1

234 17 1
                                    

Widzę na twarzy Dannego strach. Rzucam na niego współczujący wzrok i odwracam głowę. On właśnie patrzy na śmierć swojej matki. Była to jego ostatnia najbliższa osoba. Teraz nie ma już nikogo. Jedynie garstkę obcych którym już nie chce ufać. Nie dziwię się. W tym świecie zaufanie to trudna sztuka. Codzienny obraz śmierci coraz bardziej cię przytłacza. Chcesz stąd uciec ale jednocześnie chcesz walczyć. Nie każdemu się to udało. Mam nadzieję, że mi się uda.

Ściskam w dłoni sztylet, ale jest już zbyt zakrwawiony aby go dalej używać. Ściągam z twarzy chustę i delikatnie go przecieram. Warto dbać o broń. Może uratować ci życie a przy okazji być może życie innych osób. Rozbiliśmy obóz niedaleko przeszukanych już sklepów na Brighton Street. Tabliczka z nazwą ulicy zachowała się do dziś. Być może to dziwne ale przynajmniej można poczuć, że jest się w normalnym świecie. Masz świadomość że istnieje coś takiego jak ulica, co utożsamia cię z dawnym życiem. Teraz wydaje ci się że twój żywot to nieustanna wycieczka po pustkowiu a twoim celem jest jedynie przeżycie. Żyjesz z dnia na dzień jednak nie masz czegoś dla czego miałbyś żyć. Nie ma lekarstwa, nie ma szansy na powrót do normalności, nie ma ratunku. Ludzie, którzy cię wspierają mogą umrzeć następnego dnia. To wszystko straciło sens. Chcę walczyć ale z drugiej strony jestem zbyt zmęczona. Chcę ratować innych by móc zobaczyć nadzieję na ich twarzach ale mam wrażenie że to nie ma sensu. Ciągły mętlik w głowie mnie spowalnia, wykańcza mnie. Obym jutro poczuła sie lepiej.

SurviveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz