Rozdział 1

169 11 1
                                    

Na początku niezbyt się ucieszyłam. Miałam nadzieję, że będzie uczył nas ktoś, kto jest nauczycielem literatury z pasji. Styles na takiego nie wyglądał. Od razu przeanalizował każdą dziewczynę od góry do dołu. Nie powstrzymał się też przed analizą samego Lou, co mnie zdziwiło.
Styles chwycił w dłonie dziennik i zaczął sprawdzać obecność. Jako, że "C" nie jest daleko położone w alfabecie, zostałam wyczytana jako czwarta.
-Collins?
-Jestem.
Widziałam w jego oczach, że nie spodobalam mu się, a może to tylko wrażenie. Jego szmaragdowe tęczówki nawet nie drgnęły w celu spojrzenia na mnie. Na nikogo nie spogladał, więc pewnie przez następne lekcje nie będzie nas rozpoznawał.
Kiedy myślałam, on już zdążył dojść do końca listy w dzienniku. Chciałam, żeby ta lekcja się skończyła i zaczynałam żałować, że minuta ma aż 60 sekund.
-Jacy są wasi ulubieni pisarze?
Oczywiście, że miałam swojego ulubionego, jednak nie chciałam na siebie zwracać uwagi.
Nawet chwilę się nie wahając, usta nauczyciela opuściły słowa:
-Może Ty, Lily? Słyszałem, że piszesz wiersze. Kto jest twoim autorytetem?
Skąd on wiedział o moim zamiłowaniu do poezji? Jak zapamiętał moje imię?
-Oscar Wilde- odchrząknęłam.
Czułam jego wzrok na sobie. Zostałam zaszczycona. Pierwszy raz na mnie spojrzał, a ja miałam wrażenie, że wszystko o mnie wie.
Uśmiechnął się. To dobrze? Czy to raczej sarkastyczny uśmiech? W każdym razie, widziałam 2 dołeczki.
Czarno widzę ten angielski.
Poczułam, jak Sam mnie szturcha.
-Ej!
Wywrócił oczami na moją reakcję, a ja zauważyłam, ze wszyscy się pakują.

**
-I jak Ci się podoba ten nowy nauczyciel?- zapytał Sam.
-Sądzę, że nie jest nim z zamiłowania.
-Tak jak połowa nauczycieli w tej szkole, skarbie.
Usłyszałam, że ktoś za nami chrząka. Odwróciłam się i ujrzałam pana Stylesa.
-Obiło mi się o uszy, że piszesz wiersze, więc pomyślałem, że chciałabyś wziąć udział w konkursie organizowanym przez naszą szkołę- powiedział na jednym wdechu bez jakichkolwiek emocji. Nie byłam w stanie go odczytać. Irytowało mnie to.
-Z chęcią. Co muszę zrobić?
-Wystarczy, że przyjdziesz na następnej przerwie. Wypełnisz formularz i na jutro przyniesiesz 2 wybrane limeryki. Masz takie?
-Tak.
-Czekam na Ciebie po tej lekcji w mojej sali.
Dlaczego on nie pokazuje żadnych emocji? Nurtuje mnie to, że jest człowiek, którego nie mogę rozszyfrować. Może po prostu jest obojętny.

**
-Usiądź i wypełnij ten formularz- Styles podał mi długopis.
Kiedy skończyłam wypełniać dokument, brunet przeczytał dokładnie to, co stworzyłam i zaakceptował potakując głową. Nadal nie towarzyszyło temu żadne uczucie. Ani satysfakcja, ani gniew, ani radość. Nic. Obojętność.
-Na kartcę zapiszę Ci mojego e-maila. Wyślij mi limeryki, które proponujesz. Słyszałem od Twojej poprzedniej nauczycielki, że masz sporo utworów na swoim koncie.
-Tak, to prawda, około 200.
-A więc, jest w czym wybierać.
Pierwsza emocja. Szczery uśmiech. Byłam w stanie nawet zobaczyć jego zęby, nie zapominając o dołeczkach. Byłam usatysfakcjonowana, że wreszcie wywołamłam u niego
jakąkolwiek emocję.
Miałam już wychodzić, kiedy Styles jeszcze dodał:
-Jestem nauczycielem wyłącznie z pasji. Moją miłością jest literatura i Oscar Wilde.

ENGLISH TEACHER || HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz