Coś dzwoni. Coś przeraźliwe drze się na cały pokój budząc przy tym wszystkie ukryte w moim pokoju pająki, muchy, szczury i myszy. Podnoszę głowę razem z zamkniętymi jeszcze oczami i po omacku szukam telefonu. Przewracam po drodze lampkę i spycham na ziemię miskę z owocami.
- Cholera - otwieram do połowy oczy i patrzę na porozrzucane po pokoju owoce, nadal nie mogąc znaleźć telefonu. - Gdzie ty mała cholero jesteś!?
Obracam się na drugi bok i czuję pod sobą coś twardego - Tu jesteś! - Wyłączam piosenkę ze skrzeczącym w niej wykonawcą i opadam na poduszki. - Nie.. nie wstanę, nie dam rady - podnosze telefon i spoglądam na wyświetlacz.. 6:30 Walczę ze sobą aby się wyczołgać z łóżka i do końca otworzyć oczy ale po chwili już stoję ubrana w sportowe legginsy, bluzę i kurtkę.
Schodzę na dół po drodze podłączając słuchawki do telefonu i nakładając opaskę z telefonem na ramię aby w czasie biegu nie wypadł mi z ręki. Wchodzę do kuchni i biorę banana, którego zaczynam jeść jedną ręką a drugą zawiązując buty. - Niema co, kobieta jest bardzo wielozada.. szlag - Banan wypadł mi z ręki i ubrudził moje świeżo wyprane spodnie. - Pieprzyć to tak wcześnie nikt nie będzie wychodził na dwór - mówię szeptem sama do siebie i wychodzę, zamykając cicho drzwi na klucz.
10 kilometrów i setki oddechów później biegnę przez las, który codziennie rano kiedy tędy przebiegam wydaje się inny. Uwielbiam te zmieniające się kolory liści, ten codziennie inny odgłos szumu, który wydają poruszające się drzewa, ten mrok panujący wcześnie rano a najbardziej uwielbiam mgłę, która powinna straszyć, jednakże wydaje się ona jeszcze bardziej pobudzająca do biegu. Ciekawe czy te wszystkie bajki o babajagach, upiorach i zjawach w lesie są prawdziwe a może to tylko bajki, które wpajane małym dzieciom mają je odstraszyć od oddalania się od rodziców? Co jeśli nie i to wszystko to tylko nasza wyobraźnia? Z zamyślenia wyrywa mnie coraz gęstsza mgła, która mimo uprzedniego pobudzenia teraz wydaje mi się coraz gęstsza i ciemniejsza. Może to tylko chłodniejszy dzień wpajam sama sobie przyspieszając coraz bardziej biegu i osiągając coraz wyższe tętno.
Odwracam głowę w tył i w mgle widzę postać. Mój poziom adrenaliny wzrasta do maksymalnego poziomu i już teraz nie biegnę a pędzę z prędkością światła nie zważając na to jak gęsta jest mgła i czy moje całe ubranie jest całe przemoczone z wysiłku, strachu czy zmęczenia. Odwracam głowę ponownie lecz postaci już niema, zwalniam tempo do chodu i patrzę nadal do tyłu.
- To tylko twoja wyobraźnia Mia, daj spokój uspokój się i oddychaj - odwróciłam się i zgiełam w połowie opierając dłonie na kolanach i patrząc w dół, przymykając oczy.
- Nie musisz oddychać - powiedział ktoś nade mną.
Momentalnie podniosłam głowę i zaczęłam odsuwać się stawiając drobne kroki w tył - Nie mam przy sobie pieniędzy, nie mam niczego.. mogę oddać telefon, słuchawki tto wszystko coo mam - mówiłam drżącym głosem patrząc w czarne oczy. Czarne jak węgiel, ich głębia wydawała się nieskończona, tak jakbyś wpadał w otchłań zatapiając się w te dwa punkty.
- Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię.. Mia. - odpowiedział człowiek.
- Skąd znasz moje imię?! - Mój poziom strachu stał się porównywalnie taki wysoki jak najwyższy budynek na świecie, cholera, jeszcze wyższy. - Skąd! - krzyknęłam zaciskając pięści i odsuwając się coraz bardziej od mężczyzny.
Jego prawy kącik ust podniósł się do góry w łobuzerskim uśmiechu a lewą ręką przeczesał swoje brązowe zmierzchwione od porannej rosy włosy.
- Teraz ciemno czerwone, przedtem białe, niedługo zaczniesz - powiedział przechylając głowę na bok. - Trzeba cię w końcu stąd zabrać.
- Ciemno czerwone?! Białe?! Zabrać?! - Krzyknęłam i stanęłam w miejscu nie wiedząc czy mam do czyniena z psycholem czy z człowiekiem, który zaraz zamierza mnie zabić. Uciekać czy nie uciekać?
- Nie uciekać, plus nie jestem psycholem - odpowiedział drapiąc się po brodzie i uśmiechając się przy tym w zawadiackim uśmiechu.
- Nic z tego nie rozumiem więc przykro mi - zaczęłam mówić coraz bardziej się oddalając od nieznajomego - ale muszę już iść. Nie czekając na odpowiedź obróciłam się i chciałam biec ale gdy odwróciłam się momentalnie na kogoś wpadłam, tak, na niego. - Co do chole..
- Teraz niebieskie. - odpowiedział szeptem - Trzeba cię zabrać stąd szybko.
CZYTASZ
Jedyna
Teen Fiction- Jesteś najpotężniejsza Miayn - szepnął - oprócz ciebie, nikt inny nie został obdarzony tak potężną mocą, nikt nigdy nawet nie pomyślał, że ona jeszcze istnieje dopóki ty się nie pojawiłaś - dokończył i przejechał opuszkiem palca po moim odkrytym r...