Mieszkanie

236 22 10
                                    

Przypomniały mi się wszystkie dni, które przepełniały mi łzy, nieliczne dni, w których się śmiałam i szalone chwile, które na zawsze zostaną w mym sercu dopóki ktoś go nie przebije. Wpadłam na pomysł "czemu by nie zajrzeć do starego mieszkania matki i babki z dziadkiem" dziadkowie od dawna nie żyją, spokojnie to nie ja ich zabiłam, jaka szkoda tak fajnie mi się siedziało u nich na herbacie i cieście albo na przykład przy kompie słuchając na całą parę muzykę... teraz wydawałoby mi się to nudne, za nudne.

Razem z matką i dwoma siostrami mieszkałam w środkowej klatce, mieszkaniu numer siedem, a dziadek z babcią w pierwszej klatce pod numerem trzecim. Teraz albo zostały tylko pustościany w tych mieszkaniach albo zostały sprzedane dla jakiejś innej rodziny....
Próbując zostać niezauważona pobiegłam w strone klatek prowadzących do mieszkań.
''Blok nr63 klatka nr2" przeczytałam z tablicy przybitej, praktycznie od zawsze, po lewej stronie od drzwi klatki schodowej. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wchodziłam po schodach wyszukując numeru 7 , spoglądając na każde mijane drzwi. Pamiętam sąsiadów, tych wrednych i tych miłych, a zwłaszcza nie zapomnę mojego sąsiada narkomana, codziennie palił marihuane przy oknie, a jak skończyłam 16 lat to mi nawet dawał skręty...

Wchodziłam już na drugie piętro zbliżając się do drzwi mojego starego domu. Czy się bałam? Nie byłam tego pewna, ale starałam się być przygotowana na każdą opcję. Ruszyłam w stronę drzwi ściskając noże w kieszeni bluzy.Drzwi były z drzewa, wyglądały na stare ale solidnie zrobione. Pociągnęłam za klamkę....
Drzwi były otwarte, weszłam bezszelestnie na korytarzyk, innaczej mówiąc przedpokój. Chyba nikt tu nie mieszkał, ciekawe. Dla ostrożności przekręciłam kluczyk, który był od środka w zamku drzwi, wyjęłam noże, po chwili ''weszła'' we mnie energia, adrenalina, wyostrzył mi się wzrok i słuch. Zajrzałam do losowego pokoju, którym jak się okazało był mój stary pokój, który kiedyś dzieliłam ze swoją przyrodnią, starszą siostrą. No a na końcu, nie licząc młodszej siostrzyczki, wszystkich zabiłam. Matke i siostre starszą ,które niszczyły mi psychike przez całe życie, jak to wszystko sobie przypominam, wszystkie ucieczki z domu, kłótnie o najdurniejsze drobnostki, aż mnie normalnie nosi z nerwów....

Udałam się w stronę domowego stryszku, żarówka dawno nie wymieniana już się przepaliła, plusem jest dobry wzrok który mam. Potknęłam się o jakieś pudło stojące tuż przy drzwiach. Wzięłam to i wróciłam do pokoju. Na kartonie pisało, już troche nieczytelnie, ' ''Moje Rzeczy'. Rozdarłam góre pudła i otworzyłam. Sięgnęłam ręką łapiąc pierwszą lepszą rzecz, a tą rzeczą okazała się kula śnieżna z pozytywką, odruchowo ją nakręciłam i chwilkę słuchałam jej melodii, usypiała mnie, nie dobrze...

Spędziłam cały ranek grzebiąc i oglądając swoje stare rzeczy, widziałam różne rysunki i szkice Creepypast, pasją zaraziła mnie wtedy przyjaciółka, a potem była dziewczyna Elison. Ciekawe co teraz sie dzieje z nią..... mniejsza z tym, kurde musze myśleć o sobie! Przecież takie rzeczy niszczą moją udoskonaloną psychikę i osobowość, rodzina,przyjaciele, po co to komu, nikomu nie można ufać oprócz sobie. Zaśmiałam się podstępnie. Wszystkie prace złożyłam i włożyłam do kieszeni, usłyszałam chwycenie za klamkę, ale z zwenątrz i czyjiś głos ''Nosz kurwa ile razy mam mówić żeby nie zamykać tych drzwi, skoro ten lokal jest do sprzedaży'' . Taa jasne, jeśli ja tu nie mieszkam to nikt tu nie będzie mieszkać! NIKT!!! Przeszedł mnie lekki dreszczyk emocji. I prawidłowo. Szybko chwyciłam dziennik, zamknięty pod ciężką kłudką i schowałam w kurtce. Usłyszałam przekręcanie kluczy w zamku drzwi, wyciągnęłam noże i się ukryłam na chwileczkę w cieniu by znienacka zaskoczyć gości.

- Proszę bardzo państwo Lysterrick, to jest ten lokal o którym wspominałem...- Hahaha, jeszcze taki głos... lalusia! No nie moge, co kujonik nie przeszedł jeszcze mutacji?! Jak mi nieprzykro! Heheheh. Oj tam od zawsze byłam troszeczke chamska, ale to przecież dodaje urody i blabla..
Poszli w stronę kuchni...

- Kurczę, Adam no niewiem przecież remont będzie kosztował więcej niż to wrarte..

- Uspokój się, rozmawialiśmy już na ten temat, nie można przecież już tak o! Odmówić. -

Nieznajome głosy głosy zaczęły burzliwą ale cichą rozmowę, to był mój czas na ruch. Wbiegłam jak najszybciej do kuchni, następnie w stronę mężczyzny który oprowadzał tych chętnych ludzi do kupna tego mieszkania. Zatrzymałam się na pare sekund tuż przed jego twarzą, patrząc mu prosto w oczy szepnęłam ''Nikt tu nie będzie mieszkał! TO MÓJ DOM'' po czym przejechałam energicznie oba nożami, które skrywałam w bluzie, po jego karku tnąc jego tętnice, krew polała się na ścianę. A on padł na podłogę dusząc się swoją własną krwią. Obrzydliwy a zarazem taki miły widok.... czy ja powiedziałam, że dla was? Dla mnie... hahahah.

Para dopiero skojarzyła wszystkie szczegóły po skończeniu kłótni, która jak sądzę i tak nie miała sensu. Podeszłam bliżej.

- Tam są drzwi! Wypierdalać ładnie mówiąc.-uśmiechnęłam się szyderczo, po czym z chęcią patrzałam na tych dwoje, o mało nie dostali zawału, ich serca przyśpieszyły akcję wibracji, czy ruchu nie wiem jak to się nazywa. Uśmiechając się jeszcze szerzej rzuciłam w stronę pleców mężczyzny szerszy i mocniejszy nóż. Nie wiem jak to nazwać, ryknął, krzyknął(?) z bólu padając na próg drzwi wejściowych, jego bodajże żona rzuciła mu się z pomocą, wykrzykując tylko jego imie. Wyciągnęła mu nóż wbity w jego plecy, powstrzymując wymioty i żałosny płacz. Głupia położyła nóż na podłodze i biorąc swojego męża podramię uciekła w popłochu przez korytarz. Ja spokojnie, nie śpiesząc się podeszłam w stronę drzwi i podniosłam nóż, po czym schowałam do kieszeni bluzy.

Znalazłam gdzieś farby w spreyu, ciemno zieloną, czarną,niebieską i czerwoną. Wpadłam na pomysł żeby się jakoś podpisać, bo przecież trup nikomu nie rozpowie, że zabiła go nie kto inny jak Sonicaly.... tamtratatam! Najkreatywniejsza seryjna morderczyni! Więc poszłam do mojego byłego pokoju i na dużej pustej ścianie wypisałam moje imie i dopisek '' SONICALY...  byłam tutaj'' . Nie żebym się przechwalała ale wyszło genialnie.

No tak jak się spodziewałam, tamta babka zadzwoniła na policję,pogotowie i cholera wie gdzie jeszcze dzwoniła co mnie w ogóle nie obchodzi..... ale mi przecież o to chodziło, chcę się troszeczkę nagłośnić. Słychać już syreny policyjne więc pora spadać, zabrałam na ostatki swoją skarpetkę przerobioną niegdyś na ''portfelik'' z kartonu z bzdetami i schowałam w dół kieszeni. Wygrawerowałam jeszcze pośpiesznie nożem ''Soonic'' na oknie w pokoju ''moim''. Uciekłam się w stronę okna, zabierając jakieś dodatkowe noże schowane w szufladzie w kredensie.

- Co wy się tak dobieracie do mnie!!? Przecież to tylko zabawa! Hahahah Narka Pieeski- wydarłam się na całe gardło do policjantów wywarzających drzwi. Stałam już w oknie, pośpiesznie zajrzałam do notesu pod kłudką, którą z przed paroma godzinami rozwaliłam, no tak! Tu są wszyskie imiona,nazwiska i adresy.... ludzi którzy mnie niszczyli.... okey, już wiem gdzie się udać!

Komisarz policji już wszedł do mieszkania, gdy zobaczył zwłoki leżące na podłodze, zaniemówił, a przecież tak szczekał za drzwiami do mnie, oczywiście mi groził. Ale jego mina gdy zobaczył mnie kucającą na parapecie, w oknie, palącą szluga i śmiejąco się pogardliwie w ogóle zaniemówił i zbladł jak ściana. Rzuciłam niedopalonego do końca peta w kilku minutowe zwłoki mężczyzny i wyskoczyłam z okna.
Biegłam co sił w nogach w stronę miejsca gdzie przeważnie spędzałam czas z moją Elison. Pędziłam tak szybko, że nawet te nie wytresowane pożądnie kundle mnie nie dogoniły....

¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡

Eloo moje miśki! Sorki, że tak żadko wstawiam rozdziały, ale no po prostu nie mam tyle czasu, a to szkoła, albo treningi... ale mniejsza z tym.
Zgadnijcie ile ma ten rozdział słów 1228 xd heheh nieźle....
A ten rozdział dedykuje dla tych najlepszych czytelników! Dziękuję, że ze mną jesteście :*

NietypowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz