Luke's Pov:
Kolejny raz przeciągnąłem żyletką po zakrwawionych już nadgarstkach. Rodzice znowu przyczepili się do moich najmniejszych błędów. Co ja im takiego zrobiłem? Staram się być „idealny", ale dla nich słowa „staram się" nie wystarczają.
-Jesteś beznadziejny!- powtarzał mój ojciec.
-Czemu mamy takiego syna i to jeszcze geja!- mama po raz kolejny na mnie krzyczała.
Podszedł do mnie. Zrobił to. Znowu mnie uderzył. Ale za co do cholery? Czy jestem aż tak zły?
Wydarzenia z przed godziny powtarzały się w moim umyśle cały czas od nowa. Podszedłem do lustra zastanawiając się jak mocno tym razem będzie widać mój siniak.
-Nie jest aż tak źle.- szepnąłem.
Wyszedłem i usiadłem na balkonie, lubię tu siedzieć, kiedy ojciec albo mama mnie uderzą. Pamiętam jeszcze jak byłem mały, zawszę się uśmiechałem. Byłem szczęśliwy. Zacząłem wspominać moje dzieciństwo, nawet nie wiem, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Ashton's POV:
Widziałem go na balkonie, płakał. Tak bardzo chciałbym mu pomóc, zaopiekować się nim, pokazać, że świat nie jest taki okrutny. Jego nadgarstki krwawiły, znowu, Luke nagle podniósł głowę, wytarł łzy z zarumienionych policzków i wszedł do swojego pokoju. Miał podbite oko, jego ojciec.
- Czy to się kiedyś skończy?- pomyślałem.- Pomogę mu, czy będzie tego chciał czy nie, swoją miłość zawsze trzeba ratować.
CZYTASZ
What's wrong with you?/ Lashton
FanfictionLuke nie umie radzić sobie ze swoimi uczuciami. Czy ktoś mu pomoże? Czy da sobie pomóc? Ashton to optymista, mieszka obok Hemmings'a. Pomoże blondynowi czy może zignoruje chłopaka?