*dźwięk budzika*
-Ehhh... Kolejny dzień mojego cudownego życia. A ile sarkazmu w tym zdaniu. Uuhuhuhh... Mandy co z ciebie będzie. -pomyślałam otwierając oczy. Rozejrzałam się a Brendona jak nie było, tak nie ma.
- Ciekawe z którą mnie teraz zdradza.... Żałosne- zaśmiałam się do siebię. Tak wiedziałam że teraz pewnie leży z jakąś nagą laską. Pff...To była niemalże codzienność od 3 lat.
Zastanawiasz się czemu nie odejdę od niego? Chciałam i to nie raz, on mówi że "kocha i nie pozwoli mi odejść" takie pierdolenie ja mu już nie wierze że mnie kocha i to od dawien dawna. Kiedyś się chciałam z tąd wynieść, byłam juz nawet spakowana, on stanął w drzwiach (nachlany oczywiście) przygniata do ściany i tłucze do nie przytomności. I weź z tąd ucieknij... On i tak mnie znajdzie. Chyba na wieki jestem skazana na Brendona Josha.Koniec użalania się nad sobą! Wstałam, ogarnęłam się w łazience, ubrałam i zjadłam śniadanie. Za chciało mi się wyjazdu do centrum handlowego, więc zostawiłam karteczkę dla "ukochanego" i wyszłam.
Chodziłam od sklepu do sklepu, nie miałam ochoty na zakupy, przyszłym po prostu być wśród ludzi. Nie mam nikogo z kim mogę szczerze porozmawiać, wyżalić się. Weszłam do kawiarni jakoś tak nagle naszła mnie ochota na dobrą kawusie. Zamówiłam Latte i usiadłam w kącie przy szybie. Po 5 minutach kelnerka przyniosła moja zamówienie. Postanowiła poszukać jakiejś pracy w internecie, bo obecna jest słabo opłacana i nie dla mnie.
Przedszkolanka - nigdy, lubię dzieci nawet sama chce je mieć, tylko że ja się nie nadaje do przedszkola.
Basista - sory, to nie będe ja.
Sekretarka/sekretarz - warto spróbować.
Barista - kocham kawę całym moim serduszkiem, ale nie.
Kucharz - nie.*parę ogłoszeń później*
Serio?! Z ok.100 ogłoszeń dla mnie nadają się 3, oj muszę przyznać wybredna jestem. Koniec na dziś z poszukiwaniami. Odłożyłam telefon i zaczełam patrzeć się na ludzi za szybą. Gdy nagle... zostałam oblana kawą. NO NIE MOGE! KUŹWA TRZYMAJCIE MNIE CZY TEN DZIEŃ MOŻE BYĆ GORSZY?! Morderczym wzrokiem spojrzałam na winowajce, a raczej winowajczynie. Była nią wysoka, szczupła, elegancko ubrana kobieta o rudych włosach i zielonych oczach, obok stał jakiś koleś w garniaku.
- Happy! Czy ty musisz łazić za mną krok w krok?! Zobacz co przez ciebie zrobiłam! -wydarła się na "kolesia w czerni"
- Bardzo Panią przepraszam, mój ochroniarz nie daje mi spokoju i jeszcze to. Świetny dzień się zapowiada. - ostatnie zdanie wypowiedziała z irytacją oraz sarkazmem.
- Nic się nie stało, dobrze że to była mrożona kawa, a nie jakiś wrzątek hehe... Nie tylko ja mam słaby dzień jak widze. Może ma Pani ochotę się przysiąść? - uśniechnęłam sie.
- W sumie czemu nie? Jestem Virginia Pots, ale mów mi Pepper. A to jest Happy. - pokazała na "kolesia w czerni" nie wiem czemu ale pasuje to do niego.
- Mandy Craig, miło poznać. No to Pepper opowiadaj co Ci uniemila dzisiejszy dzień?
- Po pierwsze Happy jest dziś mega upierdliwy - spojrzała lekko wkurzonym wzrokiem na biednego Happy'ego.
- Po drugie problemy w firmie i jeszcze z moim chłopakiem..... Kocham go, ale jego praca naraża nas oboje i po prostu nie wytrzymuje juz powoli. Tego strachu że.... Coś może się stać. - powiedziała załamującym się głosem.
- Kochacie się, a to przezwycięży wszystkie zła tego świata.
U mnie jest odwrotnie. On był kochający, cudowny 4 lata temu. Wystrzymał tak rok, potem zaczeły się narkotyki, alkochol, hazard, laski do towarzystwa. Teraz pewnie leży gdzieś z jedną z nich. - uśmiechnełam się sarkastycznie.
- Czemu nie odejdziesz?
- To nie jest proste, od dawna go nie kocham, pragnę odejść i to bardzo, ale on i tak mnie znajdzie.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- To on. - powiedziałam nie zbyt zadowolona.- Halo?
- Gdzie jesteś?!
- Napisałam ci że wychodzenia na miasto.
- Jasne, pewnie siedzisz z jakimś spierdolonym kutasiarzem i dajesz mu dupy! ZA 20 MINUT WIDZE CIĘ W DOMU! - rozłączył się.- Pepper świetnie się rozmawiało, ale muszę juz iść.
- Szkoda, dasz mi swój numer telefonu?
-Oczywiście - powiedziałam z uśmiechem.
Wymieniłyśmy się numerami, pożegnałam się z nimi i wróciłam do domu.The end!
Hej, mam nadzieje że się spodobało, wiem mega długie koło 677 słów, mam wene to korzystam.
Z góry przepraszam za błędy itd.
Do następnego!

CZYTASZ
Only Friendship (Zawieszone)
FanficPrzyjaźń? A może z czasem przerodzi się to w uczucie? Tego nie wie nikt....