Staw

2.6K 261 17
                                    

- Czy te kanały kiedyś się skończą? - Eveline była coraz bardziej sfrustrowana.

- Uwierz mi, jeszcze trochę. - oznajmił oświecając drogę lampą.

- A skąd możesz to wiedzieć? Na pewno się zgubiliśmy.

- Czuje to. Nie martw się, nie zgubiliśmy się, pamiętam całą drogę. - starał się uspokoić dziewczynę.

- Zaczekaj. - chwyciła czarnowłosego za ramie i wskazała palcem właz nad ich głowami. - Tędy musiała wyjść. Spójrz, kolejna łuska.

- Masz racje... odsuń się, otworze właz. - wspiął się po cegłach po czym zaczął pchać właz na bok.

- Robisz to tak jakby nic nie ważył. - zauważyła z lekkim uśmiechem.

- Choć, pomogę ci wejść. - chwycił dziewczynę za zdrowe ramie i wciągnął ją do góry bez żadnego problemu. - Leciutka jesteś, ćwiczysz coś?

- Ha ha, ależ ty zabawny. - odwzajemniła uśmiech, którym obdarzył ją czarnowłosy. - A więc gdzie jesteśmy?

- To chyba... obora? - stwierdził zauważając na zewnątrz budynku, kilka śpiących na polu krów.

- W sumie pachniemy oborą, więc możesz mieć racje. - powąchała rękaw swojego płaszcza.

- W sumie na tej polance jest duży staw. - wskazał palcem na taflę wody. - Idziesz? - zapytał widząc niechęć ze strony dziewczyny. - Chodź póki jeszcze słońce nie wstało, nikt nas nie zauważy.

- Nie przywaliły ci te ghule w głowę? Nie będę się z tobą myć w stawie. - skrzyżowała ręce na piersi wyrażając dezaprobatę.

- Skoro wolisz śmierdzieć jak obora. - uśmiechnął się w stronę dziewczyny, która jeszcze przez chwile udawała dezaprobatę. Dała jednak za wygraną gdy poczuła odór, który się od niej roznosił.

- Jeśli tylko zerkniesz to cię podtopię. - ostrzegła zaczynając się rozbierać.

- Dobrze, będę grzeczny. Wchodź pierwsza chyba, że jednak chcesz abym zerknął. - zażartował.

Dziewczyna czerwona niczym piwonia, zanurzyła się cała pod wodą obmywając z siebie cały brud.

- Woda jest świetna, możesz już wchodzić. - oznajmiła obywając ramiona.

Alucard obrócił się w stronę dziewczyny, ściągnął z siebie płaszcz, buty, koszule i resztę ubrań, które okrywały jego skórę. Poczuł na sobie wzrok dziewczyny, która dosłownie go pożerała spojrzeniem.

- Jeśli ja nie mogłem zerkać to ty też się obróć. - zauważył zanim zdążył ściągnąć spodnie.

Dziewczyna obróciła się tak jak nakazał mężczyzna. Ten ściągnął z siebie ostatnie części ubrań, po czym swoje jaki ubrania dziewczyny wrzucił niedaleko brzegu do wody, aby choć trochę się obmyły.

- Już? - zapytała chcąc się obrócić w stronę brzegu.

- Tak, już możesz. - zawołał wchodząc po pas do wody.

- Myślisz, że znajdziemy królową? Nie mamy w sumie już śladów. - zauważyła dziewczyna zanurzając się ponownie w wodzie.

- Mamy ślad, prowadzi w stronę starej posiadłości Volumina. Z tego co pamiętam jest otoczony lasem i niedługo zostaną z niego same porozwalane cegły. Będziemy musieli uważać gdzie stawiamy nogi. Pomogła byś? - zapytał wskazując na głowę.

- Zanurz się to pomoże. Ja nie mam zamiaru podpływać do ciebie w tym stanie. - zakryła się ramionami choć woda sięgała do jej do szyi.

- Boisz się mnie? - podpłynął i chwycił dziewczynę za nadgarstek przyciągając ją do siebie. - Nie gryzę.

Piersi dziewczyny przylgnęły do klatki piersiowej Alucarda, ten jedną ręką trzymał ją za nadgarstek, a drugą objął ją w talii.

- Ale ja cię ugryzę jeśli mnie nie puścisz! - ostrzegła starając się wyswobodzić z uścisku mężczyzny.

- Brzmi zachęcająco, ale co powiesz na to, że jednak to ja cię ugryzę? - uśmiechnął się zawadiacko do dziewczyny.

- Nie odważysz się... - wysyczała przez zęby.

- Zauważyłem jak na mnie reagujesz, na mój dotyk, oddech, głos. Nawet teraz czuje jak przeszywają cię dreszcze. - wyszeptał wprost do ucha dziewczyny ciepłym i głębokim głosem przyprawiając  ją o dreszcz podniecenia.

Dziewczyna nie miała jak zaprzeczyć, jej ciało zdradzało wszystko. Mężczyzna delikatnie chwycił dziewczynę za włosy i odchylił nieco jej głowę w tył. Odgarnął mokre włosy, które zakrywały szyje dziewczyny.

- Bez sensu jest dalsza walka. - stwierdził zauważając, że dziewczyna ścisnęła dłoń w pięść. - Wiesz, że sama tego chcesz więc czemu walczysz...

Przejechał wargami po smukłej szyi dziewczyny, przez co przeszedł ją kolejny przyjemny dreszcz. Dłonią zjechała do włosów mężczyzny zagłębiając się w nich i lekko je ciągnąc.

Alucard również poczuł owy dreszcz, którego nie czuł od wielu lat. Językiem lekko musnął skórę dziewczyny, poczuł chęć zatopienia się kłami w jej szyi. Lecz ta odsunęła się od niego w ostatniej chwili.

Ten zdziwiony wpatrywał się w zakłopotaną dziewczynę. Zabrała dryfujące w stawie ubrania, po czym ułożyła na trawie aby choć na chwile wyschły i mogli ruszać w dalszą drogę. Nałożyła na siebie bieliznę wraz z koszulą, gdy Alucard w ciszy kontynuował zmywanie z siebie brudu, a czarnowłosa uważnie mu się przyglądała.

Słońce zaczynało powoli wychodzić zza horyzontu. Eveline sprawdziła czy ubrania wyschły i gdy tylko poczuła, że materiał był całkowicie suchy, bezzwłocznie zaczęła się ubierać. Wiążąc włosy gumką, zawołała Alucarda, że już i obróciła się do niego plecami, aby miał choć trochę prywatności.

- Czemu się odsunęłaś? - zapytał obejmując od tyłu dziewczynę.

- Mamy ważne zadanie... nie możemy się rozpraszać. - wyszeptała czując przyjemne ciepło.

- Ja też tak uważam. - stwierdził białowłosy wpatrując się z oddali w stronę Eveline i Alucarda.

- H-Hans? Co ty tu robisz? - zapytała, kierując się w stronę idącego naprzeciw niej mężczyźnie.

- Dostałem informacje, że zostaliście wysłani na poszukiwanie królowej i nie wracaliście już od dłuższego czasu. Poszedłem cię szukać, ponieważ się martwiłem, ale najwidoczniej jestem tu niepotrzebny. - stwierdził gromiąc dziewczynę wzrokiem. Zauważył, że na ramieniu miała owinięty jedwabny materiał, który nasiąknął krwią. Chwycił dziewczynę za ramie i zdjął przesiąknięty materiał. Dwie rany po kłach dalej krwawiły, lecz nie tak obficie jak wcześniej.

- To nic takiego... prawie nie boli. - nałożyła ponownie materiał na ramię, zakrywając ślady po ugryzieniu. - Musimy już iść...

Dziewczyna ominęła białowłosego i udała się w stronę zalesionej posiadłości, o której wcześniej wspominał Alucard.

Mężczyzna miał zamiar dołączyć do dziewczyny, lecz drogę zagrodził mu Hans.

- Czego chcesz? - zapytał chowając dłonie do kieszeni.

-  Przekaż Eveline, że będę na nią czekać wieczorem w koszarach.

- Dobra.

- Jeszcze jedno, nie zbliżaj się do niej.

- To ty trzymaj się z daleka...

Alucard wyminął Hansa i dołączył po chwili do Eveline, lecz czół na sobie ciągły wzrok mężczyzny.

- Niech nie myśli, że zdobędzie ją tak łatwo... - parsknął białowłosy, po czym pod postacią ogromnego, białego wilka zniknął w głębi lasu.








Wampirzy HrabiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz