Daemon
Kurwa. Czemu Katy musi tak często mdleć? Nie zdążyłem jej złapać i dość mocno uderzyła głową o podłogę. Jej ciemne, lekko falowane włosy w większości zakrywały jej twarz.
Podniosłem ją. Jest taka lekka, na pewno ma niedowagę. Jak dla mnie waży około 40 kg przy wzroście 170. Ulożyłem delikatnie Katy na łóżku i zadzwoniłem do jej matki.
-Dzień dobry pani Life.
-Dzień dobry Daemon. Coś się stało?
-Tak. Pani córka zemdlała. Leży na swoim łóżku.
-Dziękuję za informacje. Niestety nie ma mnie w mieście. Wrócę jutro wieczorem.
-Zajmę się Katy.
-Miło to słyszeć. Do zobaczenia.-rozłączyła się.
Przysunąłem stołek jak najbliżej łóżka i czekałam, aż te piękne oczy o barwie nieba spojrzą na mnie. Jest to dziewczyna moich marzeń. Nie wiem co ona widzi w wysokim chłopaku o szarych oczach i blond włosach, który jest nieumięśnionym chudzielcem.
Wyjąłem pudełeczko z żyletką. Otworzyłem je i od razu zamknąłem. Wyszedłem z domu i wrzuciłem pudełeczko do kontenera. Nie będzie szukała tego gówna w śmieciach.
Wróciłem do jej pokoju i zobaczyłem, że patrzy na mnie.
-Jak się czujesz księżniczko?-zapytałem.
-Nie mów do mnie księżniczka. Podasz mi butelkę soku jabłkowego? Jest w biurku.
Wyjąłem butelkę o którą prosiła. Podałem jej ,,sok".
-Co to jest?-zapytałem.
-Sok.-odpowiedziała dziwnym głosem.
-Powiedz prawdę.
-To akurat jest sok. Masz spróbuj.-wziąłem butelkę i spróbowałem.
-Jakiś dziwny.
-Bo sama robiłam rano. Ja nie piję, nie palę i nie ćpam.
-I zawsze posłuszna mamusi?
-Tak jakby.
-Jak o niej mowa to wie.
-O czym?!
-Spokojnie. O tym, że zemdlałaś.
-Możesz mnie kurwa nie straszyć?
-Mogę. A ty masz nie przeklinać.
-Bo co?-próbowała wstać z łóżka, ale straciła równowagę i znowu na nim wylądowała-Cholera.
-Siedź na dupie.
-Ale muszę do toalety.
-Aby się pociąć?
-Nie. Moja jedyną żyletkę mi zabrałeś. Pomożesz dojść mi do łazienki?
-Tak.
Katy
Daemon zaprowadził mnie do łazienki. Osunęłam się po drzwiach i zaczęłam cichutko płakać. Co się ze mną dzieje? Zapominam sprzątać żyletki, kawa już mi nie smakuje i ciągle czuję się jak za duży worek na ziemniaki. Za dwa tygodnie mam osiemnaste urodziny, a napis jeszcze nie jest skończony.
Miałam skończyć przed urodzinami, ale nie uda mi się to.Do:Jason:)
Mógłbyś coś dla mnie zdobyć?Od:Jason:)
Żyletkę?Do:Jason:)
Skąd wiesz?Od:Jason:)
Domyśliłem się. Zaraz ci ją podrzucę.Do:Jason:)
Jest u mnie Daemon i nie może widzieć nowej.Od:Jason:)
Okey. Coś wymyślę i przyniosę.Do:Jason:)
Dziękuję.Wstałam i wyszłam z toalety wcześniej patrząc w lustro czy bardzo widać, że płakałam.
Mogłam już samodzielnie ustać na nogach. Poszłam do kuchni, aby coś zjeść, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Jasona z pizzą.
-Miałem przyjść to jestem.-powiedział.
-Wejdź-Daemon zrobił zdziwioną minę-Zapomniałam ci powiedzieć. Przepraszam.
-Spoko. Nawet lepiej, że przyszedłeś, bo ja mam coś do załatwienia.-powiedział Daemon i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Proszę.-Jason podał mi nową żyletkę.
-Skąd wiesz, że się tnę?
-Kiedyś jak byłaś pijana to mi powiedziałaś.
-Kiedy ja byłam pijana?
-Z trzy tygodnie temu.
-Nie mówiłeś tego nikomu?
-No coś ty. Czemu nie możesz robić tego cyklem?
-Bo nie mam wprawy, aby cyklem literę zrobić.
-Aha. Może zjemy?
Włączyliśmy film i zjedliśmy pizzę. Po północy Jason poszedł, a ja wzięłam prysznic, zrobiłam jeszcze jedną literkę, zabrałam żyletkę do pokoju i ją schowałam po czym poszłam spać.
***
Od następnego tygodnia postaram się, aby rozdziały były co wtorek i piątek.
Mam nadzieję, że podoba wam się jak na początek
![](https://static.wattpad.com/img/image-moderation/blocked-cover.jpg)
CZYTASZ
They don't know me
Teen FictionKaty tnie się. Ale czy robi to bo lubi czuć ból czy z innego powodu? Daemon wyciągnie ją z tego czy nie? Nikt nie zna Katy na tyle dobrze by jej pomóc zawsze wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuje. Czasem wszystko może zmienić się jak za sprawą czar...