Rozdział 1

305 27 3
                                    

*Trzy dni później*
Pepper: Hej, masz może czas i ochote się spotkać?
Ja: Jasne, gdzie i o której?
Pepper: Wpadnij do mnie koło 17.
Ja: Oki, do zobaczenia :*

Dobra, jest 15 mam jeszcze troche czasu, co by tu porobić? W sumie dawno nie biegałam przez brak czasu -pomyślałam
Poszłam szybko do pokoju ubrałam się w top sportowy i moje ulubione czarne leginsy, poszłam pobiegać do parku. Po godzinie wróciłam do domu, wziełam prysznic i ubrałam sie w czarną koszule, bordową spódniczke i czarne trampki. Zrobiłam delikatny makijaż, zamówiłam taxi i wyszłam z mieszkania. Po 30 minutowym staniu w korkach dotarłam do willi Pepper, bo zwykłym domem jednorodzinnym tego nie można było nazwać. Otworzyłam mi uśmiechnięta Pepper.

- Jesteś wreszcie. -powiedziała przytulając mnie.
- Była bym wcześniej. To wina tych durnych korków! -powiedziałam udają oburzoną, musiałam komicznie wyblądać, bo Pepper zaczeła chichotać.
-Napijesz się czegoś? Kawy, cherbaty lub soku?
-Zdecydowanie kawy.

Rozmawiałyśmy na różne tematy, a to o sensie istnienia, a to o ciuchach, co byłoby gdyby itd. Nagle naszą wymiane spostrzeżeń o sylwetce Jennifer Lopez przerwał głośny huk dobiegający jakby z piwnicy. Wymieniłyśmy się porozumiewawczym spojrzeniem i biegiem ruszyłyśmy w strone miejsca skąd pochodził hałas. Gdy już byłyśmy na dole Pepper wpisała jakiś kod, po czym otworzyły nam się dzwi. Ujrzałyśmyś leżącego na podłodze dość przystojnego bruneta z zarostem, był to nie kto inny jak sam Tony Stark. Pewnie testował coś z nowej zbroi czy coś w tym stylu.

- Coś ty znowu zrobił?- zapytała martwiąca się oraz lekko zirytowana Pepper
- Ulepszyłem repulsor w lewej rękawicy, więc musiałem przetestować teraz widze że jednak nie musiałem aż tak bardzo podkręcać jego mocy. - wyjaśnił Stark podnosząc się. - A to kto? - wskazał na mnie.
- Jestem Mandy Williams, przyjaciółka Pep.
- Ton...
- "Tony Stark geniusz miliarder playboy filantrop" -dokończyłam za niego. On tylko się uśmiechnął, podszedł do Pepper i obją ją ramionami. Wyglądało to uroczo, aż przypomniały mi się początki z Brendonem. JAKA JA BYŁAM ŚLEPA! Z przemyśleń wyrwał mnie głos Tonego

-Mandy czym się zajmujesz?
-Aktualnie nie mam pracy, ale interesuje się sportem i malarstwem.
-Co powiecie na jakąś kolacje? Od tego majsterkowania strasznie zgłodniałem.
-Dobry pomysł. Może chińszczyzna? - zapytała Pep
- Świetny pomysł. - powiedziałam równo z Tonym, po czym zaczeliśmy się śmiać.
-To ja pójde zamówić tą chińszczyznę, a wy się poznajcie. -Pepper wróciła na góre. I zapadł ten nie zręczny moment ciszy.
-Tooo.. Jak tam u Avengers? -postanowiłam zagadać, kurcze Starkowi zwykle buzia się nie zamyka, a teraz nic dziwne...
-Bardzo dobrze Thor ma zamiar się oświadczyć Jane, asgardzka blondi się postanowiła ustatkować na amen.
-A ty? W końcu jesteś już kawał czasu z Pepper.
-Ślub nie jest w moim stylu. -powiedział Tony. Nagle usłyszeliśmy Pepper.
-Tony, Mandy chodźcie już na góre!

The end.
Dziś krótko, sorki nie mam weny i pisze to w drodze na wycieczke do muzeum więc wstrząsy, bujanie i inne dzikie węże.
Do następnego!

Only Friendship (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz