Szedłem ulicą, spokojnie, nie śpiesząc się nie chciałem jeszcze wracać do domu, do tego głupka Jeffa oraz do krasnala Bena i mackowatego Slendermana. Stojąc pod czyimś domem zobaczyłem, że światło jest zapalone, mówiłem sobie w myślach to zły pomysł już lepiej przeżywać koszmar w domu z tymi błaznami, niż siedząc w pace. Ehhh... Jednak moja ciekawość zawsze zwycięża. Wdrapałem się do okna i wszedłem do środka. Nikogo nie było w pokoju. Usiadłem se na łóżku rozmyślałem nad tym czy się przypadkiem od nich nie wynieść. Moje przemyślenia przerwał odgłos wchodzenia po schodach. Szybko zeskoczyłem z łóżka i pobiegłem za biurko gdzie nikt nie powinien mnie zobaczyć. Do pokoju wszedła dziewczyna o czrwonych włosach, niebieskich oczach i zaróżowionych policzkach. Zobaczyłem ją i wyszedłem ze swojej kryjówki...
*********************
I prosze mamy prolog :3 Ciekawi co bedzie dalej ???