- Teraz ty mi opowiedz o waszej drodze - poprosił Erald. - Dawno nie słuchałem żadnych nowin z Olgradu... Król Gerard jeszcze żyje? Dobry był z niego władca.
Dartin popatrzył w bok.
"Jak wiele lat musiało minąć, gdy ten człowiek ostatni raz mieszkał w swym domu?" - pomyślał przygnębiony. Zerknął na siedzącego przed nim towarzysza. Na jego twarzy wymalowana była czysta ciekawość z nutką radości, że w końcu dowie się czegoś o swej ojczyźnie.
- Niestety, zmarł ponad dwadzieścia lat temu. - Trudno mu było patrzeć, jak oblicze mężczyzny przenika najpierw zaskoczenie, a potem niepomierny smutek i rezygnacja.
- Cóż... Jakie są rządy jego syna, Kardiana? - Dość szybko twarz mu się wypogodziła, jednak ten charakterystyczny błysk w oku został nieco przyćmiony.
Młody myśliwy zacisnął usta, słysząc to pytanie. Nie chciał widzieć żalu Eralda, lecz wyglądało na to, że tej dyskusji nie można przeprowadzić w inny sposób.
- Opuścił nas niecałe trzy lata temu - mruknął cicho.
- Och... - Chłopakowi wydało się, że w tym momencie siateczka zmarszczek na skórze starszego człowieka została pogłębiona. - Jak więc brzmi imię obecnego króla? Jak mniemam, wnuka Gerarda, prawda? - Widząc zrezygnowaną minę Dartina, złapał się za głowę. - Czyżby i jemu się zmarło? - jęknął zrozpaczony. - Władcy odchodzą, a jam wciąż żyw... Któż więc? Prawnuk? - zapytał z goryczą.
- W zasadzie, to... - Nie był pewien, jak o tym opowiadać. - Ta cała sytuacja jest niezwykle skomplikowana. Postaram się to wyjaśnić... - Potarł dłonią skroń. - Król Kardian miał dwóch synów. Starszy, Larott, został koronowany tuż po jego śmierci. Mniej więcej w tym samym czasie pojął za żonę piękną dziewczynę. Pochodziła z lasu i z początku nikt nie chciał takiej królowej, wkrótce jednak Olgrad pokochał ją całym sercem. - Dziwnie mu było mówić w ten sposób o dziewczynie, która leżała nieprzytomna kilka metrów od niego. Którą osobiście poznał. Która wyznała mu swoje sekrety. Którą z każdym dniem lubił coraz bardziej i przywiązywał się do niej. Odrzucił te rozmyślania i ponownie podjął swoją opowieść. - Około miesiąca temu, a z pewnością niewiele dawniej, tenże Larott został ciężko ranny podczas polowania i wkrótce zmarł.
- Ile wiosen przeżył? - spytał głuchym tonem mężczyzna.
- Zdaje się, że był klika lat starszy ode mnie - przyznał niechętnie.
- Młodzi umierają, starzy żyją. Tfu! - Splunął za siebie. - Tak być nie powinno. - Gorycz w jego głosie udzieliła się też Dartinowi.
- Nie powinno - przytaknął smutno.
- Co dalej? - Erald westchnął ciężko. - Miejmy to już za sobą...
- Teraz to się dopiero zacznie najlepszy fragment tej historii. - Myśliwy ożywił się odrobinę. - Otóż młodszy z synów, Galion, nie był zainteresowany, i zapewne nadal nie jest, przyjęciem korony. Dlatego...
- Jakże to? - przerwał mu oburzony starzec. - Nie chce rządzić? Toż to jego najświętszy obowiązek! - Zbulwersowany Erald ze złości aż zaczął żywo gestykulować, co do tej pory, wedle obserwacji chłopaka, się nie zdarzało. - Niebywałe, następca, który nie chce być królem. Ileż to zwyczajów zmieniono od czasów mojej młodości...
Dartin dziwił się nieco temu zachowaniu. Jego nigdy aż tak nie interesowały sprawy możnych władców. Oczywiście wiedział, kim jest pan Olgradu i oddawał mu pokłon, lecz żeby brać to do siebie w ten sposób? Tego sobie nawet nie wyobrażał.
- Proszę się tak nie denerwować. To nie koniec...
- Co jeszcze? - przerwał mu. - Może mi powiesz, że na tronie zasiadła kobieta?! - wykrzyknął, lekko ubawiony tą perspektywą. Taka sytuacja nie miałaby prawa mieć miejsca i zostałaby uznana za absurdalną wtedy, gdy on jeszcze zamieszkiwał nadmorskie państwo.
CZYTASZ
Wieczna podróż
FantasyMiłość. Tak... To bardzo silne narzędzie, nie sądzicie? Jeśli królowa jest w stanie opuścić swój naród, lud, który ją ubóstwia, by przywrócić życie zmarłemu mężowi... to musi kierować nią coś silnego. Lecz czy wskrzeszenie człowieka jest możliwe? Te...