W czasie gdy trwała kolacja w Sali ja prawie ciągle siedziałam przed kominkiem z kubkiem gorącego kremowego piwa. Czy rozmyślałam? Zabawne, ale tak. Byłam tak strasznie zła na Malfoy'a ,że gdy tylko przypominałam sobie słowa dyrektorki miałam ochotę wybuchnąć. 3 dni ! W końcu wzięłam prysznic i wróciłam do pokoju. Padłam na łóżko lekko...lekko ? To na pewno nie było lekkie. No cóż. Wrzasnęłam całą parą w prześcieradło.
Nie wiem kiedy udało mi się zasnąć ,ale widocznie stało się to dość szybko. Obudziłam się przed godziną siódmą. Spojrzałam na moje śpiące "współlokatorki". Ziewnęłam jeszcze delikatnie śpiąca i wstałam próbując pościelić łóżko. Nie, nie udało mi się. Udałam się do łazienki i ubrałam się w niej, po czym wyszłam i po cichu (rozumiecie, wszyscy w dormitorium jeszcze spali) wyszłam z Pokoju. Szłam długimi korytarzami, parę razy przystawałam aby wsłuchać się w coraz głośniejsze kroki. Znaki ,że ludzie zaczęli wstawać. Uznałam ,iż pójdę już na śniadanie. Nie będzie tam dużo ludzi, co lepiej dla mnie. Spaliłabym się ze wstydu.
Byłam już prawie przy wejściu do Wielkiej Sali gdy wpadłam na osobę ,którą zdecydowanie chciałam unikać.
- Cześć Hermiono... - usłyszałam jego głos. Odwróciłam lekko wzrok.
- Witaj Cormac. - spojrzałam na niego z fałszywym uśmiechem.
- Niezły popis dałaś wczoraj. - zaśmiał się tym swoim cynicznym, obrzydłym śmiechem.
- Tak, dzięki... jestem głodna. Pozwolisz ,że pójdę już na śniadanie. - wyminęłam go, i już chciałam wejść do Sali gdy na nieszczęście zatrzymał mnie.
- W sumie to.. chciałem się spytać czy.. nie wybrałabyś się ze mną do Hogsmeade dokładniej do Kawiarni Pani Puddifoot ?
- Wiesz... ja.. - próbowałam znaleźć wzorkiem kogoś znajomego ,kto mógłby wyratować mnie z tej sytuacji .- zaraz ..możesz powtórzyć gdzie? - halo ! przesłyszałam się ?!
- Do Kawiarni Pani Puddifoot w Hogsmeade...
- Cormac ale to...
- To kawiarenka dla zakochanych McLaggen. - OHO ! Dracon "Rycerz na białym koniu ratujący szlame" Malfoy stanął teraz obok gryfona.
- Właśnie..- proszę..co miałam zrobić? Hermiono jesteś świetna ! Zgodziłaś się z tym co powiedział jakiś głupi wredny karaluch ! Co jak co..ale miał rację..
- Tak wiem ,i co z tym ? - Cormac zaśmiał się głośno - to jesteśmy umówieni ? - Gryfon "puścił oczko" i znów się zaśmiał.
- Nie sądzę... widzisz ja.. - zaczęłam ale przerwał mi głos ślizgona.
- Tak się składa ,że ona nic do ciebie nie czuje McLaggen - Malfoy złożył ręce na ramionach i wpatrywał się głęboko w chłopaka.
Gryfon zaśmiał się nerwowo i nie wiedział co ma robić. Ja również stałam jak wbita w ziemię. W końcu chłopak zamruczał coś pod nosem i wszedł do Wielkiej Sali. Gdy stałam na przeciwko (uwaga! sam na sam !) ślizgona , rzuciłam mu nienawistne spojrzenie ale... musiałam mu podziękować.
- Dzięki..dałabym sobie sama radę.. - wyminęłam Malfoy'a.
- Oczywiście..- ślizgon zaśmiał się cynicznie. Prychnęłam tylko i weszłam do Sali gdzie znajdowało się już całkiem sporo uczniów .Podeszłam do stolika dla gryfonów i usiadłam witając się z innymi. Nałożyłam sobie sporą porcję jedzenia i zaczęłam jeść.
Po skończonych zajęciach, obiedzie i kolacji od razu wróciłam do dormitorium razem z Ginny. Siadłyśmy w salonie na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Co z tobą ? - spytała przyjaciółka po paru minutach rozmowy. Jakoś nie bardzo paliłam się aby z nią gadać. Co było dosyć dziwne.
- Sama nie wiem, dziwnie się czuje. Ta cała sprawa z prefektem, Cormac zapraszający mnie do Hogsmeade, Malfoy ratujący mnie z tej całej sytuacji.
- Uuu... nie wiem czy ci współczuć czy gratulować..- zaśmiała się widocznie zaskoczona. - Ciekawe co na to Pansy Parkinson.
- Raczej o tym nie wie... poza tym, dziwne by było ,żeby o coś takiego miała być zazdrosna, zła lub coś w tym stylu.
- Chodzą pogłoski ,że nie są razem... Masz szansę Hermo. - rudowłosa znów zaśmiała się widocznie ucieszona.
- Ginny ! Malfoy znaczy dla mnie mniej niż zero ! Prędzej Neville zerwie z Luną niż mnie i tego karalucha coś połączy. Poszłam na pierwsze lekcje wraz z innymi gryfonkami i na szczęscie cały dzień zleciał tak szybko, że nawet nie wiedziałam kiedy. Po kilkunastu minutach kolacji, wzięcia prysznicu i przebraniu się w piżamę - leżałam w łóżku po cienką kołdrą patrząc się w okno. Nie wiedziałam o czym mam myśleć. Po ciężkich i nieudanych próbach zaśnięcia - wstałam, założyłam szlafrok i kapcie i wyszłam na korytarz zamku. Wiem ,że o tej godzinie jest to wręcz zabronione. Przed wyjściem wzięłam kubek herbaty. Usiadłam na schodach piętro niżej przy oknie i wpatrywałam się w nie popijając ciecz.
- Zgubiłaś drogę do pokoju Grenger ? - usłyszałam za sobą przeszywający głos.
Witam!
Muszę się przyznać ,że zbytnio zadowolona z niego nie jestem :/
Pisałam go meeeega długo co jeszcze bardziej mnie przytłacza :/
Jednak ! Może Wam się podoba !?
Jeśli tak to nie zapomnij zostawić po sobie gwiazdki i/lub komentarza co bardzoooo motywuję mnie do dalszej pracy.
Został mi jeszcze tylko jeden tydzień ferii :( A jak u Was?? Dawajcie znać !
Emma x
CZYTASZ
Enemies Of Each Other || DRAMIONE
FanfictionZaczynamy nowy rok w Hogwarcie ,po znanej wszystkim bitwie. Hermiona jak prefekt naczelny musi dać sobie radę z dużą ilością obowiązków i ...Malfoy'em. Ale... może nie będzie tak źle. Wrogowie, akceptowanie się, unikanie, dręczenie... da się to na c...