3

79 8 1
                                    

Jedyny dźwięk, który słyszeliśmy to ciche bicie serc każdego z nas. Upadłam na kolana i spojrzałam na martwe ciało. Danny zawsze nam pomagał, był jedną z silniejszych osób w grupie. Jednak siła fizyczna to nie to samo co psychiczna. Wszystkie wydarzenia powoli go niszczyły, więc postanowił odejść. Może tam będzie mu lepiej? Jeśli cokolwiek jest po tej drugiej stronie...

- Co teraz zrobimy? - powiedziała zapłakanym głosem Margot patrząc na swoje ugryzienie.

Beth wyjęła bandaż z apteczki przypiętej do paska spodni. Wylała ostatnie krople alkoholu na materiał i chciała przetrzeć nim ranę Margot. Ona jednak szybkim ruchem odrzuciła pomoc dziewczyny.

- Zosta-aw mnie! I tak nie-e ma nadziei! To koniec...mój koniec... - krzyknęła dziewczyna i schowała twarz w dłonie.

Beth spuściła wzrok i zajęła się kostką Alice.

Zostało nas w grupie pięcioro. Ja, Beth, Alice, Margot i Nathan. Nie wspominałam o nim wcześniej, dlatego że dołączył do nas niedawno. Przedostając się przez rzekę zauważyliśmy topiącego się człowieka. Danny rzucił się na pomoc i wykonał pierwszą pomoc. Z początku nie dawaliśmy chłopakowi nadziei jednak Danny świetnie się spisał i po ostatniej serii ucisków klatki piersiowej udało się uratować samotnika. Okazało się, że ma na imię Nathan. Opowiedział nam swoją historię od początku apokalipsy aż do momentu naszej pierwszej rozmowy. Chłopak przeżył więcej niż mogliśmy się spodziewać, jego rodzina wyjechała do Californii kilka tygodni przed oświadczeniem, że istnieje wirus. Po tym czasie nie wie co się z nimi stało. Bardzo tęskni za swoją młodszą siostrą i rodzicami. Nie wie także co z losem dziewczyny do której czuł coś od pewnego czasu. Opowiadał mi o niej kilka dni po tym jak się poznaliśmy. Przykro mi, że nie mogą rozwinąć dalszych relacji...

Postanowiliśmy rozpalić ognisko i zostać tutaj na noc. Mimo, że miejsce wydawało się całkiem dogodne aby zamieszkać w nim kilka dni nie chcieliśmy tego, ponieważ przypominało nam o cierpieniu i śmierci, która nastąpiła kilka godzin temu.

Beth ułożyła z liści posłanie i przyniosła kilka gałęzi na ognisko. Nathan upolował wiewiórkę średnich rozmiarów i zaczął rozpalać ogień. Pocierał krzemieniem o krzemień i po kilku minutach udało mu się wywołać niewielki płomień. Ułożyłam się wygodnie i obserwowałam niebo jednocześnie ogrzewając się przy palenisku. Nawet nie zauważyłam kiedy  zasnęłam...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SurviveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz