Byłam w bazie z Ezrą, Sabine z Bobą Fett (Są razem a Bobą nie jest łowcą nagród xd) byli na misji. Trzeba było znaleść jakieś jedzenie nie? Byliśmy sierotami ja byłam z Corosant, Ezra z Ryloth, Sabine i Bobą byli Mandalorianinami. Nagle słyszeliśmy jakieś huki u wbiegli Sabi z Bobą i krzykneli.
-Oni oni tu są!
-Kto tu jest? Sabi sprecyzuj. Krzyknął Ezra.
-Republika. Dokładnie Jedi padawan i klony. Odpowiedział Boba.
Złapaliśmy za miecze z Ezrą a Sabi z Bobą swe blastery. Umieliśmy się posługiwać mocą z Ezrą ale wyćwiczyliśmy się sami.-Ręce do góry! Krzyknął jakiś Jedi gdy weszli. My oczywiście tylko czekaliśmy aż zaatakują.
-Separatyści szkolą dzieci? Powiedziała jakaś Togrutanka.
-Jacy Separatyści? Zapytała zaciekawiona Sabine.
-Jak ich nie znacie to czemu kradniecie jedzenie i picie? Zapytał Jedi.
-By przeżyć. Odpowiedziałam i zaczeliśmy uciekać. Mnie i Ezrę złapała Togrutanka a Bobę i Sabi mistrz Jedi na moje oko był z Tatooine.
-Gdzie się wybieracie? Powiedział jeden z klonów i nas ogłuszył. Obudziliśmy się na statku, lądowaliśmy nie mieliśmy broni.
-Emmm gdzie jesteśmy? Zapytał Ezra.
-Zobaczycie. Odpowiedział chłopak z Tatooine.
CZYTASZ
Arcee I Rebelia
Fanfic2020r edit: co to jest japierdole zeszczam sie ze śmiechu FF xd o Star Wars xd