Wstałam o siódmej. Ledwo się wygramoliłam z łóżka i poczłapałam do łazieńki. Umyłam się w zimnej wodzie co mnie bardzo rozbudziło, owinełam moje ciało w ręcznik i poszłam do pokoju się ubrać. Założyłam czerwone rurki i miętowego t-shirt'a. Moje długie, kasztanowe włosy spiełam w kucyk. Lekko pomalowałam rzęsy i narysowałam kreskę. Od razu zbiegłam na dół z torbą w której były książki. Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że mama robi sobie śniadanie, bo ja oczywiście nie jadam śniadania.
-Cześć, mamuś- przywitałam się.
-Witam, moje słoneczko, jak się spało ?- zapytała mama, gdy zakładałam moje czarne trampki.
-Nie za bardzo się wyspałam, bo uczyłam się do późna i paa idę już-zobaczyłam która godzina na wiszącym zegarku i była za piętnaście minut ósma idealny czas by pobiegnąć do szkoły. Od razu po założeniu butów wybiegłam z domu, szybko zdejmując kurtkę z wieszaka. Tak biegąc do szkoły, wywróciłam się koło kałuży, odetchnełam z ulgą, że w nią nie wpadłam, więc szybko się podniosłam i dosłownie poleciałam do szkoły. W szkole nie działo się nic nowego, bo codziennie upadam na ziemię z torby wysypując książki i jak codziennie słyszę chichoty wszystkich wokół widzących ten upadek. Po szkole wracając chcę przeskoczyć kałużę, więc biorę rozbieg i skaczę. Ze zdziwieniem stwierdzam, że udało mi się, ale upadłam jak kot na cztery łapy. Tylko czuję, że głową w coś walnełam, więc podnoszę ją i przed sobą widzę czyjeś...krocze ? Przez chwilę nie mogę się ruszyć, ale słyszę czyjś głos.
- Długo będziesz się tak patrzyła ?
Ja nie wiedząc co zrobić szybko się odepchnełam i poleciałam plecami w tą kałużę w którą podobno przeskoczyłam. Podniosłam głowę do góry leżąc w kałuży i zobaczyłam blondyna, miał w wardze kolczyk i był ubrany na czarno, był mega przystojny. Chłopak zabaczywszy to śmiał się tak, że aż kucnął.
-Zamiast się śmiać to może pomógł byś mi wstać-spojrzałam na niego wkurzona. On tylko podał mi rękę jeszcze się śmiejąc. Ja tylko na to prychnełam. I uścisnełam jego dłoń i wstałam, ubrania miałam całe w wodzie. Wyglądałam jak mokry kot, czyli koszmarnie. Ze mnie po prostu się lało.
-Przepraszam-powiedział, gdy przestał się śmiać i nagle spoważniał- Nazywam się Luke- powiedział i posłał mi szeroki uśmiech.
-J-ja N-Nadia- odpowiadam trzęsząc szczęką z zimna, no bo nikomu by nie było ciepło, gdyby wpadłby w kałuże jesienią. Luke, gdy to zobaczył zdjął z siebie kurtkę i mi ją dał-D-dziękuję.
-Odprowadzę ciebie do domu-powiedział.
-Jak chcesz-podniosłam torbę i ruszyliśmy.
Przez całą drogę do mojego domu się nie odzywaliśmy.Gdy stanełam w drzwiach oddałam mu całą mokrą kurtkę. Zrobiłam skrzywioną mine. Porzegnałam się z nim i wbiegłam do domu. Zdjełam buty i pomaszerowałam do łazieńki, rodziców na szczęście nie było w domu to nie pytali się dlaczego jestem cała mokra. Gdy się wykompałam w gorącej wodzie, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Bo na naukę nie miałam ochotę.Skończyłam rozdział 1. Oby wam się spodobął. Gwiazdkujcie i komentujcie, bo to motywuje. Ruudaaa :*