Rozdział 19

2.5K 125 0
                                    

POV Niall
Kiedy dojechaliśmy do Londynu, postanowiłem zadzwonić do Liam, aby upewnić się,że jest w domu. Przyjaciel sam zaproponował mi, żebym u niego został przez ten tydzień.
Pierwszy sygnał...drugi sygnał...trzeci sygnał...
- Tak słucham - usłyszałem wesoły głos Soph.
- Cześć, tu Niall...
- O Boże! Hej Niall, co u ciebie? - przerwała mi, praktycznie krzycząc do telefonu. Zaśmiałem się głośno na jej reakcję. Ta dziewczyna jest taka pozytywna, że nawet mnie poprawił się humor.
- Jestem właśnie w Londynie i chciałem zapytać czy jesteście w domu
- Tak, jesteśmy i czekamy ! - pisnęła do telefonu, a ja odsunąłem go od ucha, aby nie oguchnąć. - Musisz mi wszystko opowiedzieć ! Wiesz o tej Lily i twoim synku. Może już zaczniesz opowiadać, bo jestem bardzo ciekawa...
- Soph posłuchaj mnie - powiedziałem spokojnie, przerywając jej wesołą paplaninę - Będę u was za 10-15 minut - dodałem, widząc że byliśmy już w centrum.
- Jasne, do zobaczebia - pożegnała się, cmokając do słuchawki. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na Marka.
- Jedziemy do Payna? - zapytał, patrząc w skupieniu na drogę.
- Zgadza się - odpowiedziałem z entuzjazmem. Następnie zaczęliśmy rozmawiać o nadchodzącym meczu, a droga minęła nam naprawdę szybko. Zatrzymaliśmy się pod budynkiem, a ja pożegnałem się z Markiem i zabrałem swoją walizkę. Wszedłem przez frontowe drzwi i zadzwoniłem pod właściwy numer. Słyszałem kroki, a następnie do małego holu wszedł Liam.
- Siema stary - powiedział, przytulając mnie po bratersku.
- Cześć Payno - przywitałem się i poklepałem go po plecach. Ruszyliśmy po schodach do mieszkania chłopaka. Kiedy weszliśmy do środka, Soph uwiesiła się na mojej szyi.
- Udusisz mnie! - wymamrotałem w jej włosy, próbując się odsunąć. Dziewczyna zaśmiała się i puściła mnie.
- Opowiadaj - powiedziała, ciągnąc mnie do kuchni. Zostawiłem moją torbę w korytarzu i pobiegłem za dziewczyną, która ciągle zadawała nowe pytania. Oparłem się o blat i skrzyżowałem kostki.
- Jesteś głodny? - zapytała, kiedy stała przed otwartą lodówką.
- Jasne, że tak - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem, na który ona przewróciła oczami.
- Ja robię jedzenie, a ty opowiadaj - westchnąłem głośno.
- Co mam ci powiedzieć?
- Co u Lily, u was, jak twój synek? - wymieniła, kiedy próbowała wyciągnąć miskę z górnej półki. Liam pojawił się w kuchni i pomógł swojej dziewczynie, a ona podziękowała mu całusem.
- U Lily wszystko w porządku, ma się dobrze - zacząłem - A mój synek to najfajniejszy chłopak na świecie - dodałem z dumą.
- Masz jego zdjęcie? - odwróciła się do mnie z delikatnym uśmiechem. Wyjąłem telefon z tylnej kieszeni i wyszukałem w galerii zdjęcie Jamesa. Podałem dziewczynie urządzenie, a ona zapiszczała i wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. Zaśmiałem się głośno i próbowałem odzyskać swojego iPhona, ale Sophia zaczęła przeglądać moją galerię. Natknęła się na parę zdjęć Lily i pochwaliła jej urodę. Później wróciła do przygotowywania posiłku, a mój telefon znalazł się w rękach Liama.

Po zjedzonym posiłku, którym była sałatka z kurczakiem, zdecydowaliśmy się wyjść na imprezę. Najpierw jednak zadzwoniłem do Lily. Rozmawiałem też z Jamesem, który mówił jak za mną tęskni i co chce dostać. Upewniłem się również, że moja dziewczyna pójdzie do lekarza, a potem życzyłem jej dobrej nocy. Przebrałem się w spodnie khaki i koszulę w kratę bez rękawów, a do tego białe conversy. Zdecydowaliśmy się pójść do klubu, który znajduje się tuż obok bloku Liama. Dotarliśmy do niego po 10 minutach, bo Soph stwierdziła, że nie może iść tak szybko w szpilkach. Zdążyłem po drodze wypalić dwa papierosy...
Gdy weszliśmy do klubu, poczułem woń alkoholu i spoconych ciał. Skierowaliśmy się do baru i zamówiliśmy shoty.
Po godzinie byłem już nieźle wstawiony, a Soph i Liam tańczyli razem na parkiecie. O ile obściskiwanie na środku sali można nazwać tańcem. Piłem kolejne piwo, kiedy obok mnie usiadła jakaś osoba. Obróciłem głowę i zobaczyłem uroczą brunetke, która na oko miała dwadzieścia lat. Przyjrzałem jej się dokładnie i wtedy mnie olśniło. To Jade, moja przyjaciółka z liceum. Uśmiechnąłem się i wstałem, żeby przywitać dziewczynę. Objąłem ramionami jej szyję, a ona umieściła dłonie na mojej talii. Odchrzaknąłem, kiedy odsunąłem się od niej po dłuższej chwili.
- Shoty? - zapytała z tym swoim niewinnym uśmieszkiem i błyskiem w oku. Skinąłem głową, a ona złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę baru.

W tym momencie nie wiem ile wypiłem. Liam zabrał do domu Soph, bo ledwo trzymała się na nogach, a on sam był zmęczony. Siedziałem na kanapie z Jade, która trzymała głowę na moim ramieniu i mamrotała coś o szczeniaczkach. Dzisiejszy wieczór przypomniał mi dawne czasy i to jakie życie było łatwe. Kiedy byłem nastolatkiem, nie przejmowałem się szkołą, a dużo imprezowałem i eksperymentowałem. Byłem raczej niesfornym dzieckiem, ale nigdy nie krzyczałem na moją mamę czy ojca, bo miałem do nich szacunek. Do matki nadal mam, ale do niego...sam nie wiem. Wracając, Jade poznałem na początku liceum. Była dobrą uczennicą, ale poza szkołą stawała się szaloną imprezowiczką. Spodobała mi się od kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją na stołówce, siedząca przy moim stoliku. Mieliśmy wspólnych znajomych, więc skończyliśmy zaprzyjaźniając się. Nie byłem typem nieśmiałego chłopaka, ale ona sprawiała, że traciłem pewność siebie. Niestety kiedy postanowiłem jej powiedzieć, że coś do niej czuję, ona znalazła już chłopaka. Była z moim przyjacielem, Zaynem i ku mojemu rozczarowaniu pozostali w związku do końca liceum. Oczywiście miałem dziewczynę, bo chciałem zapomnieć, ale udało mi się to dopiero, kiedy poznałem Lily. Jade traktowała mnie jak kumpla i często zwierzała mi się z problemów jakie miała. Była dla mnie kimś bardzo ważnym. Chciałem sprawić, żeby była szczęśliwa, ale nie mogłem odbić dziewczyny kumplowi.
- Wiesz, co? - zapytała, podnosząc głowę, aby na mnie spojrzeć.
- Nie, ale mam nadzieję,że mi powiesz - wymamrotałem, a z jej ust wydobył się chichot. Ust, których nigdy nie mogłem pocałować, a tak bardzo chciałem. Dziewczyna zauważyła to i przybliżyła się, aby wyszeptać do mojego ucha :
- Ty też mi się podobałeś i myślę, że wybrałam wtedy złego chłopak - przygryzła płatek mojego ucha, a następnie zjechała pocałunkami w dół mojej szyi. Położyłem dłonie na jej ramionach i odsunąłem od siebie, a ona spojrzała na mnie zdziwiona. Miałem ogromną ochotę ją pocałować, ale przecież kocham Lily. Nie mógłbym jej tego zrobić.
- Jeśli powiedziałabyś to parę lat temu, byłbym najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi,ale...
- Ale? Niall, wreszcie możemy...
- Nie Jade - przerwałem jej, zaciskając usta w cienką linię. Dziewczyna odsunęła się ode mnie na bezpieczną odległość. W jej oczach widziałem smutek, ale nie mogłem nic na to poradzić. - Mam dziewczynę...i synka. Nie mogę tego zrobić...wciąż na mnie działasz, ale...
- Rozumiem Niall. To moja wina. Pomyślałam, że jeśli czekałeś te trzy lata to będziesz czekał nadal, ale...to głupie. Straciłam swoją szansę - Zauważyłem cieknącą po jej policzku łze, więc wytarłem ja kciukiem.
- Przyjaciele jak za dawnych lat? - zapytałem, rozkładając ręce do uścisku.
- Zgoda - odpowiedziała nieco weselej - Tym razem rolę się odwróciły - wymamrotała, kiedy objąłem ja ramieniem, ale postanowiłem tego nie komentować.

Say you remember me | Niall Horan FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz