Rozdział 9

51K 3.4K 252
                                    

- Tak.- opowiedział krótko a nogi mi się ugięły. Zabolało, i to bardzo. Mogłam się tego spodziewać.

- Więc dowiedzenia PANU- powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.- Widzimy się jutro na boisku TRENERZE. - mam tylko nadzieje, że ta sytuacja nie wpłynie na moje być albo nie w drużynie.

- Mów mi chociaż po imieniu proszę.- odezwał się jeszcze smutnym głosem za drzwiami.

- Nie.- postanowiłam.- Nie mamy ze sobą nic wspólnego, więc będę Cię nazywać i traktować tak jak powinnam od samego początku.

*

Łzy same napłynęły mi do oczu. Boże dlaczego ja do cholery ryczę. I to jeszcze przez takiego dupka...

Patrzyłam jeszcze chwile na bruneta przez okno. Odchodził od drzwi wkurwiony i do tego kopnął kosz aby wyładować swoje emocje. Aż tak się przeją? Taką gówniarą jak ja? Może jednak jakoś mu na mnie zależy..
Nie, nie zależy.- podpowiedziała moja podświadomość. Po prostu chce cie przelecieć. Traktuje cie jak wyzwanie- to dla tego.

Udałam się do swojego pokoju. Chcąc nie chcąc musiałam się nauczyć na jutrzejszy dzień w szkole. W końcu nie mogę zawalić ocen.
*
LUKE

Rozwaliła mnie totalnie. Gdy powiedziała że ma siebie za dziwkę aż mnie zamurowało. Jak taka piękna i świetna dziewczyna może tak o sobie mówić? Odbiega od tych dziewczyn wszystkim. Zachowaniem, ubiorem, wyglądem, sposobem bycia.

Nie myślałem jednak, że wie o Beth. Gdy zaczęła o niej mówić wiedziałem już że to nie skończy się dobrze. A gdy dodała, że mnie nie na widzi coś we mnie pękło. Nie chce, żeby mnie nie nienawidziła. Chcę się z nią umówić, pogadać ale jak skoro teraz nawet nie mówi już do mnie nawet po imieniu.

Gdy dziewczyna zamknęła mi drzwi przed nosem, pełny sprzecznych emocji, cały wkurwiony udałem się do swojego samochodu kopiąc kosz.

Nie mamy ze sobą nic wspólnego, więc będę Cię nazywać i traktować tak jak powinnam od samego początku.- zaczęło huczeć w mojej głowie. Nie wyobrażam sobie zwracać się do niej formalnie! Ani na treningu ani w pieprzonej szkole.

Mam już dość. Jak się staram jest źle, jak jestem miły też jest źle. Gdy znów jestem chłodny i nie miły jest jeszcze gorzej. Te baby mnie kiedyś wykończą... Czy ona nie może dać mi w końcu dojść do słowa? Chciałem jej powiedzieć, że między mną a Beth jest tylko łóżko i to zakończę, że zależy mi na niej a nie tylko na seksie. Ale ona wie swoje.
*
ELENA

Przez dwa kolejne dni, w szkole nie było Luke'a. Zdaję sobie sprawę z tego, że to przeze mnie. Podobno wcześniej nie zdarzało mu się opuszczać nawet treningów. A teraz minęły już dwa, a za niedługo mamy bardzo ważny mecz.
Zrobiło mi się trochę głupio i dziś miałam okazje pogadać z Chrisem bo akurat nigdzie nie wychodził. Może podpytam go jakoś dyskretnie o Parkera. Nie chcę żeby wiedział jaką jestem idiotką.

- Chris.- zawołałam z dołu- Gdzie jesteś?

- W swoim pokoju.- usłyszałam głos chłopaka. Udałam się w to miejsce. Nieziemski bałagan, o tak.- Co się stało?

- Ym co u ciebie?- zaczęłam niepewnie siadając na łóżku.- Dawno nie gadaliśmy.

- Na razie wszystko dobrze młoda.- posłał mi uśmiech.- Jutro jest impreza, mam nadzieje że pamiętasz.

- A no tak.- zapomniałam.

- Więc pomożesz mi i kumplom w zakupach i udekorowaniu domu nie?

- Pewnie, mam nawet ludzi do pomocy.

- Kogo?- zdziwił się chłopak.

- Moich nowych przyjaciół.- walnęłam się na łóżko.- Wszyscy twojej płci więc mam nadzieje, że nie jesteś gejem.

- Ha ha ha bardzo śmieszne El.- rzucił we mnie poduszką, ale nie trafił. Frajer.- Jeśli tylko twoi znajomi mogą to by było super. Bo wiesz, to będzie duża impreza.

- A rodzice? Przecież wczoraj wrócili i

- Spoko, jadą do hotelu- zdziwienie wymalowało się na mojej twarzy, że od tak pozwalają na imprezę i jeszcze jadą do hotelu. Chris pewnie to zauważył bo po chwili dodał.- Oj no powiedziałem, że to impreza powitalna dla ciebie. I w sumie nie skłamałem, bo tak jest na ulotkach.

- A no okej.- miło z jego strony.

- A co u ciebie?- zagadał.- Jak treningi?- bingo.

- Mam 3 tygodni okresu próbnego.- zaczęłam.- Ale przez ostatnie dwa dni trenera nie było w szkole. Wiesz co z nim?

- Luke wyjechał, ale jutro wraca.

- Co? Dlaczego?

- Powiedział coś, że musi przemyśleć parę spraw, nie mówił dokładnie o co chodzi.- mówił chłopak.- Był ostatnio jakiś dziwny

- Aż tak z nim źle?- pieprzone wyrzuty sumienia. To kurwa wszystko przeze mnie.

- Wczoraj tak, ale dziś jest już lepiej. Jutro ma przyjść na imprezę.

- A pomagać?- wolałabym aby go nie było.

- Ma być.- świetnie, powiedziałam w myślach z sarkazmem.- mówił mi o tobie.

- serio?- Luke ja cie chyba zabije.

- Mówił, że mam fajną siostrunie.- zaśmiał się chłopak.- Że dobrze ci idzie na treningach i ogólnie że cie polubił.

- To chyba dobrze.- skwitowałam

- Niby tak.- brachol popatrzył się na mnie.- Ale on jak zaczyna lubić dziewczynę nie jest dobrze.

- Co masz na myśli?

- Jezu El.- tak, trzeba mieć cierpliwość do mnie.- Luke no ma pewne słabości, jak każdy facet.- roześmiał się.- Dziwię się jeszcze że niczego nie spróbował z tobą.- no zdziwił byś się.- Ale gdyby Beth się dowiedziała to

- Kto?- udawałam że nie wiem. Chciałam dowiedzieć się więcej.

- Łóżkowa koleżanka twojego trenerka.- czyli jednak to prawda, że on traktuje ją w taki sposób. Nie wierze, jak do cholery można być takim popaprańcem.- Ale ty się dużo rzeczy o nim dowiesz. Oby mnie nie zajebał.

- Nie ważne.- chciałam aby kontynuował.- Czemu miałaby być zła?

- Zakochała się w nim, to proste.- biedna.

- dobra idę bo już późno.- wygramoliłam się z mojego łóżka i chciałam już wychodzić, ale Chris złapał mnie za nadgarstek.

- To serio spoko gość El.- posłał mi słaby uśmiech.- Ma parę wad, ale jest porządnym facetem

- Po co mi to mówisz?

- bo to mój przyjaciel i wiem że coś jest na rzeczy.- dodał i na tym skończyła się nasza rozmowa.

----------

Nanannan Chris taka mądrala :D

----
Nie spodziewałam sie że aż tak polubicie tą historie xd Dzięki za miłe słówka :*

Jesteś Moim ProblememOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz