Jak kulturalny człowiek

383 37 4
                                    

Bardzo, bardzo was przepraszam! Tylko nie bijcie..... I jeszcze raz sorki za to, że musieliście czekać tak długo, ale naprawde nie miałam czasu...... a jak już miałam chwilkę to mi się nie chciało xD Mam nadzieję, że ten rozdział w miarę mi wyszedł :T
miłego czytania :)
¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡¡

Jak kulturalny człowiek po zjedzeniu naleśników z jogurtem, które były poprostu pyszne, podziękowałam i odeszłam od stołu, po czym podeszłam do zlewu i umyłam ręce. Poszłam do salonu zostawiając resztę domowników przy stole.

- Nareszcie! Nareszcie narożnik będzie mój!- wydarłam się do siebie. Poczułam na sobie czyjś wzrok, spojrzałam w stronę kuchni.

- Uuups, czy ja czasem nie wykrzyczałam tego?!- zarumieniłam się ze wstydu, chłopaki uśmiechnęli się, jeden po drugim, po czym spojrzeli po sobie i w mgnieniu oka znaleźli się na narożniku.

- Oooo nie, wy chyba nie myślicie, że ja znowu będę leżała na tamtej twardej sofie! SPAADAĆ!- uśmiechnęłam się jak dziecko, po czym zabrałam pośpiesznie poduszke z sofy i rzuciłam się na chłopaków. Po dłuższej chwili zaczęli się razem ze mną bawić w wojnę na poduszki.

Było świetnie! Co było oczywiste to oni wygrali, ale według mnie to było nie fair! Było pięciu na jedną, to było jasne, że oni wygrają, ja się tak nie bawię.

Wszyscy leżeliśmy zmęczeni na narożniku, no nie licząc Bena, którego zrzuciłam na podłoge...

- Dzieciaki pora spaaa....- nie dokończył Slendy, bo zobaczył chłopaków, którzy zasnęli.

W sumie dopiero zauważyłam, że wszyscy leżą oparci jeden o drugiego ( nie mówiąc o Benie, który niestety nie mógł zasnąć na tej twardej podłodze), a ja oczywiście jak tylko zauważyłam, że Eyeless Jack opiera się o mnie i na dodatek się ślini wstałam jak poparzona szepcząc FUUUJ!.
- To ja może lepiej już sobie pójdę....- troszeczkę się zawstydziłam, bo było naprawde późno.

- Masz chociaż gdzie i do czego wrócić?!- zapytał Slendy.

- Noo...... Nie, ale nie będę się nażucać, prześpię się gdzieś...

- Zostań, mamy jeszcze wolne pokoje. Ben cię zaraz zaprowadzi...- nie chciałam się sprzeczać, byłam śpiąca, zależało mi tylko na śnie i na tym by moje łóżko nie było takie twarde jak tamta sofa.

- Ben, zaprowadź naszą koleżankę do pokoju nr 7.....

NietypowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz