Moje marzenie nareszcie się spełniło. A było nim, zamieszkanie w,, Mieście Horroru''.
Jest to bardzo małe, z pierwszego rzutu oka, lekko ponure miasteczko. Otoczone jest gęstymi lasami. Lasami o tak wielkiej powierzchni, że by dostać się do jakiegokolwiek innego miasta, czy miasteczka, trzeba jechać ponad 2 godziny, jak nie więcej. W lesie znajduje się też ogromny cmentarz blisko mojego domu, a 60 m od cmentarza znajduje się ponoć stary, opuszczony klasztor.
Oczywiście w miasteczku nie brakuje niczego, cywilizacja jako taka jest, ale dla mnie wystarczy jedynie internet i telewizja, by móc codziennie wieczorami siadać i oglądać moje ukochane horrory. Chociaż nawet tutaj nie jest mi to tak bardzo potrzebne, tutejsi mieszkańcy znają całą masę ciekawych historii. Wiem bo spotkałem już kilka osób w moim wieku. U nich to nie dziwne, że dzieci poniżej osiemnastki oglądają takie filmy, albo opowiadają historie, w końcu, mieszkają w ,, Miasteczku Horroru ''. Tak nazywają to miasto osoby z poza niego, ponieważ to właśnie stąd pochodzi wszystko co jest związane z horrorem, można powiedzieć że tutaj właśnie powstał horror.
Razem z ojcem wybraliśmy duży, trzy piętrowy dom z piwnicą i strychem . Jest to chyba jeden z największych domów w tej okolicy. Dziwiliśmy się z tatą, że jeszcze nikt tam nie zamieszkał, tani, wielki. Pełno ludzi przyjeżdża tutaj, szukać domów, gdyż to miasteczko wcale nie jest brzydkie, a wręcz cudowne!
Mniejsza o to. Nasz dom znajduje się na lekkim odludziu z trzech stron otoczony lasem. Ahh... To w sumie trochę wyjaśnia, bo mało ludzi chce mieszkać na odludziu w ,, Mieście Horroru ''. Dla mnie tutaj jest cudownie i niesamowicie, chociaż przy pierwszym wejściu do domu poczułem lekki niepokój, ale od razu minął.Na szczęście jest jeszcze lato, cieplutkie lato. Nie muszę wstawać tak wcześnie, nie nawidzę wstawać wcześnie. Akurat teraz miałem całkiem fajny sen, ale usłyszałem coś na dworze, całkiem głośny szelest w liściach, jakby coś tam siedziało, ale nagle uciekło. Było to bardzo dziwne, ale mógłby być to szop, jakiś królik czy jakiekolwiek zwierzę. Przecież mieszkam otoczony lasem z trzech stron, dlatego nie przejąłem się za bardzo. Była godzina 2:37 w nocy. Czytałem że jak obudzisz się między 2, a 3 w nocy to znak że coś lub ktoś na ciebie patrzył. Ciekawe to jest, ale w takie rzeczy nie wierzę, wtedy przypomniał mi się dziwięk czyjeś ucieczki. Wtedy poczułem większy niepokój, a po chwili znów usłyszałem dziwny i tajemniczy szelest. Podbiegłem do okna i otworzyłem je by sprawdzić co to było. Wtedy zamarłem. Zobaczyłem ciemną posturę w krzakach, która po chwili zniknęła. Nie widziałem jej dokładnie, w prawdzie, widziałem tylko posturę. Byłem przerażony. Szybko zamknąłem okno i wskoczyłem do łóżka. Po tym trudno mi było zasnąć, bardzo trudno.
Obudziłem się o 16:00.
Całą noc myślałem co to mogło być, może to mi się przewidziało, nie wiem.
-Taaaato! Uaa... Przyniesiesz mi śniadanie? Taaaato!- Krzyczałem strasznie głośno ponieważ mój pokój znajdował się na trzecim piętrze.
Usłyszałem kroki zmierzające do mojego pokoju.
-Ohh... Wreszcie wstałeś? Ciężka pierwsza noc, prawda? Też dzisiaj słabo spałem, obudziło mnie dwa razy jakieś zwierzę.
-Naprawdę? Mnie też. Tyle że... - I tutaj znów sobie przypomniałem o tym okropnym widoku, widoku postaci wpatrującej się prosto na moje okno, a dokładniej na mnie.
-Tyle że?
-Nie ważne. - Tata podał mi talerz z kanapkami, oraz szklankę wody. Trudno było mi teraz myśleć o czym kolwiek innym, więc pomyślałem że może jakiś dobry horror pozwoli mi o tym zapomnieć, ubrałem się szybko i wybiegłem w pośpiechu z domu, by zdążyć na film do kina. Właśnie była premiera nowszej wersji Poltergeist'a. Gdy film się skończył była już 18:30, jeszcze na mieście było pełno ludzi, cała masa. Pomyślałem że może lepiej będzie jeśli wrócę wcześniej do domu.
Kiedy wróciłem na lodówce znalazłem kartkę z napisem
,,Wrócę około północy. Dzwoniłem do rodziców Mike'a i powiedzieli że możesz wpaść, a ja najwyżej odbiorę cię po drodze. ''
Oczywiście od razu pobiegłem spakować ważne rzeczy, ale zatrzymałem się przy oknie, nie było nikogo, oprócz całkiem dużego kawałka urwanego materiału i
długi kawałek żółtawej włóczki.
Jak najszybciej wybiegłem z domu i pobiegłem do Mike'a. A no właśnie! Nie wspomniałem wam kim jest Mike. Mike'a poznałem od razu jak się wprowadziłem, ma on 17 lat, czyli tyle co ja, ma czarne, krótkie włosy i jest wysoki, ja mam ciemne blond włosy i szczerze mówiąc zazdroszczę mu tej czerni.
Szedłem w strasznej, niepokojącej ciszy. W takiej ciszy, z którą każdy choć raz w życiu, miał styczność. Z tą okropną, okropną ciszą, ciszą głuchą, tajemniczą jak śmierć. Te chwile, choć często krótkie, potrafią strasznie przerazić.
Tą ciszę przerwał mi odgłos kroków, w tym momencie zacząłem biec, nie wiem czemu, ale czułem się niebezpiecznie.
Wreszcie dotarłem do domu Mike'a.
CZYTASZ
Miasteczko Horroru.
HorrorCzy nie cudownie byłoby mieszkać w miejscu, gdzie tak naprawdę narodził się gatunek 'horror'? Czy nie byłoby fajnie być świadkiem paranormalnych zachowań świata? Czy nie byłoby niesamowicie móc poczuć się jak postać z tych wszystkich starszych histo...