Na drugi dzień Lea znowu z nim pisała, coraz bardziej go kochała. Nie umiała bez niego żyć, a jak wiadomo chłopak jak chłopak wszystko ważniejsze,on był jeszcze ministrantem więc chodziła do kościóła tylko po to aby go zobaczyć. Lea na obiady w sql chodziła tylko żeby go spotkać, zaczeła się ciąć, ale on ciągle jej nie zauważał. Miała już wszystkiego dość, w mocy płakała i modliła się o to, żeby on coś napisał, prosiła Boga o śmierć *ile on dla niej musiał znaczyć gdy chciała się przez niego zabić? * każda rzecz w której on uczestniczył była pretekstem do napisania do niego...miała już tego dość po 4 miesiącach "pisania" napisał mu, że się w nim buja, że jej na nim zależy, ale jego odpowiedź zdziwiła wszystkich, którzy ją przeczytali:
Fajnie, że się zgadałyście, jutro znowu następna napisze? NARA
*każdy kto chociaż raz to przeżył naprawdę współczuję*
Jej myśli krążył tylko przy jednej myśli jak się zabić?
Napisał list do rodziców i swojej przyjaciółki. Napisała swojej przyjaciółce:Proszę gdy już umrę powiedz LEOWI, że umarłam nie mów mu, że to przez niego nie chce, żeby przez takie coś jak ja miał wyrzuty :*
Lea postanowila, że jeszcze trochę pożyje, że spędzi naj...sylwestra ze swoją przyjaciółką. Jednak listy dalej były zapisane w jej komórce. Miała nadzieję, że nikt ich nie zobaczy.
I przyszedł sylwester jej przyjaciolka przyszła o 16 poszły do jej pokoju i weszly na balkon Ania (jej przyjaciolka) mówiła coś do niej, ale ona jej nie słuchał myślal jedynie jak z tad najlepiej skoczyć.Północ -pomyślała- mój ostatni sylwester
Noi po zabawie. Wszyscy poszli do kościoła. Zobaczyła go jej serce zaczęło znowu bić mocniej *ach miłość...*
No to koniec nie bd was tak rozpieszczac 2 rozdziały na dzień hehehe może bd jeszcze 1 dzisiaj, ale nwn :) postaram się żeby następny był dłuższy hehehe ;) bajo miśki ;*