Caput tertrium

1.2K 66 48
                                    

Petroniusz powrócił do swojego domus późnym wieczorem, gdy nocna czerń zdążyła już przykryć niebo. U Gajusza bawił się doskonale. Tak, ten proszek na potencję wydawał się być wybawieniem na jego seksualne problemy. Wreszcie mógł wrócić do Palastynu, spojrzeć Neronowi prosto w oczy i powiedzieć:

- Jestem gotów, by zaspokoić cię tak, jak na to zasługujesz, panie.

Gdy wreszcie zszedł ze swojej lektyki, poszedł do artium używając siły swych pięknych, gładkich nóg. Tam już czekała na niego Chryzotemis - bliska mu kochanka, którą traktował w zasadzie niczym własną żonę. Od dłuższego czasu w ogóle nie poświęcał jej uwagi, gdyż skupiał ją na swym ukochanym cesarzu. Rzeczywiście, kobieta nie potrafiła już sprawić mu tyle przyjemności, co kiedyś, ale, prawdopodobnie ze swego rodzaju przywiązania, nie potrafił jej tak po prostu opuścić.

- Dobrze się bawiłeś, mój słodki Petroniuszu? - spytała, ale momentalnie gestem ręki zakazała mu się odzywać. - Nic nie mów, widzę to w twoich oczach. Nie potrafisz już znaleźć rozkoszy u swojej ukochanej Chryzotemis. W końcu jestem taka nudna, niczym cię nie zaskakuję.

Filozof poczuł, że serce w jego piersi jakby na chwilę stanęło. Racja, kochanka nie zaspokajała jego potrzeb, ale nie potrafił sobie wyobrazić jej odejścia.

- Nie miej mi tego za złe, słodziutka - powiedział. - W końcu w życiu należy poszukiwać przede wszystkim przyjemności...

- A ja chcę, żebyś odnalazł ją przy mnie - urwała mu Chryzotemis.

- Nie potrafię... - nie chciał jej okłamywać.

- Zaraz będziesz potrafił - oświadczyła i pstryknęła palcami. Podeszła do niego i siłą swojego ciała zmusiła go do spoczęcia swym pięknym, męskim siedzeniem na ławie. Wszystkie jej bransoletki i wisiory zabrzęczały.

Hałas biżuterii Chryzotemis niemal zagłuszył stukot małych stóp o posadzkę. Do atrium wbiegł właśnie tuzin nagich dzieci, połowa dziewcząt i połowa chłopców. "Specjalnie dla ciebie... Każda nudna kochanka zorganizowałaby swojemu kochankowi takie piękne, młode i posłuszne ciałka, prawda?", szepnęła mu do ucha, a jej imponujące piersi wypadły z szaty pieszcząc obojczyk Petroniusza.

- Fortuna mnie kocha - Petroniusz mruknął wyraźnie zadowolony.

Quo vadis, potencjo?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz