Rozdział IV

54 1 0
                                    

<Dzyyyń... Dzyyyń... Dzyyyń... >
-Mike! Ej! Otwórz! Ehh...
<DZYYYYYYYYYYYŃ! >
-Uahh... Już otwieram! -Usłyszałem zaspany głos.
-No... Nareszcie...
-Uah Tom... A co cię do mnie sprowadza?
-Bosz. Jakiż ty nierozgarnięty. Jeszcze dziś rano powiedziałem Ci że będę u ciebie nocować przez kilka dni. - Yhh... Czasami mnie wkurza.
-Ahh... Zapomniałem. Coś jeszcze?
-No wiesz... Fajnie by było gdybyś mnie wpuścił. -Nie wierzę w niego.
-Oke... Oke... Tylko matka jest w domu. Jeszcze nie urodziła...- Mama Mike'a jest w ciąży z innym facetem, ale że ona nie chce by jej dziecko miało zniszczoną psychikę, chce się z tąd wyprowadzić i zostawić Mike'a samego. W sumie... Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Ohh... Dzień dobry pani Steward. Jak tam się czuje dziecko, ma apetyt?
-Dzień dobry Tommy. Ale... Wiesz... Ja jeszcze nie urodziłam.
-Ano tak. Nie zauważyłem, coś poza tym? - Hehe, lubię wkurzać innych ludzi.
-Mike'uś może zabierzesz swojego kolegę na górę, co? - Dało się usłyszeć to wkurzenie w jej głosie. Udało mi się!
-No okey.
-Co za beszczelny - Powiedziała mama Mike'a pod nosem. Udało, udało, udało!

-Sorka za bałagan... Ale wczoraj nie spałem, wpadłem na ciekawy pomysł i szukałem potrzebnej rzeczy, ale nie znalazłem.
-Hmm bita śmietana? Widzę że fapanko było... -Hehe >>
-Widzę że Ci humorek dopisuje... Poza tym to czy się fapię* to moja sprawa. -Spoważniał ten niepoważny... Rzadkość.
-Wiesz że żartuję tylko... Dlatego spałeś?
-Taa. Później się jeszcze położę.
-Jakie później?! Nie mamy czasu na spanie.
-Nie mów że...
-Tak, zamierzam sprawdzić czy to coś u ciebie tez jest.
-Masz siedemnaście lat, a jeszcze wierzysz w duuuchy?- Powiedział żartobliwie.
-Może i mam, nie, nie wierzę, ale to... Muszę sprawdzić kim ona jest.
-Ona?
-Tak, wczoraj też ją widziałem. To jest dzie... Dziewczynka.
-Co? -Nie dowierza, ale zaczyna się tym interesować.
-No tak. Śmiała się. Stałem z nią twarzą w twarz (?)...
-Ahh... No staruszku... Powiem Ci że mnie zaciekawiłeś. Zgadzam się, możemy to sprawdzić.
Tak, zgodził się. Może coś zdziałamy, dowiemy się kto to, co to.
W każdym razie, lepiej będzie jak ja też się położę, muszę sobie to jak najszybciej wyjaśnić!

-Psst... Mike'a... Wstawaj...
-Uahh... Co?... Już? Która jest?
-Jest 2:04. No chodź.
-Ale gdzie ty chcesz iść niby?
-No na dwór, ale najpierw, musimy zobaczyć czy w ogóle się pojawi. Idę do okna, nie zaśnij mi przypadkiem!
-Dobra, uaah dobra.

Minęło 15 minut i nic, ciągle nic... Może tylko u mnie się pojawia? Nie wiem, jeszcze chwilę postoję.
-T-tom... Słyszałeś ten szelest ?
-Co? Nic nie słyszałem. Czekaj! Tak jest, widzę ją!
-C-co...
-Nie gadaj tyle tylko podejdź tu! - Kiedy podszedł zamarł, tak jak ja.
Ciamna postura i przerażający blask w oczach. To była ona.
-CO TO JEST?! -Krzyknął przestraszony Mike.
-Ciszej, bo cię usłyszy i ucieknie. A teraz daj mi tą latarkę z szafki, idziemy na dwór.
-Ty zamierzasz... Wyjść tam do niej?!
-Cicho bądź! -Powiedziałem do niego cichym, surowym głosem. -Tak, chcę się dowiedzieć co to jest.

Gdy wyszliśmy przed okno Mike'a, jak się okazało, już niczego nie było. Oprócz kawałka szmatki i żółtej wstążki... Tego co było u mnie. To musiała być ona.

Jakby ktoś nie wiedział >>
(*Fapać się - inaczej masturbować się)

//Poza tym przepraszam że ten rozdział taki krótki ;x //

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miasteczko Horroru.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz