Rozdział 16

8.7K 596 127
                                    

Ogłoszenie nie ma, że nie przeczytałeś/aś!:
To chyba już wiecie myszki, że koniec opowiadania zbliża się ku końcowi więc mam do was pytanie:
Chcecie drugą część tego opowiadania?
Proszę pisać w komentarzach...
-------------------------------------

Will Pov

Nie mogę tam pojechać tak bez niczego.

Stuk. Stuk...

Otworzyłem drzwi, a w nich stała cała kompania Oliego jak i moja. Co oni tu robią!?

- Siema!- krzyknęła radośnie...jak ona miała...a wiem Kou!- zabieramy was na impreze! Słyszałeś Oli! Impreze!

- Nie ma go- po policzkach spływały mi łzy.

- Co się stało?- zapytał Dawid.

Wręczyłem dziewczynie do rąk kopertę, która została w domu.

- Idziemy...ur....

Oliver Pov

Miałem zawiązane oczy, nogi, ręce. I jestem bity po twarzy. Mam nadzieje, że Will jest na tyle rozsądny i im nie wystawi się jak głupi na tacy.

- Boli! Co!- krzyknął mi w twarz Tom i dał w policzek- boli tak samo jak mnie bolało.

Patrzyłem w jego brązowe rozbawione oczy. On naprawdę jest nienormalny.

- Może chcesz się pobawić- zaproponował, a ja zmarszczyłem brwi i słałem mu gromy z oczu.

Will Pov

W życiu nie spodziewałem się, że będę musiał jechać z nimi na.misję ratunkową. Przynajmniej czuje się pewniej mając tak liczną grupę, ale też nie chce, żeby ktoś stracił przez ze mnie życie.

- Takie pytanie?- odezwał się Alan- skąd masz broń!

- Mój tata jest policjantem- powiedziała Kou.

Alan zaparkował samochud za dużymi krzakami. Nasz plan jest taki. Ja się wystawiam, kiedy napastnik do mnie podchodzi rozmawiam z nim. Potem Kou zachodzi go od tyłu, a reszta wyskakuje z ukrycia i obezwładnili resztę. Ale jest dużo znaków zapytania. Kim on jest? Zna Olivera? Jest sam? A może to jakiś gang? Jeżeli będą chcieli okupu?

- Spokojnie...- Nat przeczesał dłonią swoje czarne jak noc włosy.

- Tak- odpowiedziałem.

Trzeba być spokojnym. Wyszedłem z samochodu i skierowałem się we wskazane miejsce na rumowiska. Alan zna inne przejście bo często przechodzi tu z kolegami. Przeprowadzi przez nie resztę, a ja mam się nie denerowować. Łatwo mówić!

Budynek, który tu kiedyś stał jest teraz istną runiną więc trzeba uważać gdzie stawia się kroki. Świetne miejsce normalnie. Gratuluję im geniuszu. Ale teraz nie jest najważniejsze to.

- Halo!- powiedziałem głośno. Nie chce aby coś jeszcze się zawaliło.

- Patrz Oliver ktoś przyszedł nas odwiedzić- Tom...to on!

Chłopak razem z Olim (ciągniętym) wyszli z ukrycia. Przerażony Oliś patrzył na mnie wzrokiem uciekaj. Po chwili wyszło więcej osób.

- A więc- zaśmiał się Tom- Oliver pewnie ci wszystko powiedział o mnie.

- Nie...nie wszystko, ale najważniejsze wiem- odpowiedziałem szczeże.

- To pewnie wiesz, że kocham ho tak mocno jak ty- przychylił go do siebie.

Widziałem ślady krwi na ubraniach Oliego. Na policzkach miał siniaki i zaschnięte łzy. Zacisnęłem mocno pięść, aby zaraz nie przywalić temu skurwielu.

- Ale chce- odezwał się po kilku minutach ciszy- żeby cierpiał tak bardzo jak ja! Skoro nie chciał być że mną po dobroci to będzie na siłę! Zabije ciebie i będzie cierpiał tak bardzo! Zabije każdego kto był mu bliski!

Puścił Oliego i podszedł do mnie.

- Naprawdę jesteś nienormalny powinieneś się leczyć- zaśmiał się głośno i objął ramieniem.

- Możliwe- przystawił pistolet do mojej głowy- ostatnie życzenie?

- Puć go!- odezwał się dziewczęcy głos za nami, a jej spluwa dotykała teraz tyłu głowy Toma.

Reszta moich przyjaciół obezwładniła resztę. Puścił broń z brzękiem. Zacisnęłem swoją dłoń za szyji Toma.

- Spróbujesz jeszcze raz co kolwiek takiego zrobić Oliverowi, albo moim przyjacioło to pożałujesz- walnęłem go w szczękę, a ten bezwładnie opadł ns ziemię. Dostała jeszcze kilka ciosów jak jego koledzy.

Podbiegłem do Oliśia i zacząłem go rozwiązywać. Wziąłem go na ręce i z przyjaciółmi udaliśmy się w stronę samochodu.

- Straszny jesteś- odezwał się Oli, a ja śmiałem się jak opętany z innymi.

***

- Nie wiem jak wam dziękować- powiedziałem- gdyby nie wy...

Łzy szczęścia spłynęły po moich policzkach.

- Pewnie byśmy nieżyli- dokończył za mnie Oli uśmiechając się pięknie.

- Nie musicie nam dziękować- odpowiedział Rin- co się nie robi dla przyjaciół. A wogóle takich chwil się nie zapomina to było coś niesamowitego!

Resztę dnia przesiedzieliśmy w z innymi w domu grając w różne gry i oglądając filmy.

Love Me Forever (yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz