Pamiętam jak przez mgłę, gdy chodziliśmy do jednej klasy.
On. Uwielbiany przez wszystkich, dbający o przyjaciół. Nigdy nie zaniedbywał przyjaźni. Inteligentny, o pięknych morskich oczach i ciemnobrązowych, przechodzących w czarne włosach. Zawsze próbował nawiązać kontakt ze wszystkimi, być na pozytywnych relacjach. Wielokrotnie próbował zagadać do mnie. Odkrywał swoje karty na stole i czekał na mój ruch. Często uśmiechnięty, dosiadał się do mnie, starając się zacząć rozmowę. Ale ja nie odpowiadałem. Milczałem.
Bo jeśli się kogoś naprawdę mocno kocha, to lepiej nie robić sobie nadziei, że do tej miłości kiedykolwiek dojdzie.
Po pewnym czasie jego znajomi zaczęli go namawiać, by dał sobie spokój, bo niektórzy są nic nie warci z natury. Percy oczywiście im nie wierzył, twierdził, że w każdym można znaleźć coś wyjątkowego. Z czasem jednak, zaczął ulegać wpływowi grupy i zaprzestał prób porozumienia się ze mną.
Moje serce pękło wtedy na pół. Za każdym razem, gdy pytał się o mnie, jego przyjaciele machali lekceważąco ręką. Z czasem Percy całkiem zapomniał o moim istnieniu. Czułem jak ból rozprzestrzeniał się po całym moim ciele.
Nie mogłem już słuchać jego aksamitnego głosu, który pytał się mnie, czy wszystko w porządku. Choć było to najzwyklejsze pytanie, które zadawał niemal wszystkim, świadczące o jego trosce wobec ludzi, kochałem wyobrażać sobie, że było to bardzo intymne pytanie, tylko dla mnie i tylko od niego.
A teraz ten śpiew zamilkł.
CZYTASZ
Jeśli Umrzeć, To Tylko Z Tobą.
De Todo-Zostawisz mnie? Ja cię nawet nie kochałem.- Załkał patrząc na mnie.- Wciąż nie umiem cię pokochać. - Muszę cię opuścić. Bo tym właśnie jest Miłość.- Odpowiedziałem ze łzami w oczach. Chwyciłem swoją torbę i wyślizgnąłem się z jego ramion. - Nico...