Rozdział 1

136 14 1
                                    


Obudziła się w jakimś nieznanym sobie miejscu. W pierwszym momęcie nie wiedziała co tu robi ani jak się tu znalazła. Z czasem wspomnienia zaczeły jej wracać. Przypomniała sobie. Poszła do klubu nocnego ze znajomymi by się odstresować po tygodniu nauki na uczelni. Klub był pełen ludzi. Zazwyczaj nie przepadała za tego typu miejscami. Były dla niej zbyt głośne i zatłoczone, jednak tego dnia właśnie tego potrzebowała. Wyluzować się, dać się poneść muzyce, emocją. Nie pamięta ile zdążyła wypić zanim podszedł do niej ten facet. Nazywał się Joy i był świetnym umileniem wieczoru. Rozmawiali ze sobą jakiś czas poczym zaprosił ją do siebie w wiadomym celu. Nie odmówiła,choć do tej pory nie wie co ją skłoniło do takiego zachowania. Zawsze była ostroszna i nieufna wobec dopiero co poznanych ludzi.

Szli w strone jego mieszkania gdy z nikąd pojawił się tajemniczy osobnik. W pierwszej chwili nie zwrócili nawet na niego uwagi. Mineli go bez większego zainteresowania. Wtedy ten zamachnął się i wyciągniętym nie wiadomo skąd nożem trafił prosto w tętnicę chłopaka. Trysneła krew. Z gardła dziewczyny wyrwał się krzyk pełen grozy. Zaczeła uciekać. Nie znała tej częśni miasta co nie dodawało odwagi jej przerażonemu sercy. Ze strachem obracała co chwile głowę za siebie sprawdzając jak daleko znajduje się morderca. Z tego powodu kilka razy obiła się o ścianę. Nim zdążyła pomyśleć co zrobić Mężczyzna znajdywał się na tyle blisko ,że gdyby nie napędzająca ją adrenalina, już dawno by ją złapał...

Próbowła sobie przypomnieć co wydrzyło się dalej, lecz im bardziej wysilała swoje szare komórki tym silniejszy czuła ból. Postanowiła rozeznać się w swojej aktualnej sytuacji. Spojrzała na siebie. Była ubrana w słabej jakości, proste granatowe kimono przepasane szerwonym pasem. Leżała na ziemi, dookoła niej znajdowały się drzewa. Z daleka słyszała szum strumienia i śpiew ptaków. Było tu pięknie. Niepewnie staneła na nogach. Bolało ją całe ciało, najmocniej w okolicach brzucha. Powoli zaczeła iść w stronę wody. Nie musiała iść długo i już była nad wąską rzeką. Uklękła na brzegu i nabrała trochę wody w ręce by się napić. W tedy to usłyszała. Kroki. Ktoś się zbliżał. Zaniepokojona obróciła głowe w kierunku z którego dochodził dźwięk.

Stał tam białowłosy chłopak o zielonych oczach ubrany w czarne kimono z białym haori. Katana, którą nosił na plecach nieco zanepokoiła dziewczynę. Niepewnie staneła na nogi i zaczeła się cofać cały czas uważnie obserwując przybysza. W pewnym momęcie noga jej się obsuneła i wpadła z chlupotem do wody. Chłopak prychnoł na ten widok.

- Potrzebujesz pomocy?- zapytał mróżąc oczy


W szponach wojownikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz