Rozdział 1.

382 20 13
                                    


-Idziesz ze mną?-usłyszałam głos dochodzący z salonu.

-Po co? Po to by znowu wpatrywać się na to jak upijasz i ćpasz z kolegami? Sorry, nie mam na to ochoty.-odpowiedziałam dość stanowczym głosem. Ed ze zdumienia przyszedł do sypialni i zobaczył mnie owiniętą kocem i pijącą herbatę.Popatrzył na mnie ze zdumieniem, chciał coś powiedzieć, ale coś tak jakby go zablokowało. Odwrócił się napięcie i wrócił do salonu. Kiedy był już gotowy, podszedł do mnie, dał mi buziaka i wyszedł z pokoju. Usłyszałam tylko przytłumione "Pa" i trzaśnięcie drzwiami.

  Miałam dosyć tego że ciągle wychodzi na imprezy. I za każdym razem wychodzi nie z chęci, tylko z "przymusu", a potem i tak wraca nawalony...

Miałam mętlik w głowie ale teraz to nie miało zbytniego znaczenia. Żołądek dał o sobie znać. Wstałam więc z łóżka i poszłam do kuchni. Stanęłam przed lodówką wpatrując się w nią. Wyciągnęłam masło, pomidora i pietruszkę. Z szafki wyciągnęłam chleb i zaczęłam go kroić.  Posmarowałam go masłem, położyłam plasterek pomidora i posypałam posiekaną pietruszką. Nie miałam ochoty na nic innego.

Z tak przygotowanymi kanapkami usiadłam na kanapie i zaczęłam je jeść. Włączyłam TV. Moim oczom ukazało się nic innego jak reklama płyty Rudego. Nie miałam ochoty o nim myśleć, a zwłaszcza na niego patrzeć.

W momencie w którym wyłączyłam TV na moje kolana wskoczył kot. Bardzo dobrze znany mi czarny kot. Wtuliłam się w jego miękkie futerko.

Prawie zasnęłam. Jednak usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Ciekawe kto to by mógł być?- powiedziałam do siebie zażenowana. Nie kto inny jak Ed. Pewnie się opił i teraz chce żebym go tu przywiozła..

Z wielką niechęcią wcisnęłam zieloną słuchawkę.

-Czego chcesz?

-Niczego. Chciałam sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku. Byłaś zła jak wychodziłem.

Nie małe było moje zdziwienie kiedy usłyszałam zupełnie trzeźwy głos Eda.

-Wszystko jest w porządku..- odparłam tonem zdziwienia połączonym z zadumą.

-Będę za pół godziny.- Rozłączył się.

Popatrzałam na kota który w tej chwili zeskoczył mi z kolan i pobiegł w stronę miski.

No nieźle...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieje że to opowiadanie ma jakiś sens i ktoś wytrwał do końca;*
Nigdy wcześniej niczego nie pisałam więc mam nadzieje że jak na pierwszy raz nie jest tak źle<3
Z góry przepraszam za ortografię i interpunkcję, ale zawsze miałam z tym problem...

Besos;**


&quot;Loving can hurt,loving can hurt sometimes&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz