Zdrowe Podejście

43 3 1
                                    

Drzwi apteki pozbawione szyb, ustąpiły pod lekkim pchnięciem. Przewrócone półki, rozbite butelki i odór kałuż gnijącej wody, były to pozostałość po aptece w której można było zakupić wszystko. Mati ruszył przed siebie, z każdym krokiem kruszący jakąś drobinę butelki. Wszystko wokół było połamane, ludzie gdy wybuchała panika kradli co się dało.
- Wyobrażasz sobie co czuli ci ludzie gdy zaczął się koniec? Ci którzy byli w tej galerii... - Powiedział chłopak.
- Tłumy panikujących ludzi, jedni uciekający, drudzy wynoszący cenne przedmiotu... No i ofiary które zostały stratowane.. - Odpowiedział dziewczyna.
- Tylko ... Po co im to było? Nigdy tego nie zrozumiem - przerwał na chwilę - Spójrz tam, w rogu...
W rogu siedział martwy mężczyzna, cały w ranach szarpanych i gryzionych. Jego wyraz twarzy nie wskazywał na to by został zaatakowany.
- Samobójca... - Szepnął Mati - musiał nie wytrzymać presji.. To zrozumiałe, leży tu od jakiegoś miesiąca. To oznacza... Że leki muszą gdzieś tu być.
- Rozejrze się tu, a ty przeszukaj jego kieszenie... Może ma coś ciekawego. - powiedziała pewnie, idąc w stronę drzwi do magazyny
- Myślałem że to ja jestem szefem! Uważaj na siebie! - odkrzyknał z uśmiechem.
Po uporaniu się z robactwem pełzającym po zwłokach, zaczął przeszukiwać. Kilka kieszeni, buty, kieszenie wewnętrzne... Ciężko było cokolwiek znaleźć w zwłokach wyjedzonych przez filpery¹. W ostatniej chwili gdy miał się poddać odrzucając ciało coś wydało metaliczny dźwięk. Chłopak przesunął denata i jego oczom ukazała się mała apteczka ukryta pod jego płaszczem. Misja została wykonana, otworzył zamek i zaczął przeglądać zawartość.
W tym czasie w magazynie młoda dziewczyna trzymającą nóż kuchenny, szła pomiędzy pustymi skrzyniami. Powietrze było duszące i wymuszało mdłości. W pół mroku lamp awaryjnych spostrzegła fragment ubrania. Ruszyła w kierunku znaleziska. Chwilę później pożałowała tej decyzji. Były to zwłoki ochroniarza, zdążył się już rozłożyć. Jego wyschnięte ciało patrzyło w dziurę na suficie, a chude pozbawione krwi ręce bezwładnie opadały na podłogę. W sztywnej dłoni trzymał broń, tak jakby był gotów strzelić w zło idące z owej dziury. Po dokładniejszych oględzinach zaważyła że szyja dentat ma wąski otwór prowadzący do tętnicy. Zamilkła, przerażona stanęła pod ścianą. Wtedy drzwi magazyny otworzyły się i wszedł rozentuzjowany Mateusz.
- Znalazłem to czego potrzebujemy, zbierajmy się. - powiedział chłopak.
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć bo w ułamek sekundy późnej z dziury wyleciała istota wielkości albatrosa, szybko zaczęła pikować swoją ostrą ssawką w kierunku młodego mężczyzny. Nagle rozległ się strzał. Całe zajście trwało ułamki sekund. Martwy robal padł na ziemie, nerwowo wijące swoimi długimi odnóżami. Szlam z jego odwłoka był wszędzie a oczy przypominające oczy muchy patrzyły w nicość.
- Ja... - próbował coś powiedzieć
- Nie dziękuje, to był strzał raz na milion. Zwykłe szczęście. - Odparła lekko roztrzęsiona.
- Dziękuje Oli.. Ja.. Dziękuje.. - podszedł do niej chcąc ją przytulić.
- Może innym razem... Masz na sobie wnętrzności tego paskudztwa - uśmiechnęła się.
Chwilę później stali już na zewnątrz. Oliwia delikatnie wysunęła znalezioną broń do kabury i ruszyła w kierunku obozu.
- Może się ruszysz? Nasi potrzebują tej apteczki, to nie jest spacer! - Poganiała
- To że raz uratowałaś mi życie nie znaczy że możesz dowodzić! - uśmiechnął się - Nadal jest jakieś 90 do 1! Ale masz rację trzeba się pośpieszyć.

¹. Filper - wszystkożerny gryzoń wielkości średniego psa, wyglądem przypominający królika bez uszu z dłuższy pyskiem

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz