Rozdział 3

71 6 1
                                    

Siedziałem w tej cholernej przymierzalni już chyba trzecią godzinę. Zbliżała się osiemnasta, a my byliśmy dopiero w dwóch sklepach. Nie powiem, że czuje się dobrze kiedy Selena za mnie płaci.

To troszkę krępujące, wiem, że mam udawać jej chłopaka i ona chce, abym dobrze wyglądał. Jednakże źle to brzmi. W dodatku te ubrania kosztują miliony. Dosłownie. Za trzy garnitury do tego koszule od Armaniego wydaliśmy 30 tys.! To wszystkie moje oszczędności! Oczywiście Se uważa, że to nic takiego i muszę w szafie mieć minimum ok. 20 koszul. Ona jest niemożliwa..

Dzięki Bogu nie wszystkie będę musiał przymierzać. Najważniejsze są podstawy. Jak na razie to cztery pary butów, zegarek oczywiście Rolex, przecież na inny by się nie zgodziła, bielizna tylko od Calvin'a Klein'a i właśnie garnitury. Resztę dokupi mi jej kamerdyner. Dla mnie? To jest chore. Normalni ludzie idą do galerii do takich sklepów jak no nie wiem? Primark? I kupują to co jest im najpotrzebniejsze. Tutaj to wszystko jest potrzebne Selenie. Nie mi, ale muszę to znosić, przynajmniej dla mamy.

Nagle zasłona odsłoniła się a do pomieszczenia weszła S. Uśmiechnęła się do mnie i oparła się o ściankę.
- Ubierz się już w swoje ubrania. Teraz jedziemy do fryzjera. Zrobi ci coś z "tym"- Wskazała w powietrzu moje włosy.- Nie podoba mi się, lepiej byś wyglądał jako blondyn. Nie sądzisz- Brunetka podrapała się po brodzie, czekając na moją odpowiedź, jednak ja tylko westchnąłem. Nie miałem ochoty zmieniać niczego w moim wyglądzie, lubię siebie takiego jakim jestem. Szatyna z tatuażami i wysportowanym ciałem. Jednak może ma racje? Może lepiej było by mi w blondzie? Przeczesałem palcami włosy. Co ja wygaduje!? Nawet nie zauważyłem kiedy kobieta podeszła do mnie i przytuliła od tyłu.

- Co cię gryzie kotku?- Powiedziała swoim słodkim głosikiem. Udałem, że tego nie usłyszałem i sięgnąłem po swoją bluzkę. Chwytając ją zauważyłem, lekko naburmuszoną minę Seleny. Cicho mruknąłem,szybko założyłem koszulkę i pogłaskałem brunetkę po policzku.
-Lekceważysz mnie Justin.- Powiedziała dość gorzkim jak na nią tonem. Widać zezłościła się na to, że nie odpowiedziałem na jej pytanie. Wziąłem kosmyk jej włosów i zacząłem się nim bawić.
-Nieprawda. Wydaje ci się.- Popatrzyła na mnie spode łba, a ja wywróciłem oczami.- Po prostu, to dziwne, że za mnie płacisz.
- To, aż tak cie przytłacza? Dla mnie to co dzisiaj wydałam to jednodniowa pensja.- Położyła ręce na moich ramionach.- Nie przejmuj się. Jeśli bym tego nie chciała, nie robiłabym tego. Zaufaj kiedyś mi jeszcze za to podziękujesz.- Zmierzwiła mi włosy. Uśmiechając się i ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.- No, a teraz kończ ubieranie się, potem musimy jeszcze pojechać do mojej firmy nie zapominaj.-Skinąłem głową na to co powiedziała. Po chwili kobieta zniknęła za zasłoną.

Ubrałem swoje spodnie, buty i wyszedłem z przymierzalni. Selena właśnie płaciła za zakupy. Podszedłem do niej i objąłem w pasie.
- To pani nowy chłopak?- Zapytał się sprzedawca. Byłem zdziwiony obrotem sprawy. Czy Selena jest u stałym klientem? Może nie jestem pierwszy.. Moje przemyślenia przerwała kobieta odpowiadając na pytanie kasjera.
- Właściwie narzeczony. Jest modelem. Może kiedyś opowiem ci więcej, jednak teraz się spieszymy.- Sprzedawca wręczył nam torby z zakupami, które od razu chwyciłem. - Do zobaczenia Rick. Jutro przyjedzie do ciebie Jim po resztę zakupów.- Brunetka odwróciła się tyłem i tylko pomachała do kasjera. Udałem się za nią do limuzyny. Jim(podejrzewam, że tak właśnie nazywał się jej szofer) wziął ode mnie torby i kazał wsiąść do pojazdu. Usiadłem obok Seleny wpatrując się w jej profil.

Siedziałem ponownie w limuzynie, z nową fryzurą. Muszę przyznać, że wyglądałam lepiej. Zdecydowanie. Pasuje mi blond, tak przynajmniej powiedziała mi fryzjerka i Selena. Teraz jesteśmy w drodze do biura brunetki. Widzę, że jest na mnie zła. Nie chcę, aby była. Muszę to odkręcić tylko właściwie nie wiem jak. U fryzjera nie powiedziałem ani słowa. Myślałem, że to pomoże. Jednak, najwidoczniej myliłem się. Jest zła o to, że nie lubię być pasożytem tak? To absurdalne! Z daleka mogłem dostrzec, że zbliżamy się do głównego budynku "Selgom". Sam w sobie budynek był ładny. Cały oszklony. Jednakże nie widziałem co dzieje się w środku. Po chwili dojechaliśmy pod główne wejście. Pojazd zatrzymał się, a Selena złapała mnie za rękę i pociągnęła tak, abym wyszedł razem z nią. Byłem zdziwiony jej reakcją, ale wiem, że to tylko dla pokazu. Gdy tylko wyszliśmy, zebrała sie w okół nas grupa paparazzi i zaczęła robić zdjęcia. Brunetka jak najszybciej próbowała dostać się do szklanej budowli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love is a game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz