Około godziny 11:46 obudził mnie gruby, tłusty tyłek Jeffa, spadający na mój brzuch...
... - Kuźwa!!! Co ty robisz chcesz, żebym flaki wypluł?!
- Heh jak chcesz... Ja nie wnikam... Tylko...
- Tylko co?!
- Stary wyluzuj jakaś laska przyszła do ciebie.
Słysząc to bardzo szybko wyskoczyłem z łóżka podbiegłem do szafy i ubrałem się w ciemne luźne dżinsy i czarną bluzkę z czaszką. Wystrzeliłem na dół jak z procy i moim oczom ukazała się dziewczyna z którą wczoraj rozmawiałem. Polubiłem tą małą. Miała ona na imie Jade ( czyt.Dżejt). Ma czerwone włosy upięte w wysoki kucyk, niebieskie piękne oczka, zaróżowione policzki oraz bladą cere. Ubrana była w ciemne rurki oraz czerwoną bluzkę z motylkami.
- Chej skąd wiedziałaś gdzie mnie szukać?
- No tak jakby... Poszłam wczoraj za tobą
- Co?! To było niebezpieczne!
- To co. Jakbym zginęła nic by się nie stało. Tylko mi darowało męczenia.
- Ej. Nie mów tak jesteś potrzebna...
- Komu?! - przerwała mi
- A wyobraź sobie, że mi
- Nierozumiem- przechyliła głowę lekko w lewo
- Ehhh... Miałem tego nie mówić ale lubie Cię okey... Bardziej niż lubie tylko ty mnie rozumiesz...
- Ej a ja?!- wtrącił się Jeff
- Ty tylko o zabijaniu i się nie znasz więc jadaczka na kłudkę - odszczeknąłem się.
- Jack...
- Hm?
- Ja też cię lubię.
Na te słowa się uśmiechnąłem. Poszliśmy do kuchni by coś zjeść. Martwiłem się o nią trochę, wkońcu znalazłem kogoś przy kim mogę się otworzyć a ten ktoś maży tylko o śmierci. Z tego co mówiła spała na dwoże więc dałem jej czyste ubrania i poszła się umyć, ja w tym czasie robiłem jej jajecznice a sobie nerki. Gdy wyszła była w ciut... No okey bardzo zadużych ubraniach, nic nie poradze, że ja jestem dobrze zbudowanym męszczyzną a ona drobniutką dziewczynką. Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się smacznościami które zrobiłem. Po skończonym posiłku poszliśmy przejść się na spacer. Rozmawialiśmy o różnych sprawach. Były łzy, zachwilę śmiech, powaga , znowu łzy i śmiech tak w kółko. Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej. Po powrocie usiedliśmy na kanape oglądając komedie( tak creepypasta ogląda coś innego niż krwawe horrory XD). Po chwili dołączył do nas Jeff. Mała zapytała czy może zostać na noc, oczywiście się zgodziłem. Posłałem jej łóżko u mnie w pokoju a sam kimnąłem się na sofie w salonie.
***perspektywa Jede***
Siedziałam na łóżku w pokoju Jacka. Zastanawiałam się lub raczej analizowałam to jak się czuję w jego towarzystwie i doszłam do wniosku, że przy nim jestem wolna, otwarta wiem, że moge mu zaufać, wszystko powiedzieć a on tego nikomu nie wygada. Chyba się zakochałam. Ale to nie możliwe ja i miłośc to zupełnie dwa niepasujące do siebie słowa. Zachciało mi się pić więc zeszłam do kuchni po wodę. Gdy już się napiłam postawiłam kubek na suszarkę i skierowałam się na schody kiedy w ciemności dostrzegłam ślepia wpatrujące się we mnie. Przeraziłam się więc pobiegłam szybko do Jacka by go obudzić.
- Jack obudz się!
- Co się dzieje mała?- był zaspany widać to, w końcu jakby nie patrzeć właśnie go wyrwałam ze snu.
- K-ktoś t-t-tam j-jest - wyjąkałam
Jack tylko spojrzał w tamtą stronę lekko się zaśmiał, usiadł poczym mnie przytulił i dał to biezpieczeństwo i ciepło jakiego potrzebowałam. Jack wkońcu krzykną.
- Ben!!! Idioto dziewczyne mi straszysz!!!
Z ciemności wyłonił się karłowaty chłopak z zielonym wdziankiem, blond włosmi oraz zieloną czapeczką elfa.
- Sorka myślałem, że się włamała
- Ben... Kto normalny by się włamał do domu pełnego creepypastów?
- Właściwie to nikt
- no własnie
- Jestem Jade- wtrąciłam się i podałam chłopakowi ręke on ją uścisną poczym znów zwrucił się do Jacka.
- To twoja dziewczyna?
- Tak... To znaczy nie, to znajoma- mówił zakłopotany pytaniem
- Tak jestem jego dziewczyną- powiedziałam i spojżałam na Jacka był zarumieniony, spał bez maski więc łatwo było to zauważyć.
- Jade możemy na słówko do mojego pokoju?- zapytał
- Tak, oczywiście- odpowiedziałam poczym wzięłam go za ręke i ruszyłam do pokoju Jacka.
- Jack przepraszam. Powinnam była cię zapytać zanim to powiedziałam.
- Nic się nie stało tylko odpowiedz mi na jedno moje pytanie
- Jakie?
- Ty... Czy ty n-naprawdę chcesz być m-moją dziewczyną? - uroczo się jąkał.
- T-tak, ale jeśli ty nie ch-chcesz zrozumiem to, niekażdy musi chcieć tylko dlatego bo jakaś osoba się w niej z-zakochała.- teraz ja się jąkałam.
- Ty się zakochałaś? We mnie?
- Tak. Jack k-kocham Cię
- Jade...
- Tak wiem powinnam już iść- powiedziałam kierując się do drzwi. Po moim policzku spłynęła łza na co jej pozwoliłam.
- Nie, nie to chciałem powiedzieć- odwruciłam się do Jacka przodem, a ten znalazł się przy mnie w jednym momęcie, obją moją tważ rękoma i musną moje wargi ja tylko pogłebiałam pocałunki, gdy się od siebie oderwaliśmy on uklękł na jedno kolano i powiedział.
- Czy ty Jade...- widziałam jego zakłopotanie tym, że nie zna mojego nazwiska.
- Wars ( czyt. Wors)- dokończyłam - moje nazwisko to Wars.
- Czy ty Jade Wars zostaniesz moją dziewczyną?
- Jack jakbyś nie znał odpowiedzi i wstań z tej podłogi nie wygłupiaj się.
- To znaczy tak czy nie?
- Jack oczywiście że tak a teraz wstań- powiedziałam. On się uśmiechną wstał złapał mnie w talii i zaczą całować.Już mam dla kogo żyć .
---------------------------------------------------------
Jeeej 2 rozdział !!!! Trochę taki... Za szybko się akcja dzieje ja to wiem, to się zmieni obiecuje :3 A puki co powinniśmy się cieszyć rozdziałem XD mam nadzieje, że się potoba. Do napisania Bajoo <3