Rozdział 3

37 7 0
                                    

Siadam na czarnej , skórzanej kanapie i uśmiecham się do Kelly stojącej za biurkiem.
- Witaj Jess. Poczekaj jeszcze chwilę Nate zaraz cię przyjmie - informuje mnie szatynka.
- Okej dziękuje - odpowiadam i rozglądam się po pomieszczeniu.
Jest urządzone bardzo nowocześnie, białe ściany i czarne meble. Wszędzie wiszą zdjecia wykonanych tatuaży i piercingu. Okąd umawiam sie z Natem bywam tu często, to studio jego wujka, w którym chłopak pracuje. Zdobienie ciała to nasza wspólna pasja.  Niestety moja mama jest do tego bardzo sceptycznie nastawiona, uważa to za "samookaleczanie sie i oszpecanie ciała". Z tego powodu robie to w mało widocznych miejscach lub poprostu ukrywam moje kolczyki. Gdyby mama dowiedziała sie , że mam jakiekolwiek tatuaze czy kolczyki to przysięgam byłabym martwa.
Nagle w drzwiach pojawia sie Nate
- Gotowa na swój pierwszy tatauaż?- pyta , a konciki jego ust unoszą sie do góry.
- Gotowa jak nigdy- nie potrafię ukryć entuzjazmu.
Podążam za chłopakiem i słyszę dźwięk maszynki do tatuowania, na co uśmiecham sie pod nosem.
-Mam nadzieje ze przynioslaś projekt-oznajmia Nate.
Uśmiecham sie i podaję mu do ręki zgięta kartkę.
- Dobra , to ja skoczę szybko po sprzęt, a ty w tym czasie sie rozbierz- zasmiał sie sugestywnie poruszając przy tym brwiami. Ze śmiechem pokazuje mu środkowy palec. Po chwili ściągam bluzkę i kładę sie na brzuchu.
- Rozepnij jeszcze stanik słonko - puszcza mi oczko Nate. Siada na taborecie i przysuwa sie do mnie z maszynką w dłoni. Otwiera buzię żeby cos powiedzić, ale przerywam mu.
- Nie musisz powtarzać znam to na pamięć "Jak bedzie coś nie tak to krzycz"- ze śmiechem wykonuję w powietrzu znak cudzysłowia. Całuje chłopaka w policzek ,dając mu znać by zaczął. Czuję serie nieprzyjemnych ukłuć. To będą na prawdę długie cztery godziny.

Podchodzę do lustra i podziwiam efekt końcowy. Skóra na mojej łopatce jest zaczerwieniona i opuchnięta, ale tatuaz i tak jest przepiękny. Przedstawia on maskę ułożoną z kwiatów, rozwiewaną przez wiatr niczym dmuchawiec. Wybrałam ten wzór żeby przypominał mi o tacie. Chciałam aby symbolizowal życie, które jest kruche i łatwo je zniszczyć. Z zamyślenia wyrywa mnie głos chłopaka.
- Widzimy sie na imprezie ? - pyta
-Tak, jasne to do wieczora- uśmiecham się i całuję Nate'a.- Zapomniałam ci powiedziec ,ze tatuaż jest piekny dziękuje.

Do imprezy mam jeszcze pięć godzin wiec zdąrzę iść pobiegać. Zakładam krotkie spodenki i stanik sportowy, a włosy upinam w wysoki kucyk. Słyszę dźwięk przychodzącego smsa i spoglądam na telefon.
Mike :*
Jess przyjedź godzinę wcześniej potrzebuję twojej pomocy. Pls :/
Ja:
No ok postaram sie :))
Chowam telefon do kieszeni, wkładam słuchawki do uszu i wybiegam z domu.

Po godzinnym biegu zatrzymuję się w celu zawiązania buta. Jednak kiedy sie schylam ktoś we mnie uderza. Podniszę wzrok i widzę Luka , nic nowego.
- Cóż za miła niespodzianka - uśmiecha sie bezczelnie chłopak.
- Widzę, że nic sie nie zmieniło, dalej nie potrafisz chodzić- mowię wściekła co przychodzi mi z trudem widząc chłopaka bez koszulki. Kurde, ale on jest seksowny.
Zaraz! Stop! O czym ty myslisz Jess!- karci mnie moja podświadomość.
- Może i nie potrafię chodzić, ale przynajmniej nie ślinię sie na twoj widok - zasmiał sie Dupek.
- Chciałbyś - przewracam oczami , w jego towarzystwie zdarza mi się to dość często.
Przez chwilę stoimy w milczeniu. Chłopak mierzy wzrokiem kazdy centymetr mojego ciała i oblizuje usta. Przechodzi przeze mnie dreszcz i momentalnie dostaję gęsiej skórki.
Luke podchodzi do mnie , tak że nasze twarze dzielą tylko milimetry. Zbliża sie do mojego ucha.
-Kiedy się złościsz, robisz się bardzo seksowna - szepcze i muska ustami płatek mojego ucha.
Robię krok w tył , a chłopak z uśmiechem na ustach odbiega. Stoję sparaliżowana z otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami, a w głowie pojawia się jedno pytanie Co się właśnie stało do cholery??!!!

He's not so bad/ L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz