Rozdział 1.

122 7 0
                                    

Z PRZYCZYN TECHNICZNYCH, ODE MNIE NIE ZALEŻNYCH MUSIAŁAM PRZENIEŚĆ BLOGA. JEŚLI ZNACIE JAKIEŚ INNE DOBRE STRONY DO PROWADZENIA BLOGA (OPRÓCZ WORDPRESS) PISZCIE :)

pozdrawiam, Nerullie


Kim Seo Jin nie należała do osób, które się poddawały. Mimo nieustannych podróży między Nowym Jorkiem, a Seulem rozwijała swoje pasje i talenty. Za wszelką cenę próbowała coś osiągnąć. Właśnie dlatego kiedy miała 14 lat poszła na przesłuchanie do Woollim Entertainment. Były to pierwsze dni, gdy w Seulu zamieszkała na stałe. Nie chciała śpiewać. Chciała tańczyć. I udało się jej. Jeździła na koncerty, rozwijała swój taniec. Pragnęła być kimś. Chciała, by każdy podziwiał ją, gdy będzie na scenie. Chciała być mistrzem w swojej profesji.

Po półtora roku spędzonym przy Infinite, z którymi jeździła w trasy, dostała możliwość jeszcze większego rozwoju. Kariery, o jakiej marzyła. Propozycja jednej z największej wytwórni w kraju była dla niej spełnieniem najskrytszych snów.

Już pierwszego dnia wzbudziła zainteresowanie wśród pracowników YG. Była młoda, jednak niesamowicie utalentowana. Starsi tancerze podziwiali ją, gdy ta całe dnie potrafiła spędzać na sali treningowej. Kochała taniec. Czasem podglądała innych podczas tańca tylko po to, by się zainspirować. Znała choreografie do najlepszych i najtrudniejszych układów swojej wytwórni. Pracowała bez wysiłku dopóki nie wyszło jej to, co sobie zaplanowała.

Była perfekcjonistką.

Do pracy przychodziła z samego rana i wychodziła późno w nocy. Unikała nawiązywania bliższej znajomości z kimkolwiek, dlatego też ćwiczyła w najmniej uczęszczanych salach. Mimo, że na zewnątrz była niesamowicie silna, w środku wrażliwość brała górę. Bała się odrzucenia i braku akceptacji, dlatego za każdym razem, gdy ktoś ją zaczepił, by porozmawiać, najzwyczajniej w świecie uciekała.

Gdy brała udział w koncertach, wykonywała tylko swoją pracę, dając z siebie 200% swoich możliwości. Nie czuła potrzeby, by rozmawiać z kimkolwiek na tematy inne, niż dotyczące planów kolejnego występu.

Siedziała właśnie pod gabinetem prezesa. Nie wiedziała, co czeka ją w środku. Gdy dostrzegła, że w jej kierunku zmierzają chłopaki z BigBang założyła słuchawki na uszy i włączyła muzykę. Tylko po to, by uniknąć rozmowy. Widziała, że coś do niej mówią, jednak ignorowała ich. Do czasu, gdy G-Dragon postanowił wyjąć z jej ucha słuchawkę.

- Możesz przestać mnie zaczepiać, sunbae? – zapytała pewnym głosem.
- Chcieliśmy tylko porozmawiać.
- Ale ja nie chcę. A teraz przepraszam, ale muszę iść.

Gdy tylko weszła do gabinetu prezesa usiadła na wygodnej kanapie. Spojrzał na nią z uśmiechem na ustach, po czym wstał ze swojego fotela i podszedł do drzwi, które zaraz otworzył. Seo Jin nie była zadowolona z faktu, że jej rozmowie z prezesem będzie towarzyszył ktoś jeszcze.

- Pewnie zastanawiacie się, czemu tu jesteście – zaczął prezes. – Rozmawiałem z waszymi managerami. Chciałbym, abyście razem pracowali. Seo Jin jest niezwykle utalentowana i będzie to dla niej szansa rozwoju, a wam przyda się tancerz, który pojedzie z wami w trasę z MADE.
- Czy to konieczne? – zapytała dziewczyna.
- Tak.
- Przygotowałem już załącznik do twojego kontraktu. Musisz go tylko podpisać.

Zaraz po wyjściu od prezesa, Seo Jin poszła na dach wytwórni. Lubiła tam przesiadywać. Mimo, że nie tylko ona tam chodziła, czuła się jakby była sama. Nikt jej nie zaczepiał, każdy przychodził tu, by odetchnąć.

Dziewczyna po chwili wyjęła telefon i wybrała pierwszy numer, jaki zapisany był w jej książce telefonicznej.

- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała. – Nie chcę, żeby ktokolwiek się dowiedział. Rozumiesz? Było dobrze... Mogłeś chociaż zapytać mnie o zdanie.
- Tak bardzo nas nie lubisz? – usłyszała za sobą męski głos.
- Muszę kończyć – powiedziała do słuchawki i zakończyła rozmowę chowając telefon do kieszeni bluzy.
- Nie jesteśmy tacy źli.
- Nie potrzebuję przyjaciół. Wykonam swoją pracę dobrze i na tym nasza współpraca się zakończy – odpowiedziała sucho nawet nie spoglądając na mężczyznę.
- Nie musimy się przyjaźnić, ale fajnie by było, gdybyśmy się dogadywali. W końcu spędzimy w swoim gronie sporo czasu.

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz