UWAGA! Miniaturka ta jest integralną częścią Hogwartu z tamtych lat, a dokładniej - jest to parodia opowiadania, napisana pomiędzy rozdziałem 23 i 24. Część pomysłów należy do czytelników, którzy na blogu dzielili się swoimi życzeniami (prawie wszyscy pragnęli śmierci Mary McDonald, dlatego zdarzy się to wiele razy w ZtS...). Zapewniam, że po przeczytaniu HzTLa ZtS jest większą rozrywką, dlatego wszystkich zapraszam do pozostałych publikacji!
Pseudonimy obok numeru fragmentu to pamiątka po losowaniu fragmentów, które kiedyś odbywało się na blogu.
----------------------------------------------------
„— Mów dalej. Przypuszczam, że są również wampiry, wilkołaki i zombie?
— Oczywiście, że są. Choć zombie występują dalej na południe, tam gdzie kapłani wudu.
— A co z mumiami? One włóczą się tylko po Egipcie?— Nie bądź śmieszna. Nikt nie wierzy w mumie."
-Miasto Kości, Cassandra Clare
1 – Wiatruś
Tego wieczora ciężkie, deszczowe chmury zasłoniły jasne pochodnie gwiazd na niebie. Wiatr drapał w szybę okienną dormitorium numer cztery, a mróz przenikał kamienne ściany, ciężkie, jedwabne gobeliny, a nawet koce i grube pierzyny, pod którymi ukryły się niedorzecznie przytomne Gryfonki z szóstego roku. Wskazówki zegarków stojących na ich szafkach nocnych leniwie przesuwały się z cyfry jeden na dwa, brzmiąc przy tym jak chmara cykad śródziemnomorskich. Cisza na korytarzu była tak przytłaczająca, że dziewczęta czuły się dziwnie, nie podtrzymując jej. Wszystkie cierpiały na styczniową bezsenność, typową dla osób, które raz na jakiś czas budzą się z zimowego letargu. Po całym wyczerpującym, na wpół przespanym dniu, pokłady energii uwolniły się przekornie około godziny dziesiątej w nocy, uniemożliwiając nie tylko zaśnięcie, ale też spokojne uleżenie w jednej pozycji na łóżku.
Co jakiś czas któraś z dziewcząt wychodziła z nową inicjatywą – a to spaceru przed snem, a to wspólnego liczenia baranów – i chociaż z góry wszystkie te wnioski zostawały odrzucane, to jednak zaburzały powolny proces wyciszania się i opadania w przestworza równoległego wymiaru marzeń sennych. Milczenie (ale jednak nie zupełna cisza) trwało już rekordowo od pięciu minut, a każda kolejna sekunda obfita w westchnięcia i głośne przebieranie nogami, coraz bardziej oddalała Gryfonki od stanu zmęczenia.
― Dobranoc, Emma – odparła głośno Lily, jakby moc tych słów była w stanie skłonić Emmelinę do snu.
— Dobranoc, Lily – powtórzyła Emmelina, poprawiając poduszkę pod swoim karkiem.
— Dobranoc, Marley.
— Branoc, Lily.
— Dobranoc, Hestio.
— Karaluchy pod poduchy.
— Dobranoc, Dorcas.
Lily na siłę ziewnęła i wtuliła głowę w poduszkę, czekając na życzenia miłego snu od Dorcas. Oczywiście nie spodziewała się, że słowne serdeczności Dorcas utulają ją do snu lepiej niż poprzednich dziewczyn, ale nie przypuszczała także, że mogą – a właściwie ich nieobecność może– rozbudzić ją jeszcze bardziej.
YOU ARE READING
Zombie to sukces
Fiksi PenggemarParodia HzTLa zainspirowana niesamowitymi pomysłami czytelników ♥. W Hogwarcie wybucha epidemia rotawirusów, która powoduje wiele dziwnych zespołów chorobowych u bohaterów. Syriusz i Lily zawierają sojusz, którego celem jest sześciokrotne uśmierceni...