Rozdział Ósmy

139 14 3
                                    

Las o poranku wyglądał rześko i przytulnie. Otoczony gęstą mleczną mgłą sprawiaj wrażenie nadal śpiącego, przesiąkniętego magiczną aurą. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Mroczniejsza, wypełniona grozą. W każdym zakamarku czaiło się zło, gotowe zabić bezbronną istotę bez mrugnięcia okiem. Mike wiedział o tym doskonale i mimo, że sam był zabójcą, potrafił trzymać rządzę krwi na wodzach. A wilkołaki... w czasie pełni zmieniały się w krwiożercze potwory bez krzty ludzkich uczuć, stawały się groźnymi drapieżnikami.

Mike musiał myśleć szybko. A działać - jeszcze szybciej.

Jeśli wilki zawitały do Avenue, to na pewno osiedliły się gdzieś w lesie. Po pełni, w czasie której żerowały w ciemnych kryjówkach i czaiły się na swoje ofiary, stały się znów ludźmi - słabymi i zmęczonymi. I to właśnie była szansa, której chłopak nie mógł zmarnować. Zapasy tojadu w jego piwnicy idealnie przydadzą się na tę okazję. Pozostaje mu już tylko znalezienie i schwytanie jednego z nich.

Wytężył wzrok, a jego tęczówki zaczęły mienić się złocistą barwą. Za jednym z pni ujrzał ciało. Bezszelestnym, szybkim krokiem zbliżył się do osobnika. Leżał nieprzytomny na na brzuchu, był półnagi i wyziębiony. Gdzieniegdzie, na jego ciele, Mike dojrzał krótkie czarne włoski, które zwiastowały, że chłopak znalazł to, czego szukał. Obrócił nieprzytomnego na plecy, by przyjrzeć się jego twarzy.

- James? - szept wampira odbił się głucho od wyschniętych pni drzew. Doznał szoku, a jego oczy pozostawały szeroko otwarte jeszcze przez kolejne kilkanaście sekund. Wstał i oddalił się o kilka kroków od leżącego na stercie liści mężczyzny. Jego puls przyspieszył, a umysł zalała sterta sprzecznych sygnałów na myśl o James'ie Carverze - jego przyjacielu, którego poznał podczas pobytu we Włoszech piętnaście lat temu.

Mike wstrzymał na chwilę oddech. Nadal uważał mężczyzn ę za jednego z tych w swoim życiu, którym nie chciał skręcić karku. Mimo to musiał zabrać go do swojego domu i, jeśli będzie taka konieczność, podać nieznaczną ilość tojadu. I plan wydawał się być świetny, gdyby nie to, że zrealizowanie go pokrzyżowało nagłe przebudzenie się James'a. Jego reakcja na widok Mike'a była podobna, jak u samego wampira - oczy rozszerzyły się, usta roztwarły, a puls znacząco przyśpieszył. Wilkołak podparł się na łokciach i wtopił w stojącego nad nim szatyna pełne wyrzutów spojrzenie.

- Kogo ja tu widzę - mruknął, marszcząc czoło w geście poirytowania.

- Musisz iść ze mną.

- Zniknąłeś nagle, a teraz wracasz i... - James nie dokończył, ukłuty w prawy bark. Mike może i czuł gdzieś w środku nikłe poczucie winy, lecz nie był to najlepszy moment ani miejsce na urządzanie rozmów. Wstrzyknięty środek zadziałał niezwykle szybko i już po chwili wilkołak po raz kolejny stracił przytomność, a Mike mógł schować strzykawkę do kieszeni bluzy i zatargać mężczyznę do domu.

- Cóż za cholerne Deja Vu - mruknął pod nosem, przewracając przy tym oczami.


*


Ciało James'a spoczęło na jednej z kanap, potraktowane kolejną dawką środka usypiającego. Chcąc nie chcąc, nastolatek musiał przetrzymać wilkołaka aż do wieczora, kiedy to słońce nie będzie zagrażać jego drugiemu... więźniowi - Johannie. Skoro o... wilku mowa, kroki Mike'a skierowały się w stronę piwnicy.

Kiedy tylko ciężkie metalowe drzwi uchyliły się, do nozdrzy wampira dobiegł intensywny zapach świeżej krwi. Wrota zatrzasnęły się jeszcze szybciej, niż zostały otwarte, a w piwnicy zapanowała całkowita ciemność. Jednym zwinnym ruchem chłopak dobiegł do zaskoczonej jego szybkim przybyciem nastolatki. Przygwoździł ją do ściany unieruchamiając wszystkie jej kończyny. Johanna wydała zduszony okrzyk z trudem łapiąc kolejne dawki powietrza. Silne przedramię Mike'a sprawiało, że wampirzyca odnosiła wrażenie, jak gdyby chciał zgnieść jej gardło. Wbiła paznokcie w jego skórę - na próżno. W odpowiedzi otrzymała jedynie jeszcze większy ucisk, który całkowicie uniemożliwił jej oddychanie. Wtopiła w Mike'a zdezorientowane, pełne przerażenia spojrzenie.

They Never SleepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz