- Już jestem - usłyszałem zbawienny głos chłopaka, który wbiegł zza ściany budynku. Przestraszył się widząc w jakim jestem stanie, ale mimo to podszedł do mnie i ukleknął obok mnie.
- Boże, Niall - szepnął i chwycił mnie za dłoń patrząc się zmartwiony na moją twarz.
- Jak mogłeś do tego dopuścić?
- Oni są silniejsi, Harry - powiedziałem cicho i wtedy poczułem jak łzy spływają do moich oczu - Nie byłem w stanie niczego zrobić.
- Coś cię boli? Cokolwiek? - spytał zakładając swój kosmyk włosów za ucho.
- Wszystko - szepnąłem.
Harry pomógł mi wstać i gdy założył na siebie mój plecak, obejmując mnie zaczął mnie prowadzić w kierunku przystanku autobusowego.
Jeśli ktoś mnie widział, musiał się mnie przestraszyć, bo zapewne wyglądałem przerażająco.
- J-Ja nie chcę jechać do domu - zająkałem się czując jak łzy spływają po mojej twarzy.
- Pojedziemy do mnie.
- A co twoimi rodzicami?
- W domu będą dopiero za godzinę.
Siedząc już w autobusie poinformowałem moją mamę, że jadę po szkole do Harry'ego, więc nie powinna się o mnie martwić.
Wysiedliśmy z autobusu na przystanku niedaleko domu Stylesa i na szczęście nikt nie zwracał na mnie uwagi. Harry prowadził mnie do swojego domu, ale dopiero gdy do niego weszliśmy poczułem się bezpieczny.
- Chodź do łazienki - powiedział, gdzie bez oporu za nim poszedłem. Usiadłem na brzegu wanny podczas gdy chłopak wyciągnął z szafki apteczkę, którą pozbawił z wody utlenionej i bandaży.
- Będzie dobrze - powiedział zaczynając obmywać moją twarz. Zasyczałem z bólu, ale musiałem to przetrwać.
- Jestem wykończony - stwierdziłem.
- Zajmę się tobą, Niall.
Uśmiechnąłem się lekko i później siedziałem w ciszy czekając, aż Harry choć trochę sprawi, że będę wyglądać nie jak po przejściu wojny.
W pewnym momencie zobaczyłem w jego oczach łzy, co zdecydowanie sprawiło, że moje serce pękło.
Nie możesz płakać.
- Wszystko w porządku? - spytałem.
- A u ciebie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, ale jeśli myślał, że mu odpuszczę to się mylił, bo podciagnął nosem, co dobrze nie świadczyło.
- Nie płacz, Harold.
- Nie płaczę, Ni.
Ni?!
Mój brzuch oszalał.
- Przecież widzę.
Harry westchnął głęboko zanim się odezwał:
- Nie mogę po prostu znieść tego widoku - powiedział lustrując moją twarz.
Wiem, że wyglądam tragicznie, ale nie musiałeś tego mówić.
- To mnie boli, wiesz? Tutaj - powiedział kładąc dłoń nad swoim sercem.
Ty naprawdę się o mnie martwisz. Kocham cię.
- Ja... Ja przechodziłem to samo, więc wiem jak to jest. Ale ty musisz zostać nietykalny. Nie może się dziać tobie żadna krzywda - powiedział i przygryzł swoją wargę, jakby to miało powstrzymać jego płacz. Niestety nie udało się to, bo łzy spłynęły po jego policzkach.
CZYTASZ
You're not alone || Narry Storan (zakończone)
FanfictionMimo wszystko warto wierzyć, że to co najpiękniejsze dopiero przed nami.