Sobota. Na nią czekałam. A dokładniej: od wczoraj, od kiedy Styles przeszedł przez próg mojej szkoły. Coś mnie w nim intrygowało. To, jak obojętny był. Nie okazywał żadnych emocji. Gdybym, była psychologiem pewnie doszukiwałabym się jakiegoś wyjaśnienia, podłoża. Nie jestem nim, ale i tak szukam powodu jego postawy.
-Co chcesz na śniadanie?
Mieszkam z moim 25-letnim bratem. Dobrze mi z nim, chociaż czasem tęsknię za rodzicami. Ale Jared bardzo się stara i dostaję od niego tyle, ile 3 opiekunów byłoby w stanie mi zaoferować.
-Mogą być naleśniki.
Nawet bez mrugnięcia okiem, Jared wstał od stołu i zaczął przygotowywać śniadanie.
-Będziesz miała coś przeciwko, jak dzisiaj zostaniesz sama? Możesz zaprosić Sam'a.
-O której wychodzisz?
-17. Mogę wrócić nad ranem.
Zaśmialiśmy się.
-Albo jutro.
Zaśmialiśmy się jeszcze głośniej. Jared mimo tego, że musiał być moim rodzicem, wciąż miał życie prywatne i często nie było go przez cały weekend, bo imprezował. Nie przeszkadzało mi to, przeważnie zapraszałam Sam'a i zostawał aż do momentu, kiedy mój brat wracał. Jednak tego wieczoru wiedziałam, że nie będzie mógł przyjść. Był już zajęty, jakieś spotkanie rodzinne. Współczuję mu. Pewnie będę dostawała na bieżąco snapy, jak Jocelyn i Alice- jego młodsze kuzynki- go zamęczają i proszą, aby im śpiewał. Sam z muzyką to tak, jak ja z poezją. Obydwoje byśmy za nią zabili.
***
Jared wyszedł jakieś 3 godziny temu, a ja od tego czasu siedzę pod kocem w salonie. Mam laptopa na kolanach i oświecone wszystkie światła, żeby nikt nie pomyślał, że samotna 16-latka czeka na włamywacza. Wcale się nie boję, jestem ostrożna. Zdecydowałam się na kolejny odcinek Glee.
Po 10 minutach, podczas sceny z Kurt'em i Blaine'm (jak na złość akurat wtedy), zadzwonił dzwonek. Byłam pewna, że to nie Jared, nigdy nie wracał tak wcześnie, więc nie otworzyłam i zignorował.
Pukanie i dzwonienie nie ustawało, a nasilało się. Zdecydowałam się podejść i zobaczyć kto to. Kiedy zobaczyłam mojego brata podtrzymywanego przez jakiegoś mężczyznę, którego twarzy nie widziałam przez ciemność, otworzyłam drzwi i od razu mnie zamurowało.
Nawalony Jared z kolegą. Poznałam go dopiero po chwili.
-Pan Styles?
-Lily?
Milczenie.
-To Twój brat?
Otrząsnęłam się i pokiwałam mu, aby go wprowadził. Położył go na kanapie.
-Glee?
-Naprawdę, przyprowadził Pan mojego nawalonego, prawie nieprzytomnego brata i pyta pan, jaki serial oglądam?
Jego wyraz twarzy stał się inny. Miał emocję. Musiał być trzeźwy, skoro go przywiózł, ale był także zakłopotany.
-Gdzie są Twoi rodzice?
Moja twarz nabrała na wpół smutnego, na wpół zniecierpliwionego wyrazu.
-Mieszkamy sami.
-W takim razie zostawiam go w Twoich rękach. Miał chyba dzisiaj gorszy dzień, nigdy wcześniej nie był w takim stanie.
-Często z Panem imprezuje?
-Tak, ale nie miałem pojęcia, że jesteś jego siostrą. Poza szkołą możesz do mnie mówić Harry.
Te słowa opuściły jego usta, a ja nagle rozpromieniałam. Nie wiedziałam dlaczego, ale odwzajemnił to. Miał taki piękny uśmiech.
-Do zobaczenia, Lily.
-Do zobaczenia, Harry.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na sofę. Co ja z nim zrobię?
CZYTASZ
ENGLISH TEACHER || HS
Fanfiction"Mam na imię Lily. Ostatnią moją jedyną myślą jest on, Harry Styles. "