Rozdział IV. Krwawa robota

25 4 0
                                    

Była już noc dochodząc do grodu spostrzegłem bramę chronioną przez dwóch strażników jeden z nich był większej budowy i miał długą brodę a drugi chudy i bardzo mizerny ci strażnicy zmieniali się co chwilę na spanie kiedy jeden spał drugi pilnował i na odwrót zrozumiałem że najlepszą opcją będzie zabicie tego mizernego gdy ten większy będzie spać więc tak zrobiłem podszedłem do niego od prawej strony gdzie znajdowały się krzaki i sięgnąłem rękami w których z jednej miałem nóż złapałem go za usta i podciąłem gardło. Potem wszedłem po cichu do środka nie chowając nawet zwłok bo sądziłem że ten duży się nie obudzi. W środku znajdowała się małe podwórko i dom na dziedzińcu przy studni stał strażnik ale sądząc że mi nie przeszkodzi przeszedłem po cichu do drzwi i je otworzyłem.
Przy kominku siedział starszy pan z długą brodą i palił fajkę nagle otworzył usta i powiedział.
-Spodziewałem się was.
-(nieodpowiadałem)
-Wiem że lubicie zabijać swoje ofiary w milczeniu.
-(nadal milczałem)
-Zrób to ale powiedz chociasz za co ,kto chce mojej śmierci.
-Niewiem.
I wtedy rzuciłem sie na niego ze sztyletem wbijając mu go w trzewia.
Potem wyszedłem i zostawiłem go aby się wykrwawił i tak jak ostatnio nie czułem wyrzutów sumienia.
Wróciłem do tych samych obrzeży wioski co wtedy i czekałem nagle pojawiła się zakapturzona postać i spytała.
-Podołałeś?
-Tak
Tym razem bez wiązania oczu i zaprowadził mnie do drzwi .
Poszedłem z nim do drzwi gdy je otworzyłem i wszedłem do pokoju w którym stało biurko ,mnóstwo papierów ,dwa krzesła oraz kilka obrazów siedział tam starszy mroczny człowiek i osoba która trzymała mnie w piwnicy nagle ten starszy człowiek powiedział.
-Podejdź
-(podeszłem i stąnełem przed biurkiem)
-Witaj w naszym Bractwie -powiedział starszy człowiek
-Witaj Bracie. Mam na imie Frikae a to jest Starszy
-Nie rozumiem. W jakim Bractwie ?
-Bractwo to organizacja zajmująca się zabijaniem ludzi za pieniądze
-Aha japierdole. Lepiej być nie mogło. Mam rozumieć że nie jest to legalna organizacja?
-Nie
-Kurwa. Chiałem tylko dowiedzieć się dlaczego moja żona nie żyje.
-Bo ją zamordowano na prośbę niejakiego kupca z Seratlon Gteroda
-Ale kto to zrobił ?
-Bractwo
-To po co mnie tu trzymacie .
-Bo nam się spodobałeś. A najbardziej to że najpierw mordujesz później pytasz .A poza tym twoją żone nie zabiło w dosłownym sensie Bractwo tylko kupiec Gterod.
-Gówno prawda to wasza chujowa wymówka.
-Wytłumaczę ci to jak na twój chłopski móżdżek przystało.
-Dawaj.
-.Gterod był zabójcą a Bractwo nożem. Bo przecież gdy ktoś zginie od noża to nie mówi się że nóż zabił ,tylko człowiek.
-Aha rozumiem czyli jeśli zemsta to na kupcu Gterodzie.
-Niekoniecznie. Bractwo nie morduje swoich klientów.
-Aha czyli nie dość że jestem w dupie to odmawiacie mi prawa do zemsty.
-Dokładnie .Ale powiem ci coś co cie zaintersuje .
-Mów
-Jako powód zabójstwa podał cytuje
"Ta głupia szmata mnie zdradziła z jakimś wioskowym
dupkiem i ma zginąć w takiej kolejności ona i on.

Gterod"
-To dlaczego żyje.
-Bo się nam spodobałeś a poza tym miałeś pierścień naszego byłego członka Darko zgubił go tam gdzie ty go znalazłeś.Ale koniec tej głupiej rozmowy dostaniesz imie od Bractwa a stare pójdzie w nie pamięć .Dobrze?
-Tak
-Więc twoje nowe imię to Celeryn oznaczające osobę szybką
-Teraz idź do naszego kowala tam otrzymasz wyposażenie i pierścień z inskrypcją.
-Dobrze bracie.
Ukłoniłem się i wyszedłem lecz nie rozumiałem jak to wszystko się stało wczoraj rolnik dziś morderca to straszne. Gdy szedłem do kowala ujrzałem otwarte drzwi i wielką sale jakby treningową a tam dzieci, mnóstwo dzieci ćwiczyły mordowanie i walkę.
A wśród nich dzieci barda. Już wiem co się z nimi stało



"Krew"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz