Loki
Myślałem, że już po mnie. Dopiero co się przeteleportowałem a Thor wraz z Avengersami zaczęli mnie gonić. Gdy dotarłem na tą polanę, byłem pewien swej śmierci. A jednak z nikim pojawiła się ta ognistowłosa, midgardzka dziewczyna z bronią i zaczęła mnie bronić. Potem jeszcze zabrała mnie do siebie... Nie sądziłem, że będę kiedykolwiek potrzebował pomocy. Zwłaszcza z rąk kobiety..
Prowadziła mnie przez park, las aż w końcu wyszliśmy na żwirową drogę, prowadzącą jam się okazało do niewielkiego domu. Cały budynek został pokryty szarym tynkiem, miał czarny dach i cegiełki wokół okien w tym samym kolorze. Drzwi i ramy okien były z białego drewna. Dookoła domu rozciągał się niewielki, lecz zadbany ogród, w którym kwiat kolorowe róże (z przewagą tych herbacianych).
- Chodź. Mojej mamy nie ma w domu, więc nie zauważy cię w tym stanie - odezwała się Plomiennowłosa pomogła mi wejść do domu, po czym posadziła na czarnej, skórzanej kanapie w salonie i poleciła się nie ruszać. Chcąc nie chcąc nie miałem wyboru. Wszystko bolało mnie niemiłosiernie. W ustach czułem smak krwi, z rany w boku powoli sączyła się krew (na szczęście moje ubranie nie pozwalało, by nakazała na podłogę), czułem też niewyobrażalny ból głowy. Gdy tak rozmyślałem rudowłosa zdążyła już wrócić. Zacząłem się jej przyglądać. Rude włosy miała spięte na bok, wpatrywałam się we mnie błękitnymi oczami
- Musisz ściągnąć górną część ubrania - oznajmiła. Mimo iż nie nawidzę spełniać rozkazów, postanowiłem zrobić wyjątek. Posłusznie zdjąłem szatę. Zdziwiła się widząc, że zostałem w samych czarnych bokserkach, szybko jednak wzięła jakąś buteleczkę, której wcześniej nie widziałem, nalała odrobinę znajdującego się w niej przezroczystego płynu na szmatkę i spojrzała mi w oczy
- Muszę oczyścić tą ranę - wskazała na mój prawy bok - może trochę boleć. W razie czego zacisnij ręce na tym - włożyła mi do dłoni po kulce z materiału. Nie wiedziałem o co chodzi. Przynajmniej dopóki nie przełożyła nawilżonej szmatki do rany. Piekło jak cholera, już wiedziałem, do czego są te kulki. Zacisnąłem na nich ręce z całej siły. Po jakiś pięciu minutach poczułem ulgę. Skończyła.
- Co to za cholerstwo? - sygnałem spocony.
- Spirytus. Wybacz ale nie miałam wody utlenionej. Podnieś tą rękę do góry, a tą oprzyj tu - wskazała komodę. Ponownie wykonałem polecenie, a w tym czasie błękitnooka poczęła zakładać mi bandaż.
- Jak masz na imię? - wychrypiałem. Dopiero teraz poczułem jak sucho mam w gardle. Płomiennowłosa posadziła mnie na czarnej, skórzanej kanapie w salonie i poleciła się nie ruszać. Chcąc nie chcąc nie miałem wyboru. Wszystko strasznie mnie bolało.
- Dziękuję - Nie byłem przyzwyczajony do tego słowa. Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło i zakończyła opatrunek.
- Poczekaj - zniknęła w drzwiach do innego pomieszczenia. Zapewne była to kuchnia. Słychać było brzdęk szkła, i chlapanie wody. Po chwili wróciła. Podała mi naczynie z życiodajnym płynem i niebieskiego cukierka. Spojrzałem na nią zdziwiony - To niebieskie to na ból głowy. Weź do ust, połknij i popij. Tylko nie gryź.
- Jasne - spojrzałem niepewnie na tabletkę, podniosłem rękę, by włożyć ją do ust. Skrzywiłem się z bólu i opuściłem ramię.
- Daj pomogę ci - znów ten jej uśmiech. Czy ona do cholery musi się ciągle uśmiechać?! Nie dane mi było poznać odpowiedź na moje nieme pytanie. Ognistowłosa zabrała z mojej ręki cukierkowate coś i poleciła otworzyć usta. Zrobiłem to, a dziewczyna upominając bym nie gryzł nakazała połknąć niebieską substancję. Ona natomiast wyjęła z mej dłoni naczynie z wodą i przełożyła do moich ust delikatnie przechylając, tak by płyn nie płynął do mojego gardła za szybko. Po wypiciu całej jak się okazało szklanki poczułem się dużo lepiej. Kylie wyjęła z czerwonego pudełka mniejsze białe pudełko, a z białego pudełka wyciągnęła kremowy kawałek.. czegoś
-Co to jest?
- To plaster. Przytnę go i żałuję rankę na twojej wardze - jak powiedziała tak zrobiła. Ponownie zniknęła w tych samych drzwiach, tym razem na dłużej. Po chwili usłyszałem pukanie, potem brzdęk naczyń. Rudowłosa postawiła przede mną misę, a raczej miskę z mlekiem i jakimiś nieokreślonymi, brązowymi kwadratami. Podała mi jeszcze metalową łyżkę - Zjedz. Niestety nie mam nic innego, jutro pójdziemy na zakupy. Gdy skończysz wejdź do łazienki, to do góry po schodach, pierwsze drzwi na lewo. Położę tam jakieś ubrania, w których będziesz mógł spać. Potem idź do drzwi obok. Dobranoc..Rozdział numer dwa - gotowy ^^ mam nadzieję, że wam się podoba
~Moon
CZYTASZ
Liar
FanfictionHistoria Lokiego Laufeysona i Kylie Stark. Czy wszystko pójdzie po ich myśli? A co się stanie gdy do walki o serce dziewczyny dołączy się Steve Rogers? Nazywam się Moon Asgaroth i spiszę ich historię..