Rozdział 20

42.8K 2.7K 132
                                    

Prezent na walentynki : dodatkowy rozdział. Czytajcie jedząc pyszne jedzonko haha

- I to tyle.- spowiadałam się chłopakom z tego, dlaczego byłam dziś taka przygnębiona.
Próbowałam wyrzucić z głowy całą tą sprawę z Lukiem, Kelly i tą uczennicą, której imienia nawet nie znam ale nie dałam rady nie myśleć o tym. Czuje coś do niego, to jest pewnie. Ale dziękuje także za to, że dowiedziałam się o tej sprawie. Bo gdybym nie wiedziała brnęłabym w "to" dalej.

- Mam mu zajebać?- pytał spokojnie Nick, podczas gdy siedziałam mu na kolanach.

- Nie, nie chcę żeby wiedział, że wiem.-odparłam.- Ale pewnie Kelly przy najbliższej okazji wypapla mu o tym, że ich podsłuchałam.

- Pogadam z nią.- wtrącił Erick siedzący na przeciwko mnie.

- Nadal z nią sypiasz.?- zapytał John.

- Nie, od tygodnia próbuje ją unikać.

- Ałć.- zaśmiałam się cicho. Tak naprawdę nie było mi jej szkoda. Niby Luke ją skrzywdził, ale mogła nie być aż taka głupia. Jak mogła nie zauważyć tego, że jemu zależy tylko na jedynym? Że dodatkowo ma kontakt seksualny z inną dziewczyną,  uczennicą.

- Ale pójdziesz na trening? Już za kilka dni mecz, wydaje mi się że s nim zagrasz.

- Oczywiście, że pójdę.- zeszłam z Nicka i wzięłam mój plecak z ziemi.- Nie mam zamiaru olewać piłki, z jego powodu.

- I to mi się podoba.- Damien przybił żółwika z Jonem, a ja udałam się do damskiej szatni.

***
Ubrałam się w koszulkę z krótki rękawkiem i legginsy 3/4. Szybko związałam włosy w kucyk i zawiązałam sznurówki butów.
Szłam na boisko sama bo nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Gdy wyszłam z budynku szkoły miałam już przed sobą widok boiska. Zawodnicy, wraz z moimi przyjaciółmi już tam byli. Zaczęłam biec uświadamiając sobie, że jestem spóźniona. Co ja do kurwy tyle robiłam w tej szatni...?

- Spóźniona.- usłyszałam głos, który działa na mnie jak żaden inny. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w jego stronę.

- Przepraszam, to się nie powtórzy.- powiedziałam i wyminęłam go, aby dostać się do grupy zawodników.
Stanęłam przed Erickiem tworząc tzw. dwuszereg.

- Mecz za trzy dni.- zaczął Trener bacznie mnie obserwując. Próbowałam nie odwrócić wzroku, ale moje starania poszły na marne i wbiłam spojrzenie w sztuczną trawę.- Macie to wygrać, inaczej nie przejdziemy dalej.

- Wygramy.- wtrącił Damien.

- Na to liczę.- jego głos nie był miły. Odniosłam wrażenie, że aż za bardzo gruby i zdenerwowany. Czy to znowu moja wina?- Teraz macie przebiec siedem kółek, potem ćwiczenia z piłką oraz ćwiczenia celnościowe.

Wzięłam się do pracy jak inni. Aktualnie biegłam trzecie kółko, a John biegnący za mną dogonił mnie.

- Jest zły.- mówił.- Cały czas patrzył na ciebie, zresztą teraz też nie odwraca wzroku.

- Mam to gdzieś.- mówiłam urywanym głosem.- Mógł mnie nie oszukiwać.

Gdy skończyłam biegać wszystkie kółka udałam się po piłkę. Drogę zatorował mi nie kto inny jak Parker.

- Co się dzieje.- złapał mnie za ramie w delikatny sposób.

- Nic, a co ma się dziać?- próbowałam mówić normalnym tonem głosu.

- Przecież widzę, nie oszukuj mnie.

- Wszystko dobrze Luke.- spojrzałam na jego twarz.- Po prostu doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Nie pasujemy do siebie. Jedyne co nas łączy to piłka,  treningi i wf.- starałam się nie rozryczeć. Na razie szło mi dobrze.

- Co.. co ty mówisz.- na jego twarzy wypisał się szok. Dobry aktor.

- Mówię to, co i ty dobrze wiesz.

- El wiesz, że mi na tobie zależy...

- Luke wystarczy.- próbowałam go uciszyć.- Serio mam już dość. Doskonale wiesz, że nie jesteś mi obojętny ale tak musi być.

- Nic kurwa tak nie musi być.!- podniósł ton głosu. Rozejrzałam się wokoło. Zawodnicy wpatrywali się w nas, więc szybko zapałałam go za rękę i przeszłam kilka kroków do tyłu.

- To koniec.- wyszeptałam.- Nie dam Ci się manipulować, zrozum. Nie jestem jak inne twoje panienki, nie chcę. Od teraz łączą nas jedynie treningi i szkoła.

Nie czekając na odpowiedź odeszłam do niego zajmując się swoimi ćwiczeniami.

Nie obchodzi mnie to, czy teraz wylecę z drużyny, bądź nie zagram w najbliższym meczu. Mam nadzieję, że nie będzie patrzył na moje być albo nie być w drużynie poprzez nasze kontakty.

- Co chciał?- mówił Damien kopiąc piłkę.

- Pogadać.- odparłam.- Zakończyłam to .

- Tylko tak mówisz.- popatrzyłam na niego z niezrozumieniem.- To jeszcze nie koniec El, wiem to.

- To co innego mam zrobić? Nie chcę mówić mu o tym, że wszystko wiem. Wyjdzie na to, że go szpiegowałam. Zacznie się tłumaczyć, przekabaci mnie i ja znów mu ulegnę. Nie chcę aby tak to wyglądało.

- Będzie dobrze.- pocieszał mnie.- Tylko, nie cierp przez niego proszę Cię.

- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała.

***
Kończąc trening odetchnęłam z ulgą.

Wreszcie spokój.

Było dziś ciężko. Jestem zmęczona jak nigdy dotąd, ponieważ bardzo zależy mi abym zagrała w meczu. Ćwiczyłam dziś celność i wychodziło mi dość dobrze, ale mogłoby być lepiej.

- Elena wsiadaj- szłam chodnikiem na przystanek autobusowy aż przede mną pojawił się nieznany samochód. Trochę się przestraszyłam, ale kierowca był dziwnie znajomy. Przyjrzałam mu się krótką chwilę i już wiedziałam skąd go kojarzę. Peter- przyjaciel Chrisa, Jacoba i... trenera.

- Właściwie to chciałam jechać do domu.

- Oj nie wygłupiaj się, Chris mówił żeby Cię wziąć.

- Gdzie?- nie wiem dlaczego, ale aktualnie czuje napływ kłopotów.

- Jest impreza w domu naszego kumpla ze szkoły.

- Peter serio nie mam nastroju do imprez.- marudziłam nadal stojąc na chodniku.

- Właź albo sam Cię zaciągnę.- patrzyłam chwilę na niego i zorientowałam się, że nie żartuje. Wypuściłam powietrze z ust i wpakowałam się na przednie siedzenie jeep'a.

- Ale wiesz, od czasu do czasu mógłbyś tu posprzątać.- podniosłam z wycieraczki rozwalonego batona oraz pustą puszkę po piwie i rzuciłam na sam tył.

- Może kiedyś.- uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Był naprawdę przystojny, a burza ciemnych włosów, zarost i kolczyki sprawiały wrażenie niebezpiecznego. Jednak ten śliczny uśmiech pokrzyżował mu plany grania złego faceta. Bad boy się znalazł.

- No to będzie zabawa.- dodał i ruszył w stronę miejsca organizowanej imprezy.

Jesteś Moim ProblememOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz