1. Krótka miłość

53 0 0
                                    



To zaczęło się niedawno w miejskim parku. On zabójczo przystojny szedł chodnikiem prowadząc psa. Miał szatynowe krótkie lecz ciągle stojące włosy, zdawało się jakby ciągle brał je na żel oraz zielone oczy, był przeciętnego wzrostu i nie zbyt zbudowany taki w sam raz, wyraźna blizna na jego lewej ręce wskazywała na jakiś uraz, jakby ktoś mu wbił nóż bądź coś podobnego. Kanciasty podbródek i średni nos nadawały mu męskości, policzki lekko wypukłe ale nie za bardzo. Ona piękna o czarno - kruczych włosach do ramion, brązowych oczach, ciepłym spojrzeniu, bladej skórze i niewysokim wzroście. Siedziała na ławce słuchając muzyki i przeglądając czasopismo pt "Wszystko co kobieta powinna wiedzieć o facetach". W ogóle go nie zauważyła gdy zbliżał się z oddali niezbyt szybkim krokiem, gdyż jej wzrok ciągle był skierowany w dół ku gazecie którą czytała. Nagle coś nim szarpnęło, poczuł jak napinająca się smycz wżyna się i ściska jego prawą dłoń, ból nie był zbyt duży ale wystarczający by krzyknąć z bólu. Krótkie napięcie i trzask jakby coś pękło, smycz się urwała i jeden z końców trafił go lekko w ramię.

-Max wracaj tu! - Od razu zorientował się o co chodzi i z jego ust wydał się okrzyk rozkazujący.

Pies pędził prosto przed siebie nie zważając na to co krzyczy jego pan i przebierając w szybkim tempie masywnymi łapami. Podbiegł do dziewczyny i zdawało się słychać krzyki. Lecz pies o dziwo jej nie ugryzł a wręcz przeciwnie. Merdał ogonem i skoczył na nią w całkiem przyjaznym geście. Wyjęła słuchawki z uszu i tym razem z uśmiechem na twarzy wyciągnęła swą lewą rękę ku psu głaszcząc go po jego miękkiej i puszystej sierści.

-Max! Wracaj! - usłyszała męski donośny głos, spojrzała w lewo i zobaczyła jak nadbiega jakaś postać.

Chłopak podbiegł i złapał psa.

-Nic cie nie jest? Nic ci nie zrobił? - zapytał poddenerwowany łapiąc haustami oddechy.

-Nie nic mi nie jest - odpowiedziała uśmiechając się i rumieniąc.

-Przepraszam cię za niego. - zrobił skwaszoną minę i spuścił wzrok. - zazwyczaj taki nie jest nie wiem co się z nim stało.

-Rozumiem, nic się nie stało. - dziewczyna nadal się uśmiechała.

-Czy w ramach przeprosin mógłbym zaprosić cię na kawę? Tutaj w pobliżu jest kawiarnia więc moglibyśmy się przejść. - Zapytał bijąc się w myślach czy aby na pewno dobrze zrobił zadając to pytanie i czy aby na pewno zrobił to w sposób odpowiedni?

-Kawy nie pije ale na lody chętnie pójdę. - odpowiedziała nie tracąc uśmiechu

W tym momencie spostrzegł jak pięknie wygląda gdyż wcześniej ciągle miał spuszczoną głowę ze wstydu. Poczuł nagłe odrętwienie palców w ręce i zrozumiał że nadal ma wokół na ręce smycz ściskającą mu nadgarstek. Odplątał ją i zadał krótkie pytanie.

-No to idziemy?

-Idziemy - odpowiedziała bez namysłu, po czym wstała z ławki i ruszyli przed siebie.

Budka z lodami była zaledwie 500 metrów od parku, miała nie wielką wielkość ponieważ był to stary kiosk przerobiony na budkę z lodami, wisiał nad nią spory szyld z napisem "JEST CI GORĄCO I NIE MASZ PRZY SOBIE WODY? KUP DWA LODY JEDNEGO DLA SIEBIE A DRUGIEGO DLA PANNY KTÓREJ NIE BRAK URODY". Uśmiechnęli się przeczytawszy napis i spojrzeli przez chwilę na siebie, po czym skrępowani opuścili wzrok. Oboje byli onieśmieleni i przez całą drogę nie rozmawiali. Gdy zbliżyli się do budki, chłopak wydał z siebie głos.

-Zaczekaj chwileczkę - zrobił kilka kroków - poproszę dwa lody, a zapomniałem spytać. Jaki byś chciała smak? - Spytał z lekkim zakłopotaniem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Życiowe opowiadania.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz