Może to jacyś przestępcy? Zastanawiałam się, czy powinnam iść dalej. W Sheffield też słyszałam dużo takich rzeczy, widziałam masę kłótni jakiś facetów i jakoś nigdy nikt się mną nie zainteresował i przechodziłam w spokoju, wiec chyba mogłam przejść też tamtędy.
- Myślałeś, że ci to odpuszczę, co? - powiedział jakiś zupełnie nieznajomy głos.
- Daj spokój - odezwał się ktoś zdyszany, a wręcz taki, który był zmęczony oddychaniem.
- Znasz zasady, Daniel .
Starałam się iść cicho i nie zwracać uwagi na to co działo się niedaleko mnie, ale ta rozmowa była coraz głośniejsza i w końcu zobaczyłam kto ją prowadził. Dwójka, na oko ponad dwudziestoletnich chłopaków, rozmawiała sobie w jakiejś ślepej uliczce, pomiędzy budynkami. Jeden z nich oparty był o mur i ciężko oddychał, natomiast drugi wręcz przyciskał go swoim ciałem. Przyświecały tam tylko słabe promienie jednej lampy ulicznej, dlatego nie bardzo widziałam jak oni dokładniej wyglądali.
Nie wiedziałam co mnie do tego skłoniło, ale przystanęłam za murem i jednym okiem patrzyłam co wydarzy się między nimi.
- Zapłacę ci, Joker. - Chłopak przyciśnięty do ściany, ledwo załapywał oddech. Widziałam, że strasznie się denerwował.
- Pieniędzmi? - Zaśmiał się drugi. - Pozwól, że sam wezmę sobie zapłatę... ale trochę inną - dodał i nim zdążyłam mrugnąć okiem, błagający chłopak opadł na ziemię.
Przełknęłam głośno ślinę i przetarłam oczy. Co on mu zrobił? Ani go nie uderzył, ani nic, więc dlaczego tamten leżał i się nie ruszał? Czy on go... nie. Nie możliwe.
Chłopak, nazwany przez tego drugiego Jokerem, odsunął się kawałek i powiedział sam do siebie:
- Dziękuję - i zaśmiał się cicho, po czym mignęło mi się w oczach, że chował nóż do kieszeni, ale mogło mi się to tylko wydawać, chociaż byłam coraz bardziej pewna, że on go zabił.
W jednej sekundzie moje ciało ogarnęło przerażenie. Sama oddychałam w nieregularnym tempie i myślałam, jak stąd odejść po cichu, aby ten ,,zabójca'' mnie nie dostrzegł. Zaczęłam się cofać w tył, ale nadal go obserwowałam. Widziałam, że wyciągnął telefon i czegoś w nim szukał.
Nagle uderzyłam nogą w śmietnik. Cholera!
Chłopak od razu mnie zauważył, a ja oniemiałam. Nie miałam czasu żeby się mu dokładnie przyjrzeć, bo od razu zaczęłam uciekać prosto przed siebie w nieznaną mi stronę.
*LOUIS*
Daniel nie chciał zapłacić za ostatni towar, a chciał następny, więc proszę bardzo, już nie musi płacić. Nie potrzebowałem takich chujowych klientów. Zależało mi tylko na tych, którzy płacili wszystko w terminie i brali coraz więcej.
Zacząłem szukać w telefonie numeru do Harry'ego, żeby przyjechał i pomógł mi ogarnąć to, co właśnie zostało po moim byłym kliencie. Gdy kopałem w kontaktach w komórce, usłyszałem jakiś hałas śmietnika, dosłownie kilka metrów ode mnie. Szybko skręciłem głowę w tamtą stronę i zobaczyłem jakąś dziewczynę.
Kurwa! Ona chyba nie widziała co tutaj się stało. Jednak jej mina wyglądała na taką jakby widziała wszystko. Cholera, i co teraz?
W mgnieniu oka dziewczyna zaczęła biec, a ja niewiele myśląc, poleciałem za nią. Przecież kiedy ona powie komuś co tutaj widziała, będę skończony. Mogę powiedzieć ,,papa'' wszystkiemu.
Biegłem za nią tak szybko, jak tylko mogłem, ale ona robiła dokładnie to samo. Ciężko było ją złapać, ponieważ w kółko wbiegała w jakieś nowe uliczki. Gdy ją goniłem, przypomniałem sobie co właśnie narobiłem. Zatrzymałem się, a dziewczyna pobiegła dalej, nie oglądając się za siebie ani razu. Zdałem sobie sprawę z tego, że Daniel nadal leży w ty zaułku. Byłem dziś taki rozwalony i roztrzepany, że chyba sam mogłem wpakować się od razu w kłopoty.
CZYTASZ
JOKER || Louis Tomlinson
FanfictionJednego dnia widzisz coś, czego tak naprawdę nie chcesz widzieć. Nie masz pojęcia, co ta jedna sytuacja zmieni w twoim życiu. Niestety po wszystkim nie masz już na to wpływu i życie toczy się dalej. Najczęściej z milionami przeszkód i różnych sprzec...