Miał być w walentynki ale się nie wyrobiłam -,-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Następny dzień wieczorem*
To co się działo wczoraj było naprawdę dziwne..
Cały dzień dziwnie się czułam. Z jednej strony powinnam to odebrać jako normalną kolej rzeczy, ale..
Siedziałam na łóżku. Do sypialni wszedł Ed.
- Co robisz? - Usiadł koło mnie.
- Nic ciekawego.
- Może chciałabyś iść na spacer?Sięgnęłam po telefon. 22:30. Co on ma do tej godziny?
- O tej porze?
- Czemu nie? - Pocałował mnie w policzek.W sumie co mi szkodzi?
- To idziemy?
- Poczekaj chwilę. Pójdę się tylko przebrać. Przecież nie wyjdę na dwór w piżamie...Uśmiechnął się zalotnie, wstał z łóżka i wyszedł z sypialni.
Z szafy wyciągnęłam czarne rurki i t-shirt w czarno-białe paski.
Wychodząc z sypialni widziałam jak Rudy usilnie czegoś szuka.
Co on knuje?Ubrałam się. Włosy spięłam w koka. Psiknęłam się perfumami i wyszłam z łazienki.
Rudy już na mnie czekał.
-Jesteś gotowa?
-Tak.Wyszliśmy z domu. Przechadzając się ulicami wyciągnęłam z kieszeni telefon. 22:50.
Szłam za nim. Ed nagle skręcił w jakąś ciemną uliczkę prowadzącą do jakiegoś odludnego miejsca.
Ruszyłam za nim.
W pewnym momencie go wyprzedziłam. Zmierzałam przed siebie. W sumie nie wiedziałam dokąd idę.Obróciłam się za siebie. Ed był dobre parę metrów za mną.
Czemu on stoi w miejscu? Czyżby mu się już odechciało spaceru?
Podbiegłam do niego.
- Wszystko dobrze?
- Do you ever wonder if the stars shine out for you?Obrócił się w moją stronę, uklękną. Z kieszeni wyciągną małe pudełeczko.
- Czy chcesz zostać panią Sheeran?
Oniemiałam. Serce zabiło mi szybciej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
Wiedziałam że to człowiek z którym chce spędzić resztę mojego życia.
-Tak.
Wsunął na mój palec śliczny, srebrny pierścionek z niebieskim diamencikiem.*W domu*
Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. Zostałam.. NARZECZONĄ!
Narzeczoną.. Jak to dumnie brzmi..- Podoba ci się?
- Oczywiście! Jest cudowny!Ed popatrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Jesteś głodna?
- W sumie to.. tak.Poszliśmy w stronę kuchni. Poczułam zapach sosu pomidorowego.
- To nie pizza, prawda?
- Spokojnie Nina, spokojnie.Ed podał mi talerz.
- Spaghetti?
- Wiem że je uwielbiasz.Pomimo tego że Teddy nie jest zbyt dobrym kucharzem, spaghetti było wyśmienite.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że spóźnione ;---;
Pobiłam swój rekord długości rozdziału xd
Nie licząc tego co piszę teraz i czego jeszcze napiszę jest 322 słów !!!
*Czekam na aplauz*
Nie jestem mistrzem pisania romansu, a to co było w tym rozdziale planowane było na rozdział 10/11 ale XD
Czas goni XDDDD
Miało się skończyć w momencie.Oniemiałam. Serce zabiło mi szybciej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
Ale stwierdziłam że napiszę dalej żebyście mi się nie żalili że takie super krótkie XD
Chociaż to i tak jest krótkie XD
No to znowu ;
Przepraszam za wszystkie błędy stylistyczne, interpunkcyjne i ortograficzne
Polecajcie swoim znajomym ;)
Bo wyświetlenia życiem xddddd
Besos ;*
CZYTASZ
"Loving can hurt,loving can hurt sometimes"
FanfictionHistoria o dwudziesto-trzy letniej Ninie, dziewczynie znanego na cały świat rudzielca - Eda Sheerana.