Harry'ego Pottera?
- Yyy... Tak!
- Wyglądasz jak ojciec - powiedział z uśmiechem Snape
- A ty wyglądasz inaczej niż na zdjęciach
- No wiesz! Umyłem włosy! - pochwalił się Severus
- Coś jescze... - oznajmił Al
- Ah! Pewnie chodzi ci o szatę!
- Też nowa?
- Nie! Wyprana w Pervolu! - powiedział były dyrektor
Cała sala wybuchnęła śmiechem. Urażony duch Snape'a wyleciał z Sali. Teraz wszyscy patrzyli się na Ala. Usiadł na stołku i Profesor Neville nałożył mu na głowę Tiarę Przydziału.
- Hmm... Ten sam problem co z ojcem, a jednak przeważa jedna cecha... Odwaga... - szepnęła Tiara
- Błagam Gryffindor, Gryffindor, Gryffindor! - móPrzydziału.bie Albus
Po chwili ciszy Tiara wrzasneła na całe gardło (którego nie ma):
- Gryffindor!
Stół Gryfonów był uradowany bardziej niż przy wcześniejszych uczniach. Jednak została ostatnia osoba do przydzielenia...
- Scorpius Malfoy! - krzyknął Neville
Po Sali rozniosły się szemrania. Scor podszedł do stołka i usiadł na nim. Longbottom nałożył mu na głowę Tiarę.
- Hmm... Wydajesz się bardziej odważny i mądry od swojego ojca... Nie wiem czy ucieszy się z mojego wyboru... Gryffindor!
Zanim stół Gryfonów zaczął klaskać Scor pobiegł do niego i usiadł odok Ala.
- Już każdy pierwszoroczniak został przydzielony! - oznajmił Dyrektor - Czas na ucztę!
Lupin klasnął wdwa razy w dłonie i na stołach pojawiły się talerze pełne jedzenia. Rose i Albus spróbowali wszystkiego. Potrawy były wyborne! Najlepsze były kiśle cynamonowe! Każdy uczeń Hogwartu był już pełen.
- Czas, żeby iść spać! - powiedział Dyrektor - Niech prefekci zaprowadzą pierwszoroczniaków do dormitoriów!
Wszystkie osoby siedzące przy stołach uczniowskich wstali i udali się do prefektów. Po zebraniu się wszystkich ruszyli do swoich dormitoriów.PS annika342 Dzięki za pomoc w pieśni Tiary Przydziału.
CZYTASZ
Albus Potter i Komnata Godryka Gryffindora
FanficJest to Fanfiction na temat Harry'ego Pottera. Akcja rozpoczyna się 19 lat po wydarzeniach z Inscygni Śmierci. Fabuła nawiązuje do epilogu siódmej części. Głównym bohaterem jest Albus Severus Potter, który w swoje 11 urodziny rozpoczął naukę w Szko...