8

324 33 9
                                    

-Ughh- od godziny wysłuchuje jęków Lydii.

To była chyba najgrubsza impreza na jakiej byłam. Alkohol, że tak powiem, lał się litrami. Siedzę właśnie razem z Lydią na stołówce. Nie mogę nic przełknąć do tego głowa mi pęka. Jak to się mówi, kac morderca niema serca.

-Więcej nie pije- ciągnęła marudzenie.

-Wątpię, zawsze się tak mówi a później czy tak czy tak pójdziesz na kolejną domówkę i znowu się schlejesz- zaśmiałam się z jej miny i kontynuowałam grzebanie w talerzu.

-Zaraz zwymiotuje, chodźmy na dwór- nie czekając na mnie, wstała i wyszła przez drzwi prowadzące na boisko szkolne. Pokręciłam głową i udałam się za przyjaciółką. Po przekroczeniu progu szkolnych drzwi uderzyła we mnie fala gorąca a na mojej skórze zatańczyły promienie jesiennego słońca. Przez to ból głowy przybrał na sile. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zrównałam krok z Lydią.

-Gdzie tak pędzisz?

-Do cienia kobieto! Zaraz się roztopie i dodatkowo rozwalę głowę o ten mur- wskazała palcem na ogrodzenie- moja głowa pęka! Chodź, zobaczymy jak się ma Mike i Dylan-zaśmiała się.

Powolnym krokiem udałyśmy się w kierunku trybun. Na całe szczęście znajdowały się one w cieniu. Już z daleka można było zauważyć że są oni w podobnym stanie do naszego. Ale nie tylko oni, ale wszyscy ich znajomi znajdujący się w tym miejscu. Jakby dobrze się przypatrzeć to cała szkoła...

-Cześć-przywitał się z nami ledwo żywy Dylan.

-Moja ukochana, najukochańszy, najładniejsza, przesłodka, prze ukochana przyjaciółko, czyżbyś nie zechciała uraczyć mnie i mojego zacnego przyjaciela kropelką wody i jakże pięknymi okularami?- zaśmiałam się, Mike nawet na kacu nie traci humoru, człowiek beka. Zdjęłam okulary, podałam mu a z plecaka wyciągnęłam butelkę wody. Opróżnili ją w mgnieniu oka. Zajęłam miejsce obok Lydii.

Cały dzień minął mi w strasznych męczarniach. Przez całe lekcje prawie spałam, jak każdy a przez przeryw siedzieliśmy w cieniu na trybunach.

W końcu upragniony dzwonek wolności. Koniec lekcji. Spać! Potrzebuje snu!

Po pożegnaniu się z Lydią i Dylanem udałam się wraz z Mikiem do jego samochodu. Przez całą drogę śpiewał. Jak to on.

To była moja najlepsza impreza i chyba nigdy tak dużo nie wypiłam. To głównie zasługa Dylana.

Siedzieliśmy na kanapie pijąc kolejnego drinka. Było grubo po 22 i całkiem wesoło

-Mam genialny pomysł!-wykrzyczał Mike.

-Oświeć nas- zaśmiała się Lydia, a ja wiedziałam że to może skończyć się źle, bo nigdy nie wiadomo na jak walnięty pomysł wpadnie jeszcze do tego nietrzeźwy.

-Zagrajmy w bilarda!-przestaliśmy się śmiać i na nowo wybuchnęliśmy. Myślałam że to będzie coś gorszego.

-To ten „genialny" pomysł?-spytał Dylan

-Pff, dwie drużyny, która przegra pije trzy kolejki duszkiem! Ja i Lydia na ciebie i Mię, wchodzisz?- spytał

-Stoi-odpowiedział mu Dylan. Nagle coś mi się przypomniało

-Ej, czekajcie, ja nie bardzo umiem grać- zaśmiałam się sama z siebie. Mike wstał i skierował się powoli w stronę stołu bilardowego.

-Spokojnie, Dylan to dobry nauczyciel- zaśmiał się i chwiejnym krokiem oddalił się od nas

-Naprawdę nie umiesz grać?- spytał, ale nie wyczułam w jego słowach kpiny czy czegoś podobnego

-Jakoś nigdy nie miałam okazji żeby się nauczyć-my także udaliśmy się w stronę bilarda.

-Dobra, więc z racji tego, że ja tak mówię, my zaczynamy- powiedział Mike po czym rozbił trójkąt z czego jedna połówka wleciała do rynny. Przyszła nasza kolej Dylan podał mi kij i stanął za mną. Poczułam na szyi jego ciepły oddech a po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Złapał moje ręce i ustawił w odpowiedniej pozycji po czym skierował kij na bile. Jednym uderzeniem w białą, dwie całe znalazły się w rynnie.

-Widzisz? Nie takie trudne-Dylan uśmiechnął się do mnie zniewalająco. Ma piękny uśmiech, w sumie to jest bardzo przystojny. Czekaj, co? Nieważne, wina alkoholu.

Przegraliśmy. Ale to nie moja wina! Szło mi całkiem dobrze, niby, mniejsza z tym. Ale została nam jedna bila! Po skończonej grze i wypiciu nieźle mnie wzięło.

Tańczyliśmy do rana i

-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- spytał mnie Mike z wyrzutem

-Nie

-Jaka szczerość- zaśmiał się a ja razem z nim. Wjechał przez otwartą bramę na podwórko, zgasił silnik i razem udaliśmy się do domu

Zjedliśmy obiad przygotowany przez Maggie. Mike poszedł do Dominika a ja do swojego pokoju. W końcu upragniony sen.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 12, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

See you again  //Dylan O'Brien// ❗ZAWIESZONE ❗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz