Caput primum

3.9K 120 256
                                    


W sali pozostali tylko Neron i Petroniusz, nie licząc oczywiście niewolników. Żaden z nich się nie odzywał, jedynym dźwiękiem było echo kroków zapracowanej służby oraz ciche siorbanie wina. Filozof wziął mały łyk rozcieńczonego wodą trunku. Odjął kielich od twarzy i poruszając nim, przypatrywał się cieczy obijającej się o krawędzie. Odłożył naczynie na stół i gestem odmówił dolewki. Spojrzał na Nerona - ten swoją rudą brodę miał zaplamioną różnorakimi sosami. Petroniusz uważał go za głupca, ale jednak widok tych ognistych loczków sprawiał mu pewną przyjemność.

- Jesteś brudny, panie - zwrócił mu uwagę uśmiechając się uprzejmie.

- Przeszkadza ci to? - spytał Nero niby gniewnie, ale po chwili wybuchł głośnym śmiechem. Wstał z miejsca i zbliżył się do Petroniusza na odległość łokcia. - Pewnie wytykasz mi to, żeby mieć szansę wymyć cesarza, haha! Dalej, śmiało!

- Och, przecież dobrze wiesz, że każdy twój poddany marzy o takim zaszczycie.

- A dostaniesz go tylko ty - rzucił Augustus i pewnym ruchem złapał łysego mężczyznę za szatę, zmuszając go w ten sposób do podniesienia się. Przyciągnął go do siebie i objął. Zawołał do młodej niewolnicy:"Przynieście poduszki! Natychmiast!"

Petroniusz wcale nie czuł się zaskoczony. Spodziewał się takiego obrotu spraw. Ten głupiec potrafił rozpalić w nim większą namiętność, niż niejedna kobieta. Oblana tłuszczem twarz cesarza nie miała znaczenia przy jego szaleńczym usposobieniu. Niebezpieczny, niby nieobliczalny, a jednak skory do bycia zmanipulowanym. Myślał, że sam wymusił ten stosunek, a tak naprawdę to filozof bawił się jego uczuciami, żeby doszło między nimi do namiętności. Mimo tego dobrego obrotu spraw, Petroniusz zmartwił się trochę. Ze względu na wiek nie poczuł nawet jeszcze, żeby jego penis stwardniał. "Na pewno dostanę erekcji na czas, na pewno", zapewnił siebie w myślach po czym powiedział na głos:

- A myślisz, że ja tego chcę? - i spojrzał Neronowi prosto w oczy. Nie wyzywająco, a psotliwie. Drażnił się z nim tak tylko, oboje to lubili.

- Hahaha, a cesarza ma obchodzić wola poddanego?

- Takiego poddanego, jak ja, powinna - szepnął mu na ucho Petroniusz po czym zaczął zlizywać resztki sosu z tej rudej brody, jednocześnie zręcznie masując plecy kochanka.

Neron jęknął. Jego ręce powędrowały najpierw na pośladki Petroniusza, żeby  powolnym ruchem przesunąć je na policzki. Złapał jego głowę i zbliżył swoje usta do jego ust. Najpierw ich wargi się zetknęły, potem przycisnęły mocniej, a następnie ich języki styknęły się w tańcu. Oderwali się od siebie, żeby zrobić sobie chwilę przerwy i powtórzyli to. Niewolnicy akurat ułożyli obok nich mnóstwo miękkich poduszek i prześcieradeł. Nie zapomnieli również o paru słoikach wazeliny, chociaż nikt im o tym nie wspominał.

Filozof poczuł, że to dobra chwila, aby przejąć dowodzenie. Zaczął napychać na Nerona swoim ciałem tak, że obaj upadli wprost na ułożone posłanie. Na szczęście to Augustus wylądował na dole, inaczej te igraszki mogłyby się zakończyć właśnie w tamtym momencie, a ich skutkiem byłoby leczenie połamanych kości pisarza. Dobrze, że los im sprzyjał, dzięki temu kontynuowali pieszczoty zamiast przejmować się takimi błahymi sprawami. Petroniusz usiadł na kochanku okrakiem i schylił się, żeby mieć możliwość wgryźć mu się delikatnie w szyję. Nero jęknął i zaczął poruszać biodrami, przez co ich członki ocierały się o siebie przez szaty. Wtedy filozof zaczął rozbierać go tak, jak rozbiera się małe dziecko - po kolei, powolutku, całując każdy kawałek odsłaniającego się, tłustego ciała. Gdy cesarz został już całkowicie pozbawiony odzienia, Petroniusz zauważył że Neron już ma, w przeciwieństwie do niego, erekcję. Jego penis dopiero zaczynał twardnieć... Ale trudno! Położył się obok i wsunął jego przyrodzenie do swoich ust. Niestety, Nero miał już ochotę na penetrację. Bardzo się zawiódł, gdy zobaczył, że członek jego kochanka wisi jakby niewzruszony.

- Musisz coś z tym zrobić!

- Słucham? - zdziwił się Petroniusz.

- Z tym... Z tym... BLUŹNIERSTWEM WOBEC MNIE. JAK TWÓJ PENIS ŚMIE NIE STAĆ NA MÓJ WIDOK?

- Panie, ja mam już swoje lata...

- JESTEM PEWIEN, ŻE KAŻDY PROSTACZEK WIDZĄC MNIE Z DALEKA MUSI PRĘDKO IŚĆ DO WYCHODKA. A TY? TY ŚMIESZ MI JESZCZE MÓWIĆ, ŻE MNIE PRAGNIESZ?

- Przepraszam... Obiecuję coś na to poradzić... Żebyśmy już zawsze mogli oboje być zadowoleni - zapewnił skarcony Petroniusz. Nigdy nie czuł się aż tak bardzo upokorzony. W całej swej posłuszności przeszedł samego siebie!

- A teraz się ubierz i zejdź mi z oczu - mruknął gniewnie Neron i rozpogodził się widząc piękną niewiastę sprzątającą stół. - Hej, ty, chodź tu na chwilę! - zawołał ją i po chwili oboje przystąpili do działania jeszcze, gdy niewolnicy ubierali Petroniusza.

Z pałacu wyszedł naprawdę wściekły. Na ogół był spokojny i opanowany, ale teraz rozpalał go ogień czerwony niczym czupryna cesarza. Coś na to zaradzi, coś na to zaradzi! Żeby się opanować, przystanął na chwile na Forum Romanum, żeby odsłuchać czyjegoś przemówienia. Okazało się ono być bardzo piękne, więc nerwy Petroniusza zostały częściowo ukojone. Wtedy kazał niewolnikom zanieść siebie na targ. Wiedział już, co kupi.


Quo vadis, potencjo?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz