Rozdział 1

331 18 2
                                    

-Jess rusz się!- usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki, która siedziała na moim łóżku i czekała aż wyjdę z łazienki. Dziś jest pierwszy dzień szkoły. Liceum. Może to śmieszne, ale czuję się nieco doroślej. Chcę wyglądać idealnie, jak prawdziwa licealistka, a nie jak dzieciak z gimnazjum. Znajomi zawsze mówili mi, że wyglądam doroślej niż na swój wiek i za każdym razem gdy to słyszałam, cieszyłam się w duchu. Chyba najlepszy komplement jaki kiedykolwiek usłyszałam.

-Idę!- właśnie kończyłam rysować kreskę na powiece. Kiedy skończyłam, przejrzałam się ostatni raz w lustrze i stwierdziłam, że to chyba wszystko. Miałam na sobie czarne rurki z dziurami na kolanach oraz luźną, białą koszulkę z czarnymi rękawami sięgającymi do łokci. Z włosami nic nie robiłam, postanowiłam zostawić je takie jakie są naturalnie, czyli rozpuszczone i lekko pokręcone na końcówkach.

-No wreszcie.- kiedy Blaire zauważyła, że stoję koło niej, wstała i poszła po swój plecak, który leżał gdzieś w kącie. Bess (tak wszyscy ją nazywali) miała już prawo jazdy więc przyjechała do mnie przed szkołą, abym mogła się z nią zabrać. Razem zawsze raźniej. Dziewczyna była mojego wzrostu i miała długie, proste blond włosy oraz nieskazitelną urodę. Była wysportowana więc łatwo się domyślić, że nie mogła się odgonić od chłopaków. Jakoś nigdy jej to nie przeszkadzało, w sumie to lubiła to. W przeciwieństwie do mnie, ona zna już większość ludzi ze szkoły. Trudno ich nie znać, skoro Bess jest praktycznie na każdej licealnej imprezie. Chodzi na nie razem ze swoim chłopakiem, Liamem, który jest od nas rok starszy.

-Nie marudź tylko chodź.- spojrzałam przez ramię na przyjaciółkę i otworzyłam drzwi od pokoju. Zeszłyśmy po schodach, pożegnałam się z mamą, a chwilę potem znalazłam się w samochodzie dziewczyny. Kiedy ruszyłyśmy z podjazdu, ogarnął mnie stres.

-Bess.. Co jeśli ten dzień okaże się porażką?- spojrzałam na nią, a ona lekko się uśmiechnęła.

-Szczerze... Wydaje mi się, że jakiś kolega Liama się tobą zainteresuje. Wiesz, chodzi mi o to, że większość chłopaków nie będzie mogło oderwać od ciebie wzroku. To twój dzień Jess.- słysząc to, zrobiło mi się lepiej. Poczułam w sobie więcej pewności. W sumie co może pójść źle? To tylko szkoła. Wystarczy być sobą, a wszystko pójdzie dobrze.

Kiedy zaparkowałyśmy na parkingu przy szkole i wysiadłyśmy, widziałam tyle ludzi, że nie wiedziałam na kogo się patrzeć. W końcu Blaire dostrzegła Liama w tłumie ludzi i podeszłyśmy do niego. Para czule się przywitała, a ja przewróciłam jedynie oczami. Kiedy się od siebie odsunęli, przywitałam się z Liamem.

-Jess, nie chcę nic mówić, ale każdy na ciebie zerka.- zaczęłam nerwowo oglądać się za siebie i faktycznie, prawie każdy kto koło mnie przechodził patrzył się na mnie. W pewnej chwili zaczęłam się krępować, w końcu obserwowali każdy mój ruch, a bynajmniej tak mi się wydawało.

-Co ja mam teraz robić?- złapałam nerwowo za paski od plecaka i spojrzałam na Bess.

-Nic Jess. Bądź sobą.- złapała mnie za przedramiona i puściła oczko. Ja, patrząc na nią, głęboko wciągnęłam powietrze i po chwili je wypuściłam. Wyluzuj Jessica.

Po krótkiej rozmowie przed szkołą, we trójkę udaliśmy się do środka. Szkoła była cudowna. Po obu stronach wbudowane były czerwone szafki, a sam korytarz był bardzo szeroki, co ułatwiało przemieszczanie się. Pierwszą miałyśmy geografię na pierwszym piętrze. Liam zaprowadził nas pod klasę i poszedł na własne lekcje. Klasa była otwarta, a w środku siedziała już większość uczniów. Ławki były osobne, ale na końcu klasy zauważyłyśmy dwie wolne ławki będące koło siebie. Zajęłyśmy je i były to w sumie najlepsze miejsca w klasie. Ale to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Highschool.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz