- Raczej przez kogo. - Przewróciłam oczami i w tym samym momencie usłyszałam piski ludzi obok siebie, jedni klaskali, drudzy głośno krzyczeli. Zerknęłam na tor i zobaczyłam, że wyścig najprawdopodobniej dobiega końca, ponieważ do roznegliżowanej dziewczyny ze stanikiem w ręku, dojeżdża jakiś srebrny samochód, a tuż obok niego znajduje się Ford Louisa. Grupka dziewczyn, która stała obok mety, prawie sikała ze szczęścia, widząc pojazdy, które z zawrotną prędkością zbliżają się do nich. Stały one bardzo blisko mety, także nie wiem czy auta w ogóle wyhamują przed nimi. Dosłownie pół minuty później Louis przejechał pierwszy przez metę. Tłum znów zaczął wiwatować. Chłopak zatrzymał pojazd tuż za metą i wysiadł z ogromnym uśmiechem na twarzy. Dziewczyna, która stała na mecie, po prostu rzuciła mu się na szyję, a reszta rozwrzeszczanych ,,fanek'' okrążyła go. Louis dosłownie przyssał się do jednej z dziewczyn, a ja otwarłam oczy ze zdziwienia. To nie mój interes, no ale... nie ważne.Dziewczyna po jakimś czasie odkleiła się od Louisa, a on z cwaniackim uśmiechem oblizał swoje wargi.
- Znasz Tomlinsona? - zapytał Scott i oparł się o barierkę przy mnie.
- Chyba można tak powiedzieć. - Wzruszyłam ramionami. Znałam Louisa jedynie po imieniu i nie wiedziałam czy to się też liczy.
- Długo się znacie?
- Miesiąc. - Scott westchnął.
- Co?
- Nie obraź się, ale pewnie jesteś jego kolejną.
Prychnęłam.
- Że co proszę? Nawet nie wiesz jak jest między nami. - odpowiedziałam oburzona.
- Znam już trochę Tomlinsona i wiem jaki jest. Trzeba sobie to powiedzieć szczerze, że lubi panienki, tak? Kocha się nimi bawić i grać na ich uczuciach. Wydajesz się dla niego naprawdę za miła, więc...
- Skończ. - przerwałam mu, ponieważ miałam już dość słuchania tego.
Prawda jest taka, że nie wiedziałam jaki Louis jest. Poznaliśmy się w dziwnych okolicznościach, nasze relacje są dziwne, wszystko jest dziwne w tej znajomości. Jednak to co mówi Scott, musiało mieć w sobie ziarenko prawdy. Tomlinson trochę wygląda na takiego.
- Nie wiem, rób co chcesz, ja cię tylko przed nim ostrzegam - wyprostował się - do zobaczenia, Rose. - Odszedł w głąb tłumu.
Nim zdążyłam znów wejść w myśli, o tym co mi przed chwilą przekazał, pojawił się Louis z ogromnym uśmiechem na twarzy. Chyba jeszcze nigdy aż tak głęboko się nie uśmiechał. Niech zgadnę czym to było spowodowane, bo na pewno nie wygraną w tym pseudo wyścigu.
- Widziałaś? To jest szybka jazda.
Hmm, a jak się całowało tamtą dziewczynę? Pewnie było fajnie, prawda Tomlinson?
- Możemy już stąd jechać? - zapytałam stanowczo.
Louis krzywo na mnie spojrzał, a jego uśmiech opadł.
- Ej, co jest?
- Nic, po prostu nie bawią mnie takie wyścigi.
- Nie znasz się. - odpyskował i ruszył w dół z trybun, a ja bez słowa poszłam za nim.
Nie wiem dlaczego nagle zaczęłam się do niego tak opryskliwie zwracać. Może było to spowodowane tym, że nie podobało mi się w tym miejscu, albo tym co powiedział mi Scott, lub tym idiotycznym pocałunkiem z jakąś półnagą laską, ale nie, to ostatnie to już w ogóle nie mój interes i nie powinnam się czymś takim przejmować. Chyba jednak winą mojego zachowania są informacje, które przekazał mi Scott.
CZYTASZ
JOKER || Louis Tomlinson
ФанфикJednego dnia widzisz coś, czego tak naprawdę nie chcesz widzieć. Nie masz pojęcia, co ta jedna sytuacja zmieni w twoim życiu. Niestety po wszystkim nie masz już na to wpływu i życie toczy się dalej. Najczęściej z milionami przeszkód i różnych sprzec...