Coś więcej...cz.3

2.2K 175 37
                                    


- Arthur? Wszystko w porzą...

- Nic nie jest w porządku! - wybuchł Kirkland - Ze wszystkich ludzi musiałeś to być akurat ty!

- Nie rozumiem...

- Od tego dnia kiedy uderzyłem w ciebie drzwiami za każdym razem gdy coś do mnie mówisz, uśmiechasz się, albo przez przypadek dotkniesz serce wali mi jak oszalałe! Nie powinno obydwoje jesteśmy facetami! - Arthur zaczął miotać się na łóżku. Alfred szybko złapał go i przytulił.

- Uspokój się, proszę. Mam dokładnie tak samo! Dla mnie też to jest trudne! - powiedział prawie krzycząc Alfred, nie wypuszczając z objęć wciąż miotającego się Arthura.

- Czekaj co?! Ale..ale jak, myślałem, że tylko ja tak mam...mówisz to na serio czy tylko po to, żeby mnie uspokoić?? - zapytał anglik przestając się miotać

- Słowo bohatera. - gdy Alfred tak powie, nigdy nie kłamie. Arthur podniósł głowę i spojrzał załzawionymi pięknymi zielonymi oczami w niebieskie jak czyste letnie niebo oczy Alfreda. Alfred uśmiechnął się i delikatnie pocałował Arthura. Anglik lekko się zdziwił ale po chwili oddał pocałunek. Odsunęli się od siebie gdy zaczęło braknąć im tlenu. Spojrzeli sobie znów w oczy i wiedzieli, że tego chcą. Alfred znów pocałował anglika tylko bardziej namiętnie, a gdy ten delikatnie jęknął z rozkoszy wsunął mu język. Arthur szybko oddał ten pełen rozkoszy pocałunek i delikatnie zaczął rozpinań koszulę Alfreda, nim się spostrzegli obydwoje byli nadzy. Al przerwał pocałunek by przejść niżej. Delikatnie muskając szyję anglika zaczął całować go coraz niżej by za chwilę delikatnie pieścić sutki partnera. Arthur pojękiwał cicho. Gdy Al uznał, że już czas zaczął pieścić członka anglika. Po chwili wszedł w niego jednym palcem by za chwilę dołączyć drugi i trzeci.

- Włóż już go...ahh...proszę..dłużej...ahh..nie wytrzymam...

- Dobrze...

Alfred wszedł w kochanka. Zaczął powoli, a gdy był już pewien, że anglik jest gotowy na więcej zaczął poruszać się dużo szybciej.

- Ahh...nie dam...ahh rady...Alfeed...mmm...zaraz

- Ja też...mmmm...zróbmy to razem...

Po chwili obydwoje doszli. Alfred opadł na łóżku obok Arthura.

- Arthur...

- Tak?...

- Kocham cię...

- Też cię kocham Alfred...

Leżeli by tak pewnie do rana gdyby nagle nie usłyszeli pukania.

- Arthur!? Alfred!? Skończyliście już?

- Eee...tak... - odpowiedział zmieszany Al

- Okej to czekamy, gołąbeczki~

- Niech ja tylko dorwę tego francuza...Wszystko sobie zaplanowali - wściekł się Arthur.

- Ale to chyba nawet lepiej, pomogli nam. -Alfred mocniej przytulił anglika.

- To najpierw mu podziękuje, później napuszczę na niego tego szwajcara Vasha - zaśmiał się Arthur

- Podziękujemy mu razem.

A w pokoju na przeciwko...

- Liz, skąd wiedziałaś, że tak to się skończy - zapytał Włoch

- Kobieca intuicja. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach węgierka - A właśnie... Kiku i Herakles nie zrobili jeszcze swojego pocky game. To co panowie do roboty...

- Aa aa a ale... - zaczął Kiku

- Dalej Kiku, nie wstydź się. Wszyscy to zrobiliśmy. - ponaglił go Hiszpan

- Ale... no dobrze...

Po chwili Kiku i Herakles złączyli się w namiętnym pocałunku.

Koniec

Coś Więcej...[UsUk + LietPol]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz