imessage 6

272 21 1
                                    

Przychodzi moment w życiu człowieka, kiedy nie radzi sobie z niczym. Daje upust swoim emocjom. Miałam dość tego, ze nikt sie mna nie interesuje. Nikt nie zapyta, jak sie czuje, co u mnie słychać. Nie miałam kochających, troskliwych rodziców jak inni. Moi byli zapracowani, nie mieli czasu dla mnie jak i dla Jack'a. Jednak mojego brata to nie obchodziło, miał grupkę przyjaciół, a ja? Nikogo, każdy zawsze bal sie zawierać ze mna jakiekolwiek więzi, bo w końcu byłam siostra Gilinskiego, siostra najpopularniejszego i najgroźniejszego chłopaka w szkole. Każdemu chłopakowi potrafił dowalić. W końcu miałam dość tego, pokłóciłam sie z nim, kiedy próbował odciągnąć ode mnie jednego z chłopaków ze szkoły. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Wybieglam ze szkoły, po czym blakalam sie po mieście. Poczułam jak w mojej kieszeni wibruje telefon.
Matt: czemu wybiegłaś ze szkoły cała zapłakana?
Me: nie powinno Cie to obchodzić Matt
Matt: wow! Napisałaś moje imię, to chyba cud!
Me: daj spokój, nie mam humoru
Matt: Carmen, co sie stało?

Hej miski🐻
To najdłuższy i najgorszy rozdział jaki mógł tu byc🙈 przepraszam! Nie miałam jakiegokolwiek pomysłu na to. Przepraszam za błędy jakie sa tutaj, ale pisze każdy rozdział z telefonu i nie zawsze autokorekta mi łapie, a nie zawsze po prostu patrzę na błędy, wiec wybaczcie mi to! Buziaki, do zobaczenia!

imessage || m.eOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz