6

348 23 2
                                    

~Mia~

Z głębokiego i przyjemnego snu wyrwał mnie dzwonek telefonu, komuś chyba bardzo na tym zależy bo dzwoni od kilku minut.

-Halo?- powiedziałam półprzytomnie, nie sprawdzając nawet kto próbuje się ze mną skontaktować.

-Mia! -z głośnika dobiegł do mnie rozradowany głos Lydii- wstawaj leniu! Jedziesz ze mną na zakupy!

-Co? Po co ?- spytałam nie rozumiejąc dziewczyny, i coś mi się przypomniało- I jak śmiesz budzić mnie tak wcześnie rano i to do tego w sobotę!!-powiedziałam głośniej

-Haha!- zaśmiała się dziewczyna- kobieto, jest już dziesiąta. Idziemy dzisiaj na imprezę, trzeba w coś się ubrać! Wstawaj i jedziemy.

-Ugh.. no dobra. Za godzinę po ciebie przyjadę a jak tylko cie zobaczę to cie kurna uduszę!

-Oki doki! Czekam. Pa- i nasza rozmowa skończyła się.

Rzuciłam telefon na łóżko i przeciągnęłam się. Nie lubię kiedy ktoś mnie budzi. Wstanie z łóżka zajęło mi sporo czasu, ponieważ jakieś nadprzyrodzone siły nie pozwalały mi podnieść się z tego jakże wygodnego łóżka. Gdy już mi się udało, wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po skończonej czynności umyłam twarz i zęby a na koniec wykonałam lekki makijaż. Udałam się do garderoby i jak co dzień zaczęłam zastanawiać się co na siebie włożyć. Po chwili zastanowienia wzięłam z szafki jedne ze spodni, jasne niebieskie z rozcięciami na kolanach, szarą, asymetryczną koszulkę z dekoltem a na nogi włożyłam białe, krótkie conversy(zdjęcie w mediach).

Zeszłam na dół ale nikogo nie zastałam. Tata jest już pewnie w firmie, Dominic na spacerze z psami, a Maggie wyszła do marketu. Wzięłam tylko jabłko i wodę. Zostawiłam karteczkę z wiadomością, gdzie się znajduje. Wróciłam jeszcze do pokoju po mały, skórzany, czarny plecak. Wrzuciłam do niego dokumenty, wodę i portfel. Z łóżka wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę. 10:55. Heh jakie wyczucie czasu. Zeszłam na dół do garażu i wsiadłam do auta. Wsiadłam i odpaliłam silnik.

Po kilku minutach byłam pod domem Lydii. Dziewczyna akurat wychodziła z domu. Gdy mnie zobaczyła na jej ustach zagościł uśmiech. Szybko wsiadła do auta.

-Cześć Mi- uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam

-Hej, miałam cię udusić, ale możesz się jeszcze do czegoś przydać- zaśmiałam się i ruszyłam do galerii, jak mi się zdaje w jej stronę.

-Mów gdzie mam jechać- poinformowałam ją

-Okej-po chwili dodała- tutaj w prawo- powiedziała.

Droga minęła nam dość szybko. Rozmawiałyśmy na różne tematy, śmiałyśmy się. Po znalezieniu wolnego miejsca w labiryncie samochodów udałyśmy się na łowy. Szczerze? Jestem kobietom, ale to nie sprawia że lubię łazić po sklepach. Raczej robię to w ostateczności. Niektórzy uważają to z dziwne, jak i fakt że wole pomajstrować przy samochodzie(w czym przyznam, jestem dobra) niżeli robić zakupy. Weszłyśmy do pierwszego sklepu.

Po pół godzinie, Lydia wraz ze stertą ubrań poszła do przymierzalni. Znalazłam kilka bluzek i innych rzeczy w moim rozmiarze, ale nie przymierzałam ich. Tego to szczególnie nienawidzę. Podeszłam do regału z biżuterią. W oczy rzuciła mi się złota bransoletka i pierścionek. Je także wzięłam.

Lydia wyszła z przymierzalni. I ze zdziwieniem na mnie popatrzała.

-Idziemy na imprezę a ty nie kupujesz sukienki?- spytała z dziwnym wyrazem twarzy.

- Ja nie nosze sukienek- zaśmiałam się, ale gdy zobaczyłam poważną minę rudowłosej przestałam- co?

-Idziemy na imprezę. Sukienka i buty na obcasie to podstawa. Rzadko na nie chodziłam, bo nie miałam z kim, ale to akurat wiem- powiedziała. Spojrzałam na nią.

-Nie założę sukienki-powiedziałam stanowczo- a tym bardziej szpilek.

-To załóż habit i kalosze.

Zaśmiałam się, ale jej do śmiechu nie było. Obrażona ruszyła w stronę kasy a ja za nią do kasy obok. Zapłaciła za swoje zakupy i wyszła ze sklepu nie czekając na mnie. Szybko zapłaciłam za swoje rzeczy i ruszyłam za nią.

-Lyyyydia, no nie gniewaj się na mniee- zrobiłam smutną minę- proszę?- dalej nie dostałam odpowiedzi- ugh, niech ci będzie- powiedziałam poddając się.

Dziewczyna pisnęła i rzuciła mi się na szyję.

-Wiedziałam że się złamiesz- zaśmiała się.

Weszłyśmy do kolejnego sklepu. W nim jednak zajęło nam więcej czasu, bo Lydia uparła się znaleźć coś dla mnie. Nasz(Lydii) wybór padł na bordową, rozkloszowaną spódniczkę i czarny, krótki top na ramiączka. Nie lubię gdy ktoś mi coś narzuca, w tym przypadku było to założenie spódniczki na imprezę a kolejne to szpilki, po które właśnie zmierzamy. Lydia w swoim świecie. Codziennie w szkole ubrana jest w sukienkę lub spódniczkę a do tego buty na obcasie. Jest niska, więc nikt nie bardzo to zauważa. Po kolejnej połowie godziny w końcu udało nam się coś wybrać. Padło na czarne 10-cio centymetrowe szpilki dla mnie i jasnobeżowe dla Lydii.

Gdy uznałyśmy, że zakupy skończone, poszłyśmy jeszcze na kawę.

-Wiesz co?- spytałam dziewczynę.

- Nie- odpowiedziała zajadając się muffinem i popiła cappuccino.

-Zastanawiam się, w jaki sposób zmieścimy te wszystkie torby do auta- powiedziałam z udawaną powagą i spojrzałam się na torby z zakupami, a ona zaczęła się śmiać.

-Razem damy radę-powiedziała z uśmiechem Lydia i kończyła konsumowanie. Udałyśmy się na oszukiwanie samochodu. Gdy to się stało ruszyłyśmy w stronę powrotną. Odwiozłam Lydię do domu i umówiłam się z nią że przyjadę do niej o 20, a sama ruszyłam do swojego.

Wzięłam prysznic żeby się odświeżyć. W ręczniku wróciłam do pokoju i z garderoby wzięłam czystą, czarną, koronkową bieliznę. wysuszyłam włosy i lekko je podkręciłam. Podkreśliłam oczy eyelinerem, pomalowałam rzęsy. Sprawdziłam godzinę. 18:50. Mając jeszcze dużo czasu, włączyłam telewizor i zaczęłam malować paznokcie na bordowo. Odczekałam chwilę aż wyschnie, wyjęłam z torebek nowe ubrania na dzisiejszy wieczór i założyłam na siebie(pokazany zostanie on w osobnym poście). Założyłam jeszcze biżuterię, wzięłam telefon i dokumenty i zeszłam na dół coś zjeść. Po posiłku założyłam buty na nogi i kierowałam się w stronę garażu gdy ktoś mnie zatrzymał.

-Poczekaj zawiozę cię.

------------------------------

Hejoo! rozdział trochę dłuższy od pozostałych, no ale jest :D jak wam się podoba?
Zapraszam do czytania, komentowania i głosowania, bo każde z wymienionych jest wielką motywacją do pisania!

2 komentarze= kolejny rozdział!



See you again  //Dylan O'Brien// ❗ZAWIESZONE ❗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz