II

176 19 5
                                    

- Pani! Wiadomość od Lady Bovotte! - Sophie biegła w stronę swojej Pani.

Lady Bovotte była największym wrogiem Mary. Wszystko zaczęło się, gdy zniknęli rodzice bliźniaczek, a najlepsza przyjaciółka dziewczyny - Alicia Susanne Bovotte - bo tak brzmi jej pełne imię i nazwisko, oskarżyła Elizabeth o zabicie ich. Alicia za dużo mówi. - pomyślała arystokratka i ze względu na bezpieczeństwo siostry postanowiła ją zabić. Niestety, Bovotte udało się uciec, ale szlachciczka zagroziła jej, że jeśli komukolwiek o tym powie, czeka ją egzekucja. Od tego czasu minęły już trzy lata, a Alicia i Mary dalej są wrogo do siebie nastawione.

- Cóż znowu wymyśliła? - spytała Mary obojętnym tonem.

- Cytuję: W życiu trzeba kochać, proponuję rozejm.

- W życiu trzeba kochać, ale żeby kochać trzeba nienawidzić. - prychnęła dziewczyna.

- Przekaż jej, że ma się stawić za dwa dni o godzinie szesnastej w leśniczówce w lesie Breens. - wtrąciła się Elizabeth.

Mary uśmiechnęła się znacząco do siostry. Wiedziała, co to oznacza.

***

- Och, Lady Wain, dawno się nie widziałyśmy. - powiedziała Lady Bovotte złośliwie na widok nadchodzącej Mary. - I jesteś nawet z siostrą? Co za niespodziank... - szlachciczka nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Elizabeth przewróciła ją na ziemię.

- A teraz proszę, ucisz się, musimy wykonać pewną czynność. - powiedziała monotonnie Mary.

- Co ty robisz?! Zostaw mnie! - Bovotte była wyraźnie oburzona tym, że dziewczyny zaczęły ją związywać. Nagle jedna z sióstr włożyła jej jabłko do ust.

- To jabłko jest trujące, więc jeśli spróbujesz się odezwać, zginiesz, ale jeśli będziesz cicho, wyjmiemy ci je. - wyjaśniła spokojnie Mary i kontynuowała zwązywanie rąk Alici.

Jako, że Bovotte była cicho, a ród Wain słynął z uczciwości, po chwili usta arystokratki były wolne.

- Co chcecie ze mną zrobić? - zapytała cicho przestraszona Alicia.

- Co sądzisz o zielonym przystrojeniu, Elizabeth? Zielony symbolizuje nadzieję, nadzieję na to, że Bovotte wreszcie się zmieni. - lekceważąc pytanie, Mary spytała się siostry.

- Ach, oczywiście, to wspaniały pomysł.

- Przystrojenie czego? Proszę, odpowiedzcie mi. - ze łzami w oczach i błagalnym głosem związana szlachciczka daremnie prosiła o wyjaśnienia.

- Spójrz mi w oczy. - niższa z sióstr złapała płaczącą Alicie za podbródek i kiwnęła głową do Elizabeth.

Na znak Mary, bliźniaczka pochwyciła siekierę i odcięła głowę bezbronnej ofiarze.

- Głupie trupy. - prychnęła starsza siostra i rzuciła odciętą głową.

Na trawie pojawiła się ogromna plama krwi, która z sekundy na sekunde rozszerzała się, i po chwili była już pod stopami szlachciczek.

- Zieleń zamienić w czerwień. - szepnęła jasnowłosa.

Suknie bliźniaczek były już do połowy przesiąknięte krwią Bovotte.

- Czas się zbierać. - westchnęła Mary i podniosła zwłoki swojej byłej przyjaciółki, które odłożyła do należącej do niej chatki.

Nagle usłyszała szmer.

- Mary? Elizabeth?

------------------------------------
Pod ostatnim rozdziałem była bardzo duża aktywność, cieszę się, że ten pomysł wam się spodobał. Miłe komentarze tak mnie napędzały, że szybciutko napisałam kolejną część. Liczę, że się spodoba. :))
Do następnego!

Martwi i kwiaty głosu nie mająOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz